Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Test smartbanda Fitbit Inspire HR - niezła opaska, acz z problemami

Test smartbanda Fitbit Inspire HR - niezła opaska, acz z problemamiByć może początkowo zarówno producenci jak i konsumenci nie wierzyli w powodzenie czegoś takiego jak inteligentne opaski czy zegarki (bo po co nam na nadgarstku quasi-kopia smartfona), ale ostatnimi czasy opinie te wyglądają zupełnie inaczej. Po tym, jakie zainteresowanie na rynku wzbudziła firma Apple ze swoim Apple Watchem, czy Samsung ze swoim Galaxy Watchem, a nawet Huawei ze swoim Watch GT, wiadomo już, że "zatrybiło" i konsumenci chcą mieć na ręku wearables, które policzy ich kroki, poinformuje o SMSach, czy generalnie da nam poczucie bycia bardziej fit, dzięki opcjom nadzorowania sportu i cyklicznych notyfikacjach o bezruchu, co zachęca nas do wykonania kilku kroków (chociażby do lodówki po przekąskę ;)). Ważne jednak, by nie mylić użyteczności inteligentnych opasek i zegarków z zegarkami typowo sportowymi, które w swej dokładności i funkcjonalności (a często i w kwocie) przewyższają wspomniane wearables. Mając to na uwadze, możemy przejść już do testu opaski Fitbit Inspire HR.

Fitbit Inspire HR to inteligentna opaska, która poinformuje nas o przychodzących na smartfon połączeniach czy wiadomościach. Całodobowo mierzy puls, przypomina o aktywności, gdy zbyt długo się zasiedzimy, a także automatycznie rozpozna, że podjęliśmy trening. Co jeszcze potrafi ta wodoodporna opaska za 439 złotych?

Test smartbanda Fitbit Inspire HR - niezła opaska, acz z problemami [2]

Fitbit Inspire HR przybywa do nas w biało-szarym, wąskim i podłużnym opakowaniu. Napis pod nazwą modelu informuje, że mamy do czynienia z opaską śledzącą czynności typu fitness wzbogaconą o pulsometr. O tym drugim elemencie mówi zresztą samo "HR" w nazwie. Logotyp na przodzie pudełka oznajmia dodatkowo, że wspomniany pulsometr działa 24 godziny na dobę nie zaś jak w tańszych rozwiązaniach tylko na nasze wyraźne polecenie dokonania pomiaru. Na boku opakowania doczytamy, że gadżet jest wodoodporny, a właściwie "pływanioodporny" (oryg. swimproof), śledzi nasz sen, wyświetla powiadomienia ze sparowanego smartfona, a bateria opaski wystarcza na 5 dni użytkowania. Wewnątrz opakowania znajdziemy gumowe opaski w dwóch rozmiarach, instrukcję obsługi oraz bardzo krótki, 17-centymetrowy przewód do ładowania urządzenia, naturalnie bez adaptera sieciowego. Smartband z zainstalowaną krótszą opaską waży dokładnie 18 g, a cena jaką przyjdzie nam za niego zapłacić to okolice 439 złotych.

Test smartbanda Fitbit Inspire HR - niezła opaska, acz z problemami [1]

Smartband marki Fitbit robi bardzo dobre pierwsze wrażenie. Szklany element pokrywający wyświetlacz jest względnie długi, dzięki czemu opaska nie wygląda na za małą nawet na męskim nadgarstku i przy założeniu dłuższego paska. Zresztą odnajdą się tu i wąskie nadgarstki, jak i te zdecydowanie grubsze (obwód od ~14 cm do ~23 cm). Mamy więc do czynienia z czarną, podłużną pastylką z wyświetlaczem jak i równie czarną, aksamitną w dotyku, gumową opaską. Ta jest giętka i nie tworzą się na niej nieestetyczne zagięcia. Niestety w ogólnym rozrachunku zarówno noszenie jak i jej jakość pozostawia sporo do życzenia. Po pierwsze budowa opaski sprawia, że wygodniej jest ją nosić wyświetlaczem po wewnętrznej stronie nadgarstka, gdzie bułkowaty spód z czujnikami skryje się w zagłębieniu ręki, nie zaś dodatkowo uwypukli się po zewnętrznej stronie nadgarstka. Ta bułkowata budowa sprawia też, że nie jest to najwygodniejszy model do zakładania do snu.

