Recenzja Painkiller: Hell & Damnation - Pan Killer powraca!
- SPIS TREŚCI -
Bo do tanga trzeba...
Jatka jest koncertowa, teoretycznie niczego nie brakuje do pełni szczęścia, ale pacyfikowanie łajdaków przynosi mniej satysfakcji niż osiem lat temu, chyba że zdążyłem się w międzyczasie zestarzeć :) Giwerom typu shotgun czy RPG trochę brakuje pierdyknięcia, aczkolwiek różnorodność środków mordu jest imponująca. Wszystkie gnaty posiadają dwa, kompletnie odmienne tryby strzelania, a niektóre nawet trzy! Gracze dobrze obeznani z PK i BOOH w mig rozpoznają starych znajomych: kultową kołkownicę z granatnikiem, miniguna skrzyżowanego z wyrzutnią rakiet czy karabin z miotaczem ognia. Premierowa zabawka (Łapacza Dusz) pozwala nie tylko ciskać ostrza od piły tarczowej i chwytać dusze wiązką lasera, ale również przekabacić na naszą stronę kilku wrogów. Jeśli natomiast połączymy dwa tryby działania pukawek zarezerwowane dla przycisków myszki i dodatkowo użyjemy skrótów na klawiaturze, otrzymamy możliwość konstruowania bardzo ciekawych kombosów. Ot, seria z miniguna, kilka rakiet, rzut granatem i doprawka harpunem - wszystko niemalże w jednym czasie. Taktyka walki kombinowanej cieszy, bowiem zwykłe koszenie oponentów dość szybko zaczyna nużyć.
Co więcej, oponenci odesłani do krainy wiecznych łowów zostawiają po sobie duszyczki, jakie rzecz jasna należy konsekwentnie zbierać, aby obudzić w sobie wkurzonego demona. Kiedy to nastąpi, ekran spowiją odcienie szarości, sylwetki adwersarzy zaświecą się na czerwono i jednym strzałem zmieciemy prawie każdego chojraka. Podczas wojaży zbieramy też złoto oraz kosztowności pozwalające odblokować karty tarota - swego rodzaju umiejętności bardzo przydatne w pacyfikowaniu ścierwa. Spowolnienie czasu, zwiększenie obrażeń, czy podwojenie ilości amunicji, to tylko najbardziej podstawowe z kilkunastu dostępnych efektów. Część z nich dostępna jest wyłącznie na wyższych poziomach trudności, więc kilkukrotne przejście Painkiller: Hell & Damnation nabiera wtedy większego sensu.
Przeciwnicy bezmyślnie wybiegający przed lufę to doskonale znane twarze z zaledwie kilkoma debiutantami na scenie. Bestiariusz obfituje w mniej lub bardziej obrzydliwe istoty wyciągnięte wprost z sennych koszmarów: szkielety, zombie, mrocznych krzyżowców, pokiereszowanych weteranów wojennych, opętane dzieci, upiory i oczywiście bossów o wysokości kilku pięter. Prawdziwą wisienką na torcie są jednak zakapturzeni kultyści, żywo przypominający postać z okładki thrashmetalowego zespołu KAT (...Róże miłości najchętniej przyjmują się na grobach) albo mnichów z Blooda. Klimat jest mocno zakręcony i zmienny, bowiem raz mamy gore, później psychodelię lub typowe nawiązania do horrorów oraz filmów grozy. Amatorzy czarnego humoru też znajdą sporo smaczków - wystarczy przejrzeć tablicę z rozkładem jazdy na stacji kolejowej (Guten Beer;]).
Jak zostało już powiedziane, poszczególne lokacje to przeważnie wierne kopie tych znanych z Painkillera i Battle Out of Hell, aczkolwiek przeniesiono ich tylko trzynaście i wprowadzono dwie bonusowe. Starczy dodać, że oryginał oferował 24 mapki, zaś dodatek kolejne dziesięć. Wynik Painkiller: Hell & Damnation jest zatem mizerny. Zaimportowano wprawdzie większość najlepszych poziomów, ale zapominano o wielu doskonałych arenach m.in.: katedrze na wzgórzu. Odwiedzimy natomiast posępne nekropolie, bagna, sierociniec, operę, orientalne pałace, psychiatryk oraz zrujnowane miasto. Pomimo cięć różnorodność to bezdyskusyjnie duża zaleta odświeżonego Painkillera, przynajmniej na tle monotonnych Serious Sam i Hard Reset. Dociekliwi mogą także wykazać się spostrzegawczością, odkrywając liczne sekrety sprytnie poukrywane wzorem Wolfenstein.
Powiązane publikacje

Recenzja DOOM: The Dark Ages PC - Powrót do piekła może być przyjemny. Czy Slayer poradził sobie z demonami przeszłości?
217
Recenzja The Elder Scrolls IV: Oblivion Remastered - Pięknie odświeżony klasyk z zachowaną esencją oryginału
90
Recenzja Assassin's Creed Shadows - recykling w sosie azjatyckim. Ubisoft próbuje odbić się od dna skacząc na plecy feudalnej Japonii
134
Recenzja Avowed - powrót do świata znanego z Pillars of Eternity. Kawał dobrego cRPG z kilkoma potknięciami do dopracowania
127