Elephone P8 - czy warto kupić tani smartfon z 6 GB RAM?
Zgaduję, że większość osób czytających nasz portal ma przynajmniej w niektórych środowiskach opinię tego gościa od komputerów. Z tym zaszczytnym tytułem wiąże się także niesamowity przywilej, jakim jest możliwość udzielenia pomocy wszystkim znajomym, którzy nagle muszą kupić laptopa/smartfona/golarkę i nie wiedzą co wybrać. W przypadku komputerów lista wymagań towarzysząca takiej prośbie wygląda zwykle następująco: jakiś i7, najlepiej odblokowany, karta graficzna tak przynajmniej o wydajności GTX 1070 i 16 GB RAM, bo mniej to już przecież nikt dziś nie bierze. No i całość razem z zasilaczem, obudową i monitorem ma się zamknąć w nieprzekraczalnym budżecie 2000 zł. Na taką prośbę odpowiedzieć można na wiele sposobów, ale zwykle skończy się na słowach to se ne da. Ciekawie się jednak robi, kiedy podobnego kalibru prośbę dostaniemy w temacie smartfonów, bowiem tutaj możemy znaleźć urządzenia pokroju Elephone P8, czyli bardzo taniego modelu z Chin o imponującej specyfikacji.
To co kusi w Elephone P8, to mocna jak na swój segment specyfikacja z 6 GB RAM. Pytanie jednak czy oprócz niej telefon ma coś do zaoferowania?
Elephone P8 to smartfon, którego kupimy już za ok. 600 zł. Nie jest to w związku z tym najtańszy smartfon dostępny na rynku, ale cena nie jest wygórowana, szczególnie jeśli spojrzeć przez pryzmat oficjalnej specyfikacji. Urządzenie pracuje bowiem na stosunkowo wydajnym procesorze MediaTek Helio P25, który dodatkowo wspiera aż 6 GB RAM. Oprócz tego na pokładzie znalazł się wyświetlacz IPS o przekątnej 5,5” i rozdzielczości 1080x1920 oraz akumulator o pojemności 3600 mAh. No dobra, nie są to parametry godne flagowca, bo procesor to jednak typowy segment średni, ale cała reszta? Jak za te pieniądze robi spore wrażenie, szczególnie w kontekście pamięci RAM, której dostajemy więcej niż chociażby w Samsungu Galaxy S9, Huawei P20 czy LG G7 ThinQ. Nie będę ukrywał, parametry urządzenia wydały mi się na tyle interesujące, że przy pierwszej okazji postanowiłem wziąć go na testy i sprawdzić gdzie jest haczyk - o ile jakiś rzeczywiście jest.
Niestety był i to nie jeden. Można powiedzieć, że pierwszym poważnym haczykiem jest już kwestia designu i wykonania Elephone’a. Smartfon nie jest brzydki, natomiast jest wręcz do bólu wtórny i nie wyróżnia się praktycznie niczym na tle całej masy urządzeń dostępnych na rynku. Mamy tu do czynienia z jednolitą aluminiową bryłą o zaokrąglonych, jednak wyraźnie zaznaczonych krawędziach, oraz z taflą szkła 2,5D na froncie. Ot, jak w większości chińskich smartfonów circa 2017. Powiem więcej, przód P8 to niemal idealna kalka z Huawei P10. Na całe szczęście mimo wtórności smartfon nie wygląda źle. Nie ma tutaj żadnych dziwnych akcentów stylistycznych, którymi producent koniecznie chciał się wyróżnić, ani ewidentnie niespasowanych elementów. Całość jest zachowawcza i wyraźnie daje do zrozumienia, że w budżecie zabrakło już miejsca na wynagrodzenie dla projektanta, ale jednocześnie jest na tyle gustowna, że nijak to moim zdaniem nie przeszkadza. Na pewno mocno pomaga tutaj czarne matowe wykończenie.
Smartfon Elephone P8 - 6 GB RAM i 64 GB pamięci na dane kupisz już za ok. 600 zł.