Test smartbanda Fitbit Inspire HR - niezła opaska, acz z problemami [3]

O ile też opaska początkowo wygląda bardzo ładnie, to po zaledwie dwóch tygodniach noszenia, jej wygląd pozostawia już wiele do życzenia. Delikatna, aksamitna powłoka wyciera się zastraszająco szybko, pozostawiając w newralgicznych miejscach jaśniejsze przetarcia. Generalnie gadżet nie jest też najłatwiejszy w czyszczeniu. Do gumowej opaski przyczepia się wszelki brud z ubrań i generalnie wszystko to wygląda, jakby opaska miała już z pół roku. Na szczęście o wiele lepiej zachowuje się centralny bohater opaski czyli pastylka z "mózgiem" smartbanda. Szkło nie łapie rys czy zabrudzeń, jedyny, boczny przycisk działa miękko i przyjemnie, a wyświetlacz generuje wyraźny, biały kolor informujący nas o godzinie jak i o pozostałych parametrach. Jest jednak jedno wielkie "ale". Wyświetlacz OLED jest zupełnie nieczytelny w słońcu. Nie musi to być nawet słońce a'la Żar Tropików, a zwyczajny, pogodny dzień, aby mieć wielkie trudności z odczytaniem godziny. Nosząc okulary przeciwsłoneczne, szanse na jakikolwiek odczyt z wyświetlacza jest właściwie zerowy, chyba że znajdziemy sobie jakiś cień, co mija się jednak z celem.

Test smartbanda Fitbit Inspire HR - niezła opaska, acz z problemami [4]
Na zdjęciu mamy cień, a godzina i tak jest słabo widoczna. W słońcu nie da się jej praktycznie odczytać.

Równie niewielkich rozmiarów są wszelkie inne informacje na tym niewielkim ekraniku, który wcale nie pokrywa się z wielkością szkiełka zewnętrznego, a stanowi jego jakieś 50%. Osoby, które mają słabszy wzrok, będą klęły na czym świat stoi. Scenariusz biegu w słońcu i nagła chęć odczytu ile spaliliśmy kalorii jest wykluczony. Tyle dobrze, że ekran odpowiada bardzo responsywnie, również pod wodą. Tutaj uchybień nie odnotowałam. Ekranik można wybudzić dwoma stuknięciami, uśpić przykryciem dłoni, ale uruchamia się on także naturalnie po podniesieniu nadgarstka. Jak dobrze to działa? Zapala się równie szybko po podniesieniu dłoni, jak i gasi po ponownym położeniu jej np. na blacie biurka. Na co mamy podgląd z opaski? Przesuwając palcem w górę, zobaczymy ile pokonaliśmy dziś kroków, jakie jest nasze aktualne tętno, jakie jest średnie tętno dobowe, ile spaliliśmy kalorii, ile minut spędziliśmy aktywnie, ile przebyliśmy kilometrów, oraz ile spaliśmy dziś w nocy godzin. Wszystko jednak w obrębie danego dnia - historię sprawdzimy tylko z poziomu mobilnej aplikacji. Przesuwając jeszcze dalej, znajdziemy podgląd na naszą aktualną wagę czy ilość szklanek wody, którą dziś wypiliśmy. Ale znów - jest to tylko podgląd, bo zarówno wagę jak i kolejne wypite szklanki musimy dodać poprzez smartfonową aplikację.

