Czy Xbox Game Pass to prawdziwy przełom? Oto pięć cech usługi, które wskazują na to, że niekoniecznie
- SPIS TREŚCI -
5. Czas nie będzie na nas czekał
Wszystkie poprzednie akapity sprowadzają się tak naprawdę do jednej, ostatecznej konkluzji: mimo wszystko nic nie zastąpi prawdziwego prawa do posiadania. Grając jedynie w zakupioną grę możemy być pewni, że:
- będzie ona działać o dowolnej porze roku;
- zakupione do niej dodatki nie pójdą kiedyś na marne;
- że można grać beż żadnego skrępowania, bez obaw, że za chwilę gra zostanie usunięta z usługi czy czas subskrypcji dobiegnie końca.
Sam dopiero po kilku ładnych miesiącach zdałem sobie sprawę, że prawdziwe piękno wirtualnej rozrywki tkwi poza Game Passem, który na dłuższą metę może jednak wyraźnie ograniczać swobodę działań gracza.
Sony pracuje nad swoim Game Passem na PlayStation - Tak twierdzi David Jaffe, twórca gier z serii God of War
Choć usługa dała mi możliwość ogrania wielu świetnych gier za pół darmo i niewątpliwie jest świetną opcją dla wielu graczy, to jednak w moim mniemaniu nie jest ona [i]gamechangerem[/i]. Przed zakupem konsoli Xbox na pewno warto dwa razy się zastanowić, czy całą najbliższą generację chcemy polegać na wypożyczeniu gier. W moim przypadku okres kończenia się abonamentu zawsze był frustrujący, ale nie z powodu utraty dostępu do bazy gier, lecz przez kończenie na siłę rozpoczętych gier, "by tylko wykorzystać Game Passa ile się da". Cóż, wykorzystałem i na razie dam sobie spokój, a następnym razem 55 zł miesięcznie wolę wydać na gry z promocji. Ale to tylko mój pogląd. A jaki jest Wasz stosunek do "hitowej" usługi Microsoftu? Dajcie znać w komentarzach!
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6