Trochę więcej mógłbym pomarudzić na wykonanie P8, bo nie należy ono do wybitnych. Ot, jest to poziom półki budżetowej, z którą smartfon wydaje się identyfikować znacznie bardziej niż z segmentem średnim. Wynika to głównie z doboru materiałów, w tym przede wszystkim z aluminium użytego do konstrukcji obudowy. Czuć, że jest ono niższej klasy niż chociażby to, co znajdziemy w obudowie Xiaomi Redmi Note 5, że już nie wspomnę o urządzeniach z wyższej półki. Nie jest to coś, co dyskwalifikuje bohatera testu, szczególnie że dla równowagi na froncie mamy Gorilla Glass 3, a do spasowania elementów trudno mieć większe zastrzeżenia, ale na pewno rzutuje to na wrażeniach z pracy ze smartfonem. Jest to ewidentny kompromis, ale przypuszczam, że dla osób, którym bardzo zależy na tych 6 GB RAM, będzie on łatwy do przełknięcia, szczególnie że zawsze można schować telefon do dołączonego w zestawie silikonowego etui, za którego obecność producent ma plusa.
Dla równowagi o komforcie obsługi Elephone P8 nie mogę powiedzieć złego słowa, przynajmniej w kontekście hardware’u. Jak na model z wyświetlaczem 5,5” telefon leży w ręce wyjątkowo dobrze i z powodzeniem można go obsługiwać jedną ręką. Nie miałem ani przez chwilę wrażenia, że mogę go zaraz upuścić, co okazało się być zaskakująco miłą odmianą po teoretycznie porównywalnych gabarytowo modelach z ekranem 18:9 o przekątnej 6” lub zbliżonych. Komfortowe są także przyciski zasilania i regulacji głośności, natomiast moim absolutnym faworytem jest fizyczny przełącznik, który pozwala na uruchomienie trybu wyciszenia. Podobne rozwiązanie znajdziemy również m.in. w iPhone’ach, OnePlusach czy urządzeniach spod szyldu TP-Link Neffos i bardzo żałuję, że mimo wszystko nie jest bardziej rozpowszechnione. Ciekawym pomysłem początkowo wydawał mi się także skaner linii papilarnych zintegrowanych z fizycznym przyciskiem home, jednak po czasie dostrzegłem w nim dwie wady. Pierwszą z nich jest nieco ociężałe działanie samego klawisza, które sugeruje, że nie jest to mechanizm z najwyższej półki, natomiast drugą jest jego implementacja tego rozwiązania na poziomie systemu, do czego zaraz wrócę.
Elephone P8 zadebiutował na krótko przed rozpoczęciem się szaleństwa na wyświetlacze o szerokich proporcjach, w związku z czym w dzisiejszych czasach jego ekran stanowi całkiem sympatyczny powrót do przeszłości. W każdym razie sympatyczny, jeśli chodzi o formę, bowiem parametry tutejszego ekranu pozytywnego wrażenia raczej nie robią. Zacznijmy jednak od początku, mamy tu do czynienia z matrycą Incell IPS o przekątnej 5,5” oraz zupełnie satysfakcjonującej rozdzielczości 1080x1920. Reszta parametrów już nie powala. Boli przede wszystkim niska jasność maksymalna, która ledwie przekracza 350 cd/m² i skutkuje w najlepszym razie przeciętną czytelnością w ostrym słońcu (dla porównania, większość współczesnych smartfonów bez problemu przekracza prób 400 cd/m²).
Wyświetlacz Elephone P8 mimo niezłej rozdzielczości prezentuje się słabo, a winę za to ponoszą niska jasność maksymalna i wypłowiałe kolory.
Niestety wyświetlacz jest nie tylko ciemny, ale ma także słabo odwzorowaną czerń i fatalny kontrast wynoszący raptem 961:1. Najgorsze jednak, że to nie są tylko cyferki - to widać. Obrazy wyświetlane przez Elephone P8 są bardzo nieatrakcyjne, a kolory wypłowiałe. Sytuację stara się ratować nieco MiraVision, czyli dodatkowy panel ustawień wyświetlanego obrazu dostępny na urządzeniach z procesorami MediaTek, jednak nawet po zabawie z dostępnymi tam opcjami nie ma co liczyć, że bohater dzisiejszego testu chociaż zbliży się do poziomu smartfonów od renomowanych producentów. Szkoda, bo o ile dużo byłem gotów wybaczyć w temacie wykonania, o tyle oszczędności poczynione w kwestii wyświetlacza są już mocno odczuwalne i w kontekście tego co oferuje konkurencja, trudne do zaakceptowania.