Test smartbanda Fitbit Inspire HR - niezła opaska, acz z problemami [5]
Opaski celowo nie czyściłam do zdjęć, aby można było zobaczyć, jaki rodzaj paskudnych zabrudzeń się na niej zbiera.

Przesuwając z kolei palcem w górę, mamy dostęp do menu ćwiczeń fizycznych, ćwiczeń oddechowych, stopera, timera, budzika i ustawień. Dłuższe przyciśnięcie bocznego przycisku pokaże nam stan naładowania baterii czy pozwoli wyłączyć powiadomienia. Natomiast pojedynczy klik budzi i usypia wyświetlacz. No dobrze, to wiemy już co zegarek proponuje, a teraz pora odpowiedzieć na pytanie "jak" to wszystko proponuje. Po pierwsze zaznaczę, że Fitbit Inspire HR miał w moim przypadku ogromne problemy z synchronizacją z telefonem, a także ze stałym połączeniem z Bluetoothem, toteż powiadomienia na opaskę przychodziły do mnie jak chciały (a nie chciały). Ostatecznie problem upatruję w tym, że na naszym smartfonie wciąż w tle musi działać apka Fitbit. Nie wystarczy, że opaska będzie połączona poprzez Bluetooth. Jeśli więc mamy smartfon z procesorami Kirin, które to lubują się w ubijaniu procesów w tle, współpraca smartfon-opaska nie będzie wzorowa. Sama aplikacja zjada także sporo baterii, a synchronizowanie danych wymaga włączenia transmisji danych oraz lokalizacji (a także oczywiście Bluetootha). Istny pożeracz baterii.

Test smartbanda Fitbit Inspire HR - niezła opaska, acz z problemami [6]

Na co muszę jeszcze (niestety) ponarzekać? Opaska oferuje alarm co oznacza, że wybudzi nas delikatnym brzęczykiem (wibracją, nie dźwiękiem), ale alarm ów ustawimy jedynie z pozycji telefonu. Opaska ma także ogromne problemy z pokazaniem na wyświetlaczu ile dziś spaliśmy. Nie wiem z czego to wynika, ale dane z nocy synchronizują się na telefon poprawnie, zaś z poziomu samej opaski dane o śnie pojawiają się raz na ruski rok. Ale spróbujmy być nieco mniej potępiającymi i przejdźmy do pozytywów. Fitbit Inspire HR przypomni nam o tym, że od dłuższego czasu się nie ruszamy siedząc np. przy biurku. Te powiadomienia możemy z poziomu telefonu wyłączyć, a nawet ustawić w jakich godzinach mają być wyświetlane. Na plus poczytuję także ćwiczenia oddechowe, których relaksacyjny cel doceniłam podczas testowania Samsunga Galaxy Watch Active. Mamy tu więc 2- i 5-minutowe ćwiczenie z pogłębionym oddychaniem, które ostatecznie z pewnością zostanie zapomniane po jakimś czasie korzystania z opaski, no ale jest i działa poprawnie. No i trzeba też wiedzieć, że opaska automatycznie rozpozna przystąpienie do ćwiczeń. Po jakim czasie? Po takim, jakim sobie tylko zażyczymy, bowiem aplikacja pozwala nam na manipulowanie tym czasem.

Test smartbanda Fitbit Inspire HR - niezła opaska, acz z problemami [7]
Dużo wygodniej, także podczas snu, nosi się opaskę w sposób pokazany na prawym zdjęciu.

