Twitter w opałach i śledztwo Elona Muska. Elementy kodu źródłowego portalu były dostępne miesiącami na GitHubie
Portal społecznościowy Twitter w ostatnim czasie mierzy się z prawdziwą falą kłopotów. Trudno zliczyć kolejne afery związane z samą witryną lub jej obecnym zarządcą, Elonem Muskiem. W ostatnich dniach wyciekła informacja dotycząca aktualnej wartości Twittera, która to sięga około 20 miliardów dolarów - blisko połowy kwoty, za którą został nie tak dawno temu zakupiony. Co tym razem wydarzyło się w firmie znanej z ćwierkającego ptaka w logo?
Część kodu źródłowego Twittera od dłuższego czasu była publicznie dostępna na portalu GitHub. Władze serwisu złożyły zawiadomienie o podejrzeniu popełnieniu przestępstwa i szukają osoby stojącej za tajemniczym kontem "FreeSpeechEnthusiast", jak też tych, którzy pobrali zawartość wycieku.
Ciągle widzisz tweety Elona Muska na Twitterze? Nie jesteś sam. Elon postanowił wszak co nieco podkręcić
W ostatni piątek Twitter powiadomił GitHuba, że istotna część jego kodu źródłowego znajduje się - wbrew ich woli - w publicznej części repozytoriów. Platforma zgodziła się co do zasadności zgłoszenia i jeszcze tego samego dnia usunęła treść wycieku. Wedle obecnych informacji, dane w obiegu pozostawały od miesięcy. Jednocześnie władze portalu wyszły z wnioskiem do lokalnych władz sądowych, by te zobowiązały GitHuba do wydania danych osoby, która umieściła w sieci kod (nazwa użytkownika - "FreeSpeechEnthusiast" - wprost nawiązuje do wypowiedzi właściciela Twittera) oraz wszystkich internautów, którzy pobrali odpowiednie pliki.
Wykradziono dane ponad 200 mln. użytkowników Twittera. Haker jest gotów sprzedać dane za odpowiednią kwotę
Władze spółki przypuszczają, że za wyciek odpowiedzialny jest pracownik zwolniony w ramach fali cięć etatów w portalu (a więc blisko 75% poprzedniej załogi). W sprawie wszczęto wewnętrzne śledztwo. Bada się również, czy treść wycieku mogła doprowadzić do dalszych problemów związanych z bezpieczeństwem serwisu. Tego rodzaju zdarzenia nie należą do rzadkości. W ostatnich latach doszło kilkukrotnie do kradzieży kodu źródłowego przez prominentnych programistów, w tym Google czy Microsoftu. Co ciekawe, sytuacja zgrywa się czasowo z ostatnimi zapowiedziami Elona Muska dotyczącymi ujawnienia części kodu Twittera związanego z mechanizmem rekomendacji wpisów dla użytkowników. Być może stanowi to formę próby odzyskania medialnej kontroli nad treścią wycieku.
Powiązane publikacje

Boty generują coraz więcej ruchu internetowego. Statystyki pokazują jak duży odsetek stanowiły w 2022 roku
4
Google pod koniec roku zacznie usuwać nieaktywne konta, a wraz z nimi dane na Dysku i materiały wideo na YouTube
21
YouTube może uniemożliwić oglądanie filmów w przypadku, gdy użytkownik korzysta z rozszerzeń blokujących reklamy
134
Microsoft Edge przesyła prawie każdą odwiedzoną stronę do Bing. Microsoft prowadzi dochodzenie w sprawie naruszenia prywatności
25