Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Recenzja Battlefield Hardline. Pała! Co się stało? Zapytaj policjanta

Sebastian Oktaba | 29-03-2015 13:59 |

recenzja battlefield hardlineKiedy usłyszałem o pomyśle na kolejnego Battlefielda spojrzałem w niebiosa, westchnąłem głęboko i postanowiłem dobrowolnie zrezygnować z przywileju zrecenzowania Hardline. Naiwnie pomyślałem, że chwytliwy tytuł błyskawicznie znajdzie rzeszę adoratorów głodnych sampli testowych. Jednak redakcyjni koledzy nie wykazali się wzorową solidarnością, pozwalając aby pudełko z Battlefield Hardline ponownie wylądowało w moich rączkach. Widocznie tak chciało przeznaczenie... Zasiadając przed monitorem wiedziałem czego z grubsza powinienem się spodziewać, ale żadnych beta-testów, filmików oraz zapowiedzi nie monitorowałem. Pozwoliłem działać elementowi zaskoczenia, a programiści faktycznie trochę nawywijali - pytanie tylko z jakim skutkiem? Niniejsza recenzja powinna udzielić takiej odpowiedzi, aczkolwiek nie spodziewajcie się euforii...

Autor: Sebastian Oktaba

Zacznijmy od kwestii najbardziej fundamentalnej - Battlefield Hardline nie jest pełnoprawną kontynuacją serii kojarzonej głównie z czołgami, śmigłowcami oraz wojskową rozpierduchą. Prędzej nazwałbym go quasi-spin-offem bazującym na rozpoznawalnej marce gwarantującej odpowiednie wyniki finansowe, które najbardziej interesują wydawcę inwestującego miliony zielonych banknotów w promocję tytułu. Ponieważ macierzyste studio odpowiedzialne za Battlefielda pochłonięte jest aktualnie Star Wars: Battlefront, wymusiło to zaangażowanie do współpracy drugiego zespołu - stworzenie Hardline zlecono Visceral Games znanemu z survival-horrorów Dead Space. Koncern zaczyna więc eksperymentować w poszukaniu gruntów do zagospodarowania, narażając na niezadowolenie weteranów, ale patrząc na politykę wydawcy tworzoną przez korporacyjnych księgowych taka decyzja nie powinna dziwić. Spokojnie - Battlefield 5 utrzymany w militarnym duchu również się pojawi.

recenzja battlefield hardline screen

Czym uraczy nas Hardline? Przede wszystkim zamiast dzielnym amerykańskim żołnierzem pokierujemy losami równie bohaterskiego policjanta ze słonecznego Miami, co diametralnie zmienia klimat i retorykę, aczkolwiek fundamentów rozgrywki już niekoniecznie. Pewnie dlatego niektórzy sceptycy nazywają Battlefield Hardline samodzielnym pakietem DLC, bezczelnie sprzedawanym jako pełnoprawny produkt, ale osobiście pozostanę bardziej powściągliwy w słowach. Przeszło siedmiogodzinna kampania dla pojedynczego gracza to praktycznie dwukrotnie więcej zabawy niż oferował potwornie nudny Battlefield 4. Otrzymujemy też zmodyfikowany multiplayer z kilkoma premierowymi trybami zabawy, chociaż szablony ewidentnie zapożyczono od kolegów ze szwedzkiego DICE. Przyznam jednak szczerze, że nazywanie Battlefield Hardline odgrzewanym kotletem nie będzie przesadą, dlatego jeśli spodziewaliście się zupełnie nowego rozdania poczujecie gorzkie rozczarowanie.

recenzja battlefield hardline screen

Fabularne tło Battlefield Hardline przedstawiono w formie telewizyjnego serialu kryminalnego, który oglądamy z pierwszoosobowej perspektywy, rozwiązując sprawy dla wydziału antynarkotykowego jako detektyw Nick Mendoza. Jedenaście epizodów czekających na zaliczenie tworzy niezbyt górnolotną opowieść, gdzie poszczególne śledztwa często oddzielono wielomiesięcznymi lub wieloletnimi przerwami bez dostatecznego wyjaśnienia zaistniałej sytuacji. Twórcy próbowali tym zabiegiem zakamuflować dziury w scenariuszu, ale uczynili historyjkę jeszcze bardziej niespójną, przewidywalną i zdecydowanie mniej wiarygodną. Jeśli ambicją Visceral faktycznie było nawiązanie do znakomitego Dextera albo Miami Vice, to niestety wylądowali bliżej Księdza Mateusza i W11 Wydział Śledczy... Fabularnie jest naprawdę miałko, a ciekawie zrealizowano tylko zajawki otwierające oraz zamykające każdy odcinek - wartościowej treści wystarczyło akurat na kilkusekundowy filmik.

recenzja battlefield hardline screen

Battlefield Hardline. Test procesorów i kart graficznych

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Sebastian Oktaba
Liczba komentarzy: 54

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.