W aplikacji mobilnej Fitbit, po sparowaniu opaski Inspire HR otrzymamy możliwość wyboru jednej z dziesięciu tarcz zegarka. Są one zarówno analogowe jak i cyfrowe, a są także wzbogacone informacjami jak data czy przebyte kroki. Niestety, ekranik Inspire HR jest tak mały (w rzeczywistości jest to jakieś 1,8 cm x 0,8 cm), że wybranie tarczy z czymś więcej niż tylko z informacją o godzinie, nie jest dobrym pomysłem. Aplikacja pozwoli nam też na dostosowanie kolejności ćwiczeń znajdujących się w podmenu zegarka, ale o ćwiczeniach nieco później. Zwrócę jeszcze uwagę na powiadomienia. O kiepskiej łączności już było, ale teraz słowo o tym, jak się owe powiadomienia prezentują. Otóż opaska poinformuje nas o tym że ktoś dzwoni. Wyświetli nazwę dzwoniącego bądź nr telefonu jeśli nie mamy go zapisanego w książce telefonicznej. Jeśli nie odbierzemy, notyfikacja pozostanie na ekraniku i będzie można ją jedynie odczytać i zamknąć. Podobnie przychodzące wiadomości SMS czy wiadomości z innych aplikacji mobilnych - można się z nimi tylko zapoznać, po czym je zamknąć. Trzeba więc pamiętać, że raz zamknięte kasują się z zegarka i nie dotrzemy do nich inaczej, niż przez telefon.

Test smartbanda Fitbit Inspire HR - niezła opaska, acz z problemami [15]
Czcionka jest niewielka i o ile przeczytamy ją w zaciemnionym pomieszczeniu, o tyle podczas biegu, czy w miejscu słonecznym, będziemy mieli spore problemy.

Fitbit Inspire HR posiada zamknięty system co oznacza, że nie doinstalujemy tu żadnych zewnętrznych aplikacji. Musimy zadowolić się tym, co oddał nam do dyspozycji Fitbit. W zasadzie co do użytkowania, mamy więc alarm, stoper, ćwiczenia oddechowe, pomiar snu oraz funkcje sportowe. Przyjrzyjmy się teraz mojej ulubionej "aktywności", to jest spaniu. Jak Fitbit Inspire HR rejestruje sen? Bada czas i okresy przebudzenia, fazę REM, fazę głęboką oraz lekką snu. Ostateczny czas snu wylicza jednak odejmując od całego czasu spędzonego w łóżku, czas przebudzeń. Oznacza to, że mogliśmy spać sobie 11 godzin, jednak jeśli przez 1,5 godziny byliśmy przebudzeni, to aplikacja pokaże nam, iż przespaliśmy 9,5 godzin. Nie bardzo mi się podoba takie "dzikie" liczenie, ale jak widać Fitbit ma tu swój system. Wykres poszczególnych faz pokrył się w większym stopniu z wynikiem ze smartwatcha Huawei Watch GT, więc nie powinno być powodów do narzekań, zwłaszcza że apka Fitbit poinformuje też, czy długość i ilość naszych faz była prawidłowa. Mnogość tych danych wyraźnie wyprzedza inne opaski, które najczęściej wskazują tylko tyle, iż "się spało" ileś tam godzin i nic ponadto.

Test smartbanda Fitbit Inspire HR - niezła opaska, acz z problemami [11]

Testowana opaska nie ma w sobie ani funkcji NFC, ani też GPS co oznacza, że jeśli chcemy poprawnie zarejestrować ćwiczenia typu outdoor, będziemy musieli mieć w pobliżu także smartfon. Aplikacja Fitbit nie pozwoli też niestety na przypisanie średniej długości naszego kroku podczas marszu czy biegu tak jak np. system Garmina, przez co bieganie na bieżni czy bieganie w terenie bez połączenia z GPSem może nie spełniać naszych oczekiwań. Jednak werdykt wystawimy już po testach (te za chwilę). Ja zaznaczę już tylko, że trybów ćwiczeń jest zaledwie sześć. Mamy więc bieganie, jazdę rowerem, pływanie, bieżnię, trening siłowy i interwały. Większość tych dziedzin oferuje powiadomienia np. o pokonanym dystansie, czy o minionym czasie / spalonych kaloriach. Możemy też ustawić sobie cel, by np. trening zakończył się po przebyciu danego odcinka. Bardzo przypadł mi do gustu tryb interwałów, który dzięki aplikacji możemy dostosować pod siebie (ilość powtórzeń, czas ruchu i czas odpoczynku). W tym wypadku zainicjowanie ruchu/odpoczynku odbywa się naturalnie poprzez brzęczyk. To, co rzuca się jednak w oczy to brak ćwiczenia jakim jest... Chodzenie. No dobrze, można używać tu modułu do biegania, ale uprę się i stwierdzę, że co jak co, ale chodzenie także powinno tutaj wystąpić. Tym bardziej dziwne jest przy tym to, że jeśli spacerujemy przez dłuższy czas, opaska rozpozna tę aktywność jako chodzenie i taka właśnie dziedzina pojawi się później w smartfonie w sekcji wykonanych treningów.

