Czy Xbox Game Pass to prawdziwy przełom? Oto pięć cech usługi, które wskazują na to, że niekoniecznie
- SPIS TREŚCI -
3. Czegoś ciągle mi brak
Większość gier w usłudze znajduje się w podstawowych wersjach, bez dodatków czy DLC-ków. Tak było z Wiedźminem 3, Middle-Earth: Shadow of War, czy wieloma innymi grami. Jeśli więc któraś produkcja spodoba nam się tak bardzo, że chcemy poznać wszelką stworzoną dla niej zawartość, za owe dodatki należy zapłacić, i to często niemało. Trzeba więc wtedy wydać pieniądze na grę, która tak naprawdę do nas nie należy, bo w momencie zakończenia subskrypcji traci się do niej dostęp (a tym samym do dodatków). Cóż, tak działa ten system - gracz skuszony ekstra zawartością może czuć później potrzebę utrzymywania abonamentu.
Myst Remake – klasyk zadebiutuje na PC, Xboksie oraz w Game Passie. Nowe informacje m.in. o wsparciu dla AMD FSR
Idealnym przykładem będzie uwielbiana przeze mnie Forza Horizon 4. Gra wybitna, ale niestety mocno przeładowana dosyć nachalnie promowanymi mikropłatnościami. Oczywiście bez nich da się grać i czerpać przyjemność, jednak jako fan byłem w rozterce, gdy wymaksowałem podstawową wersję i chciałem zagrać w dodatki LEGO Speed Champions oraz Fortune Island. Jeszcze gdyby dodatkowa zawartość do Forzy była wyceniona w miarę rozsądnie... Niestety, zakup dodatków za grubo ponad 100 zł do gry, która de facto nawet nie jest moja to dla mnie coś abstrakcyjnego. Wnioski? Xbox Game Pass jest fajną usługą, ale tylko jeśli zależy nam na szybkim przejściu wybranych gier, bez przesadnego zagłębiania się w szczegóły. Jeśli któraś Wam się wybitnie spodoba, lepiej jednak zakupić ją na własność. Dlatego wiem już, że tak właśnie uczynię z Forzą Horizon 5.