Recenzja Test Drive Unlimited 2 - Sims & Cars
- SPIS TREŚCI -
Single vs Multi
Zwolenników klasycznego „singla” Test Drive Unlimited 2 prawdopodobnie nie zawiedzie, chociaż wątek stricte fabularny skupiony wokół „Słonecznej Korony” lepiej przemilczeć. Postacie przeciwników, ich mimika, animacje oraz zachowanie, pozostawiają sporo do życzenia. Natomiast różnorodność dyscyplin jest jak najbardziej satysfakcjonująca. Oprócz zwykłych wyścigów, jazdy na czas, bicia rekordów prędkości czy eliminacji, zmierzymy się także z zadaniami specjalnymi. Dostarczanie samochodów pod wskazany adres, misje detektywistyczne tudzież podnoszenie poziomu adrenaliny u pasażerów, to chyba stosunkowo szeroki wachlarz wyzwań. W odróżnieniu od poprzednika, teraz do naszej dyspozycji oddano nie jedną, lecz dwie pokaźnych rozmiarów wyspy. Malownicza O’ahu powinna być już wszystkim dobrze znana, natomiast Ibiza to premierowy obszar. Ogromna swoboda, którą sensownie wykorzystano, pozytywnie wpływa na wakacyjny klimat Test Drive Unlimited 2. W Need for Speed: Hot Pursuit tryb „free ride” ograniczał się wyłącznie do jałowego kluczenia po okolicy, co było zwyczajnie nudne. Najnowsza gra Eden Studios pozwala samemu odnajdować salony samochodowe, warsztaty tuningu, pstrykać fotki i robić dziesiątki innych rzeczy, niekoniecznie związanych ze ściganiem. Możemy jechać w dowolnym kierunku, przez pola, łąki, lasy, góry, doliny. Kilkunastominutowy sprint ciągnącą się w nieskończoność autostradą, naprawdę potrafi poprawić samopoczucie. Topografia terenu jest bardzo urozmaicona, plenery dość urokliwe, zaś sieć drogowa szalenie rozbudowana. Uroku grze z pewnością dodaje też cykl dobowy oraz zmienne warunki atmosferyczne.
Przejście trybu dla pojedynczego gracza, można w przypadku Test Drive Unlimited 2 traktować jako przystawkę przed właściwą ucztą. Tytuł od początku był tworzony z myślą o zabawie w sieci, dlatego moduł rozgrywki wieloosobowej oferuje sporo możliwości. Część konkurencji pokrywa się z odpowiednikami z „sigla”, ale znajdziemy tutaj również unikalne wyzwania. Osobną kwestią jest edytor, który pozwala samemu określać kryteria, dystans, ilość okrążeń, ważność lub stawkę wyścigu - takie ogłoszenie zamieszczamy w specjalnym Centrum i czekamy na odzew. Oczywiście, zawsze możemy podjąć znalezione wzywanie albo ograniczyć adresatów do grona najbliższych przyjaciół. Przemierzając szlaki łatwo dostrzec kolorowe ikony, symbolizujące dyscypliny zarezerwowane dla rozgrywki wieloosobowej - wystarczy parę kliknięć i gramy. Ciekawą opcją jest także zakładanie klubów zrzeszających graczy, co otwiera dużo nowych możliwości wspólnej walki o prestiż i pieniądze. Rozbudowywanie własnego przybytku wymaga pewnych nakładów finansowych, ale przynosi także wymierne korzyści: wyjątkowe samochody, pojemniejszy garaż, sposobność organizowania turniejów itp. Nie muszę chyba tłumaczyć, czemu rywalizacja z żywym przeciwnikiem jest tysiąc razy bardziej emocjonująca, niż ściągnie ze sztuczną inteligencją? Zresztą, nawet jeżeli niezbyt angażujemy się we współzawodnictwo, przyjemnie jest mijać po trasie inne, zupełnie obce osoby. Świat Test Drive Unlimited 2 żyje, chociaż ciężko porównywać jego intensywność do World of Warcraft. Tak czy owak wspólne sesje, lansowanie postaci, pokazywanie kto ma „większego” oraz pozostałe sieciowe bajery w praktyce sprawdzają się naprawdę nieźle.
Recenzja zbliża się powoli ku końcowi, niemniej zanim przejdę do podsumowania, muszę poruszyć jeszcze kilka kwestii. Najpierw pochwalę twórców za uwzględnienie widoku zza deski rozdzielczej, który jest prawdziwą rzadkością w grach wyścigowych o zręcznościowym charakterze. Fani niezbyt hardcorowych symulacji z pewnością docenią taką możliwość, podnoszącą trochę realizm i wrażenia z jazdy. Miło, ale szybko napotkamy pewne niedogodności. Przeciętny wygląd wnętrza poszczególnych aut jest sprawą drugorzędną, czego nie można powiedzieć o domyślnie źle ustawionym kącie widzenia, utrudniającym orientację w sytuacji na drodze. Jeśli dobrze pamiętam, poprzednik pozwalał regulować „fotel” kierowcy lecz w sequelu takiej opcji nie znalazłem. Zastanawia także brak różnicy w natężeniu dźwięku, gdy zamykamy bądź otwieramy szyby w kokpicie podczas jazdy. Czyżby twórcy przegapili ten drobny, choć rzucający się w uszy drobiazg? Przy okazji warto dodać, że głosów bohaterom w polskiej wersji językowej udzielili Reni Jusis i Maciej Maleńczuk. Nazwiska dwójki artystów, będące istotnym elementem kampanii reklamowej Test Dive Unlimited 2, powinny być chyba dobrze znane. Wokalistę Pudelsów o niedbałej, wręcz nonszalanckiej dykcji zidentyfikowałem z łatwością lecz Reni jakoś nie byłem w stanie. Ostatnie pytanie brzmi - gdzie do diabła podziała się giełda samochdowa? Odpowiedź brzmi - zniknęła! Żeby sprzedać wóz, trzeba mieć teraz zapełniony garaż, co jest pomysłem wręcz absurdalnym.
Powiązane publikacje

Recenzja The Elder Scrolls IV: Oblivion Remastered - Pięknie odświeżony klasyk z zachowaną esencją oryginału
91
Recenzja Assassin's Creed Shadows - recykling w sosie azjatyckim. Ubisoft próbuje odbić się od dna skacząc na plecy feudalnej Japonii
130
Recenzja Avowed - powrót do świata znanego z Pillars of Eternity. Kawał dobrego cRPG z kilkoma potknięciami do dopracowania
127
Recenzja Kingdom Come Deliverance II - triumfalny powrót Henryka ze Skalicy. Pierwszy mocny kandydat do gry roku
150