Test smartbanda Fitbit Inspire HR - niezła opaska, acz z problemami [10]

Test na bieżni, polegający na pokonaniu dystansu w ciągu godziny przy prędkości 5km/h wskazał na 5,20 km, co poczytuję za świetny wynik, mimo iż - jak wspomniałam - Fitbit sam szacuje długość naszych kroków i przemnaża je przez ich ilość. Inne opaski potrafią wyliczać tutaj dystanse z kosmosu, różniące się nawet o 1 km, więc w tym przypadku nie mam na co narzekać. Jeśli chodzi o bieganie w terenie, z uruchomionym GPSem, to także nie mam zastrzeżeń, a to z prostej przyczyny. Opaska w mniej więcej 3 sekundy łączy się z GPSem telefonu i ostatecznie bazuje na nim, więc jakość pomiarów takich jak dystans zależy już tylko od naszego smartfona. A co zobaczymy na opasce w trakcie biegu? Aktualną godzinę, czas ćwiczenia, aktualne tętno, ilość kroków, dystans w kilometrach, tempo, średnie tempo czy spalone kalorie. W trakcie jazdy na rowerze zamiast tempa pokazywana jest aktualna i średnia prędkość. W przypadku Fitbit Inspire HR jedyne co tak naprawdę możemy więc zbadać (skoro korzysta on z zewnętrznego GPSa) to jakość pulsometru. I tutaj opaska wypada rewelacyjnie. Czy to podczas codziennych zajęć, czy ćwiczeń, a nawet interwałów, puls odczytywany jest z niemal 100-procentową dokładnością (można odczytać niewielkie, akceptowalne odchyły porównując je do zestawu Garmina zakładanego na klatkę piersiową).

Test smartbanda Fitbit Inspire HR - niezła opaska, acz z problemami [12]
Pulsometr zachowuje się bardzo dobrze niezależnie od sytuacji. Powyżej próbka wykresu z interwałów biegowych (pierwsze nierówności to wina przychodzących na opaskę SMSów i związana z tym zmiana tempa).

Zanim przejdziemy do posumowania, została nam jeszcze kwestia baterii. Zacznijmy od tego, że godzinny trening z połączeniem GPS z telefonu zjada około 6% baterii, co jest wynikiem nie najgorszym. Producent zapewnia, że opaska wytrzyma na jednym ładowaniu pięć dni. Jak jest w rzeczywistości? Niejednokrotnie dobiłam do sześciu dni, jednak były to dni bez ćwiczeń i bez połączenia Bluetooth, a więc zegarek jedynie wskazywał godzinę i liczył kroki oraz puls. Dołożywszy do tego powiadomienia ze smartfona, czas skraca się nam do ok. 4-5 dni. Przy codziennych treningach po 30 minut spodziewajmy się, że pod koniec czwartego dnia będziemy już musieli sięgnąć po ładowarkę. Jeśli chodzi z kolei o czas ładowania, to wynosi on nieco ponad dwie godziny. W kwestii baterii jest więc lepiej, niż w przypadku sporej części opasek na rynku, ale znajdą się i takie, które zostawiają Inspire HR daleko w tyle.

