Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

PureRetro: Historia Game Boya Color, który własnie skończył 20 lat

Bartłomiej Dramczyk | 14-10-2018 08:00 |

Game Boy Color - gry na wynos, które zmieniły nasz świat

Nintendo do momentu wydania Game Boya Color stanowiło już markę solidnie osadzoną na rynku i świetnie radzącą sobie z konkurencją. Tam gdzie Atari wyznaczało wcześniej trendy, pod koniec lat 80. było też i Nintendo z NES-em, a za nimi zawsze podążała Sega. Duży wpływ na poczynania japońskiej korporacji miało doświadczenie we wcześniejszych, mobilnych grach, wśród których gracze dobrze zapamiętali serię Game & Watch, wydaną w różnych wariantach i często eksperymentującą z formą (np. gry na dwóch ekranach).

PureRetro: historia Game Boya Color, który własnie skończył 20 lat [22]

Nintendo już w latach 80. wykazało się nieszablonowym podejściem do rynku, zanim świat ujrzał Game Boya istniało już coś, co można by uznać za praprzodka Switcha – Nintendo Micro vs. System – urządzenie zbudowane na podobnych komponentach do gier Game & Watch, jednak przystosowane do rozgrywek dla dwóch graczy, z parą wysuwanych z obudowy kontrolerów na kabelkach. Całość, sprzedawana w formie zgrabnego, zaokrąglonego pudełka, doczekała się kilku wariantów różniących się kolorami obudowy i grami: czerwony Boxing (aka Punch-Out!!), niebieski Donkey Kong Hockey oraz zielony Donkey Kong 3. Micro vs. System nie zdobył być może tak wielkiej popularności jak Game & Watch, jednak wyraźnie wskazywał, że Nintendo uwielbia eksperymentować i poszukuje przede wszystkim gier, które wypełniłyby na rynku lukę, z którymi nie radziły sobie ówczesne handheldy – rozgrywek wymagających przynajmniej udziału dwóch graczy – współpracujących lub konkurujących ze sobą.

PureRetro: historia Game Boya Color, który własnie skończył 20 lat [4]

Tak stało się i z Game Boyem – oprócz rozgrywek prowadzonych samodzielnie, gracze zyskali możliwość wspólnego wkraczania w świat gier lub pojedynkowania się dzięki Nintendo Link Cable. Ok, dziś trudno wyobrazić sobie jakichś tam gości, wpatrzonych w ekrany swoich konsol do gier, spiętych ze sobą kilkudziesięciocentymetrowym kablem. Na szczęście dziś większość rozgrywek da się prowadzić bez dodatkowych kabli. Na szczęście Nintendo nie zapomniało o wspólnych rozgrywkach przez w gry uruchamiane na Virtual Console na 2DS-ach i 3DS-ach.

Game Boy Color, debiutujący pod koniec ubiegłego wieku właściwie na tle stacjonarnych konsol do gier (PlayStation, Sega Saturn, Neo Geo, Nintendo 64, Dreamcast), jest konstrukcją przestarzała i bardzo prostą. Jednak graczom wcale nie przeszkadzał brak podświetlenia i komponenty bliższe NES-owi niż innym, bardziej zaawansowanym technologicznie konsolom. Klucz do fascynacji Game Boyem Color to przede wszystkim solidna baza graczy już wychowanych na monochromatycznym Game Boyu oraz dostęp do pokaźnego zbioru zielono-czarnych gier w odświeżonych, kolorowych edycjach. No dobrze, tylko kilku-kolorowych, ale to robiło ogromną różnicę. Zamiast czterech odcieni szarości nareszcie można było dostrzec na ekranie barwy. A świat gier pozbawiony kolorów nie bawi tak samo, jak jego kolorowa wersja.

Co zdefiniowało na nowo potęgę kolorowego Game Boya? Te same zabiegi, które Nintento już rozgrywało: kolorowy Tetris DX z 1998 roku, Legend of Zelda: Link’s Awakening z tego samego roku, Wario II – spin-off Mario, który nagle stał się jedną z sił nakręcających sprzedaż konsol, a także logiczno-zręcznościowe Puyo-Puyo Sun, Frogger, Centripede, Pitfall: Beyond the Jungle, Pocket Bomberman oraz kopie gier znane z automatów i konsol, m.in.: Mortal Kombat 4, Men in Black, Turok 2: Seeds of Evil – ten ostatni oczywiście w 2D, bo Color nie za dobrze radził sobie z trójwymiarową grafiką. Przynajmniej do czasu stworzenia w 2016 roku Wolfensteina 3D, wspomaganego ARM-em. Oczywiście na epokę gier 3D na przenośnych konsolach trzeba było jeszcze trochę poczekać, przynajmniej do czasów Game Boya Advance i PlayStation Portable.

Pozostańmy jednak tym razem przy tytułach, które zdefiniowały Colora. Następny rok po premierze konsoli to już przynajmniej cztery warte odnotowania tytuły: Prince of Persia, Grand Thevt Auto, kolorowy Harvest Moon, Super Mario Bros. Deluxe, Bionic Commando: Elite Forces, Survival Kids i Duke Nukem (w 2D ma się rozumieć).

Rok 2000 to m.in. premiery Raymana, kolejnego Wario Land, Metal Gear Solid, Donkey Kong Country, Dance Dance Revolution, Mr. Drillera, Cannon Foddera i całej serii Pokémonów (Silver, Gold, Crystal, Puzzle Challenge), a także powrót Kirby’ego w grze Tilt ’n’ Tumble, wspomaganej przez akcelerator wbudowany w kartridż. Co powiecie na Heroes of Might & Magic na malutkim ekranie? Również powstała konwersja dla GBC.

Rok później na Game Boyu Color ukazał się Mario Tennis (wcześniej świetnie przyjęty w wersji dla Nintendo 64), można było też zagrać w Dragon’s Lair i kolejne przygody Zeldy (ekhm.. Linka): Legend of Zelda: Oracle of Seasons, Legend of Zelda: Oracle of Ages. Mała, kolorowa konsolka doczekała się też portu Commandera Keena (aka Pan Laser), role się odwróciły, bo kilkanaście lat wcześniej Nintendo odrzuciło pomysł id Software, proponującego portowanie Mario na PC. Teraz gry id Software doczekały się swoich wersji na Game Boyu Color. Łącznie dla Game Boya i Game Boya Color wydano ponad 1600 gier. Z niemal 120 milionów konsol wypuszczonych na rynek – wciąż wiele działa i wiernie służy swoim użytkownikom.

PureRetro: historia Game Boya Color, który własnie skończył 20 lat [2]

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Liczba komentarzy: 11

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.