Testowany smartfon pracuje pod kontrolą Androida 7.0 Nougat i biorąc pod uwagę, że ostatnia aktualizacja datowana jest na lipiec zeszłego roku, nie spodziewałbym się by producent kiedykolwiek miał wypuścić na niego Oreo lub Pie. Gdyby tego komuś było mało, to dodatkowo trzeba się liczyć z tym, że urządzenie nie posiada certyfikatu Google Play, więc w dalszej perspektywie może to prowadzić do kolejnych problemów. Pomijając jednak te dwie bardzo istotne kwestie mamy tu do czynienia z niemal czystym Androidem, którego producent wzbogacił jednak o kilka dodatkowych funkcji, takich jak dodatkowe skróty czy specjalny tryb zwiększający wydajność aktywnych aplikacji.
Niestety Elephone P8 nie posiada ani certyfikatu Google Play, ani aktualnej wersji systemu Android.
Właściwie obyło się bez fajerwerków, gdyby nie zmodyfikowana nawigacja systemowa, która domyślnie wykorzystuje wyłącznie fizyczny klawisz home i działa… średnio. O ile jestem fanem podobnych rozwiązań, o tyle w wydaniu Elephone gesty łączące dotknięcia i naciśnięcia przycisku okazują się być mało intuicyjne. Sytuacji znacząco nie poprawia także fakt, że po włączeniu tradycyjnej nawigacji ekranowej przycisk wielozadaniowości został zastąpiony klawiszem menu, który oficjalnie wyszedł z obiegu wraz z pojawieniem się Androida 4.0 Ice Cream Sandwich w 2011 roku. Co przyświecało producentowi? Nie mam bladego pojęcia, ale stwierdzam, że taka konfiguracja zdecydowanie nie sprawdza się w przypadku współczesnych wersji systemu i aplikacji.
Choć na pokładzie Elephone P8 nie znajdziemy podwójnego aparatu, to pokaźnych rozmiarów wystający obiektyw prezentuje się tak, jakby miał dużo do zaoferowania. Podobne wnioski można zresztą wyciągnąć ze specyfikacji, bowiem mamy tu do czynienia z matrycą o rozdzielczości 16 MP oraz obiektywem o przysłonie f/2.2. Jak to się przekłada na praktykę? Cóż, to zależy. Muszę przyznać, że w pierwszej chwili bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie ostrość w centrum kadru, gdzie zarejestrowanych było mnóstwo detali i to przy zastosowaniu jedynie minimalnego wyostrzania. Szkoda, że przy krawędziach widać pod tym względem znaczną degradację, ale całościowo smartfon nie dał mi pod tym względem większych powodów do narzekań. Gorzej wypada dynamika sensora, który gubi sporo detali w cieniach. Sytuację częściowo ratuje HDR, jednak ten jest z kolei podatny na ghosting, co w tej klasie sprzętu właściwie nie powinno mieć miejsca. Wreszcie wspomnieć trzeba, że P8 kompletnie nie radzi sobie po zmroku, serwując nam niedoświetlone i bardzo często nieostre zdjęcia.