Test smartbanda Fitbit Inspire HR - niezła opaska, acz z problemami [9]

Smartband Fitbit Inspire HR spisuje się wzorowo jeśli chodzi o nawiązywanie i utrzymywanie połączenia GPS z telefonem, bardzo dobrze radzi sobie także pulsometr. Cieszy tracking snu czy wbudowane ćwiczenia interwałowe. Jednak piętą achillesową urządzenia jest słaby wyświetlacz czy niezbyt wytrzymały pasek.

Smartband Fitbit Inspire HR w moich oczach bardzo mocno traci na dwóch płaszczyznach. I nie chodzi nawet o to, że nie ma wbudowanego modułu GPS. Chodzi o to, że producent zastosował tu kiepski ekranik, który nie dość że nieczytelny w słońcu, to jeszcze po prostu mały, a co za tym idzie operujący małą, równie nieczytelną czcionką. Druga rzecz, to problemy ze stałym połączeniem z telefonem, a dokładniej mówiąc wymóg stałego działania aplikacji mobilnej Fitbit w tle. Wystarczy bowiem, że zamkniemy apkę przypadkowo, czy też proces zostanie zamknięty przez procesor, a pożegnamy się z kolejnymi powiadomieniami. Trudno jest mi jeszcze pogodzić się z tym, że nie można tu ustawić budzika poprzez samą opaskę, a jesteśmy zmuszeni sięgać po telefon. Przecież domyślnie smartband czy smartwatch stworzono także po to, by rzadziej sięgać właśnie po smartfon. Najgorsza jest jednak kwestia ekranu. A szkoda, bo jeśli chodzi o pozostałe parametry, to można czepiać się tylko drobiazgów. Poza tym opaska wygląda całkiem nieźle, ekran działa (odpowiada) wzorowo podobnie jak pulsometr, nie rozczaruje nas także czas pracy na baterii. Wiele osób zwróci uwagę na dogłębne pomiary parametrów snu czy stałe badanie pulsu i ucieszy się z modyfikowalnych treningów interwałowych. Można więc powiedzieć, że w zasadzie Fitbit Inspire HR to niezły sprzęt, który jednak w tej cenie i z takim wyświetlaczem nie rzuci nas na kolana (chyba że w negatywnym tego zwrotu znaczeniu). Zwłaszcza, że również pasek pozostawia sporo do życzenia, jeśli chodzi o wytrzymałość.

Fitbit Inspire HR
Cena: 439 zł

Fitbit Inspire HR
  • Stonowany, ale elegancki design
  • Wytrzymałe na zarysowanie szkiełko
  • Ekran jest bardzo responsywny, także pod wodą
  • Zainstalowane ćwiczenia oddechowe
  • Edytowalne przypominajki o zbyt długim pozostaniu w bezruchu
  • Opaska sama rozpoznaje podjęcie treningu
  • Zaawansowane jak na opaskę śledzenie faz snu
  • Tryb interwałów, który można samodzielnie modyfikować
  • Wzorowo działający pulsometr
  • Względnie dobry czas pracy na baterii
  • Pasek szybko się niszczy, wyciera i łapie zabrudzenia
  • Opaska niezbyt wygodna do spania
  • Niewielki i nieczytelny w słońcu ekran (brak poziomów jasności)
  • Bardzo mała czcionka powiadomień oraz w menu
  • Większość danych (nawet budzik) wprowadzimy tylko ze smartfona
  • Historia ćwiczeń tylko na smartfonie
  • Brak badania kadencji podczas biegu
  • Wiadomości kasują się z opaski po odczytaniu
  • Notyfikacje wymagają aplikacji mobilnej Fitbit działającej stale w tle
  • Tracking GPS tylko przez połączenie z telefonem

Za dostarczenie sprzętu do testu dziękujemy firmie:

Test smartbanda Fitbit Inspire HR - niezła opaska, acz z problemami [14]

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Liczba komentarzy: 6

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.