Szykuje się mała rewolucja w zasilaniu bateryjnym?
Długi czas pracy na baterii jest w dzisiejszych czasach jedną z największych bolączek zarówno producentów, jak i użytkowników urządzeń mobilnych. Najnowsze smartfony z wyświetlaczami o przekątnej dochodzącej do 5 cali (a nawet więcej) potrafią w niecałe 24 godziny pochłonąć całą energię zmagazynowaną w akumulatorze. Dodatkowo czas ładowania takich ogniw również ze względu na ich coraz większą pojemność wynosi ok 4 godzin, w zależności od urządzenia. Z pomocą przychodzą naukowcy z Uniwersytetu Northwestern, którzy w taki sposób manipulują konstrukcją współczesnych baterii litowo-jonowych, aby powiększyć ich pojemność kilkukrotnie. Poprzez wykonanie w grafenowych warstwach wielu mikroskopijnych otworów o wielkości 20-40 nanometrów, udało się skrócić czas potrzebny do naładowania akumulatora do 15 minut. Dzieje się tak, ponieważ po powtórnym ładowaniu takiego ogniwa jony łatwiej mogą odnaleźć swoje miejsca.
Poprzez zamianę warstw krzemu na klastry krzemu, w baterii zrobiło się więcej miejsca dla jonów na poszczególnych powierzchniach, czego rezultatem jest wydłużony czas pracy na takim akumulatorze. Naukowcy twierdzą, że dzięki temu nasze urządzenia wytrzymają nawet cały tydzień bez podłączania pod ładowarkę. Problemem pojawia się po około 150 ładowaniach, po których bateria zaczyna szybko tracić energię i rozładowuje się łatwiej. Twórcy zaznaczają, że po 150 cyklach ładowania ogniwa zapewniają i tak 5 razy większą wydajność niż zwykłe baterie litowe. Zatem kiedy możemy spodziewać się superwydajnych baterii w naszych urządzeniach? Naukowcy mają nadzieję, iż uda im się w ciągu 5 lat wprowadzić produkt na rynek, jednak czeka ich jeszcze wiele pracy nim pierwsze ogniwa wejdą na masowy rynek.
Mechanizm ładowania baterii litowo-jonowej
Źródło: Nordichardware