Masz prawo mówić: dwa razy więcej ćwierkania na Twitterze
Twitter, który w zamyśle miał być serwisem zbudowanym na bazie wiadomości SMS, zawojował cały świat krótkimi, skondensowanymi komunikatami, upchniętymi w skromnej liczbie 140 znaków. Być może właśnie tego brakowało ludzkości przyzwyczajonej do SMS-ów. Krótkich, treściwych wypowiedzi, które zapadają w pamięć, da się je błyskawicznie odczytać lub po prostu, łatwo natknąć się w gąszczu informacji na kilka świetnie skrojonych cytatów. Wraz z upływem czasu okazuje się, że gadamy coraz więcej, a limit znaków na Twitterze coraz bardziej zaczyna uwierać jego użytkowników, zaangażowanych w publikowanie treści w skondensowanej formie. Czas na zmiany, właśnie startuje nowy, bardziej wygadany Twitter.
Na Twitterze będziemy mogli się wygadać. Czy jednak po zwiększeniu limitu wpisywanych znaków, tweety wciąż będą tak treściwe, jak dotychczas?
Pod koniec września uruchomiono testową procedurę przesyłania dwukrotnie dłuższych wiadomości. Tak naprawdę przyczyniła się do niej pewna nierówność społeczna. Porównując dane statystyczne wpisów po japońsku z angielskojęzycznymi komunikatami, wyszło na jaw, iż średnia długość najczęściej występujących tweetów to 15 znaków w przypadku Japończyków i 34 znaki, wpisane przez osoby władające językiem angielskim. Wyraźnie widać również dysproporcje w wiadomościach przekazywanych w językach: angielskim, hiszpańskim i japońskim, Do napisania komunikatu o takiej samej treści Anglicy potrzebują 140 znaków, Hiszpanie: 154, Japończycy: zaledwie 67.
Twitter obchodzi dziesiąte urodziny i szuka możliwości rozwoju
Językoznawcy od dawna badają różnice związane z różnymi kulturami i formami zapisu informacji. Twitter natomiast właśnie odkrył, że 140 znaków i jeden obrazek to za mało, by przekazać w pojedynczej wiadomości istotne informacje. Bez wątpienia, zwiększony limit liczby znaków w każdym z tweetów doprowadzi do większego przepływu danych. Czy w wyniku takiej zmiany wiadomości przekazywane przez serwis staną się bardziej treściwe? Tego nie wiemy. Za to użytkownicy Twittera odetchną z ulgą, rzadziej zderzając się z barierą, która zmusza ich do redagowania wiadomości. Można spodziewać się, że wyniknie z tego wszystkiego więcej nieporozumień: bez redagowania i skracania wiadomości częściej zdarzy się przepuszczanie błędów. Kto by czytał własne tweety?
Powiązane publikacje

Meta kontra FTC. Kevin Systrom ujawnia, że Mark Zuckerberg postrzegał Instagram jako zagrożenie dla Facebooka
23
OpenAI rozważa zakup przeglądarki Chrome od Google, co oznacza potencjalną rewolucję w dostępie do sztucznej inteligencji
22
Użytkownicy skarżą się, że ChatGPT zbyt często ich chwali. Czy sztuczna inteligencja przestała mówić prawdę?
44
Facebook traci znaczenie wśród młodszych pokoleń. Wewnętrzne e-maile Meta pokazują rosnące problemy z atrakcyjnością platformy
57