To jak wypada Elephone P8 pod względem wydajności? W końcu to mocna specyfikacja miała być jego głównym atutem, który uzasadniałby pozostałe kompromisy. No i niestety tu mam złą wiadomość - nie uzasadnia. Nie oznacza to, że bohater testu jest urządzeniem powolnym czy ociężałym. To byłoby lekkie nadużycie - w końcu zastosowany procesor Helio P25 to poziom mniej więcej Snapdragona 625, który z powodzeniem wystarczy do większości zastosowań. Sęk jednak w tym, że w podobnej cenie znajdziemy dziś urządzenia wydajniejsze, bo pracujące w oparciu o mocniejsze układy Snapdragon 630 czy 636. Fakt, będą one miały przynajmniej o te 2 GB RAM mniej, ale tak po prawdzie, to korzyści płynące z dodatkowej pamięci operacyjnej są w sprzęcie tej klasy praktycznie nieodczuwalne, a zanim w przyszłości taki zapas zacznie być dla nas przydatny, to już dawno kulą u nogi będzie procesor. W takiej sytuacji trudno uznać 6 GB RAM za wadę urządzenia, ale jednocześnie nie jest to żaden atut. Na plus warto natomiast uznać fakt, że przynajmniej telefon wytrzymuje długo na jednym ładowaniu, choć trzeba też pamiętać, że wynika to po części z zastosowania ciemnego wyświetlacza.

AnTuTu 6.3.7
Ogólna wydajność
punkty (więcej=lepiej)
Snapdragon 636, 4 GB, Android 8.1
Snapdragon 630, 3 GB, Android 8.0
Kirin 659, 3 GB, Android 8.0
Helio P25, 6 GB, Android 7.0
Snapdragon 450, 3 GB, Android 8.0
Snapdragon 450, 3 GB, Android 8.0
Exynos 7870, 2 GB, Android 7.0
MT6750, 3 GB, Android 7.0
Snapdragon 425, 2 GB, Android 7.1.2
Snapdragon 425, 2 GB, Android 7.0

AnTuTu 6.3.7
Ogólna wydajność
punkty (więcej=lepiej)
MT6750, 4130 mAh, 410 cd/m²
Snapdragon 636, 4000 mAh, 523 cd/m²
Helio P25, 3600 mAh, 357 cd/m²
Snapdragon 450, 3500 mAh, 425 cd/m²
Snapdragon 630, 3300 mAh, 555 cd/m²
Snapdragon 425, 3020 mAh, 422 cd/m²
Snapdragon 425, 3080 mAh, 504 cd/m²
Snapdragon 450, 3000 mAh, 394 cd/m²
Exynos 7870, 3000 mAh, 364 cd/m²
Kirin 659, 3000 mAh, 577 cd/m²
No to jak, warto skusić się na te 6 GB RAM w telefonie poniżej 700 zł? Trochę przykro mi to mówić, ale nie. Choć Elephone P8 nie jest urządzeniem, które robiłoby coś fatalnie i należałoby je omijać szerokim łukiem, to ilość kompromisów, na które zdecydował się w jego wypadku producent, jest naprawdę trudna do zaakceptowania. Wykonanie, wyświetlacz, aparat, licencja Google Play - to wszystko trzeba poświęcić, żeby dostać sprzęt mający trochę więcej pamięci operacyjnej od konkurentów, a korzyści z tego płynące są tak naprawdę znikome. Znacznie lepiej zamiast tego wybrać sprzęt z mocniejszym procesorem czy lepszym wyświetlaczem, a takich propozycji wcale na rodzimym rynku nie brakuje. Ot, wspomnieć można chociażby o Xiaomi Redmi Note 5, który praktycznie pod każdym względem będzie lepszy od testowanego Elephone P8. Z dzisiejszego testu można także wyciągnąć szerszą lekcję - za imponującą specyfikacją i magią cyferek nie zawsze stoi równie imponujące urządzenie. Jeśli mimo to chcielibyście jednak kupić Elephone P8, urządzenie dostępne jest w sklepie TOMTOP w cenie ok. 606 zł.
Sprzęt do testów dostarczyła firma:
Powiązane publikacje

Test Nothing Phone (3a) Pro vs Nothing Phone (3a). Porównujemy aparaty fotograficzne smartfonów ze średniej półki cenowej
39
Test OnePlus 13R vs OnePlus 12. Lepszy nowy model czy ceniony ex-flagowiec? Porównanie smartfonów z układem Snapdragon 8 Gen 3
23
Test smartfona realme C75 - niedrogi model z dobrym aparatem i wytrzymałą obudową. Szkoda tylko, że nie grzeszy wydajnością...
27
Test Samsung Galaxy Z Flip6 vs Motorola razr 50 ultra - pojedynek najciekawszych składaków na rynku. Który jest lepszy?
24