Recenzja DMC: Devil May Cry - Diabelskie nasienie
- SPIS TREŚCI -
Mieczem, toporem, ołowiem i jeszcze coś na deser
Trzon rozgrywki w DMC: Devil May Cry stanowi oczywiście walka, której filozofię w przeciwieństwie do klimatu i stylistyki, zdecydowano się jednak z grubsza zachować. Niezmiernie ciężko wprowadzić coś odkrywczego oraz sensownego do dawno zdefiniowanego gatunku, jaki preferuje dynamikę, prostotę i widowiskowość - pewnie dlatego twórcy nie chcieli niepotrzebnie ryzykować. Grzebanie przy tak delikatnych sprawach zwykle kończy się fatalnie. Jeśli mieliście styczność z Devil May Cry 4 lub dowolnym wydanym w ostatnim czasie slasherem, to opanowanie podstawowych zasad jakimi rządzi się mechanika powinno zająć Wam dosłownie kilka minut. Szatkowanie łapserdaków niczym nie odbiega od standardu, zapewniając sporo satysfakcji z oglądania poczynań Dantego, który potrafi wykonać kilkadziesiąt różnych figur. Wszystkie odblokowane ewolucje możemy na spokojnie przećwiczyć w trybie treningowym, żeby wyskoczyć na arenę w pełni przygotowanym - warto z takiego przywileju skorzystać, ponieważ bardziej zaawansowane kombinacje wymagają dobrej orientacji na padzie.
Rozróba jest najwyższej próby i ciężko twierdzić inaczej, aczkolwiek styl prezentowany przez DMC trzeba po prostu lubić, ponieważ przeciętny gracz odczuje znużenie po dwóch godzinach intensywnego klepania demonicznych pomiotów. Cóż - zabawa nie grzeszy szerokim spektrum wyzwań, które poza krótkimi chwilami zręcznościowej wspinaczki, ograniczają się wyłącznie do maltretowania przycisków kontrolera w celu kopania tyłków. Żeby nie popaść w kompletną rutynę, gra wymaga wykupywania oraz uczenia coraz to nowych kombosów - dopiero wtedy DMC odkrywa swoje walory i pozwala wykrzesać maksimum z systemu walki. Dante pięknie łączy ciosy mieczem z seriami z pistoletów, wymachuje kosą i toporem, poprawiając rękawicami oraz chwytakami, a taktyk jest naprawdę wiele. Początkowo przełączanie się pomiędzy zabawkami przychodzi gładko, ale z czasem ilość narzędzi mordu ulega znacznemu poszerzeniu, zaś opanowanie wszystkich skrótów bywa problematyczne.
Dobra, jakiego rodzaju akcje wykonuje bohater? Jedną z najbardziej spektakularnych jest wybicie przeciwnika na ładnych kilka metrów, następnie zmiękczające faszerowanie ołowiem, a kiedy już opadnie - doskok wykańczający. Dante potrafi też zrobić młynek kosą, odbijać pociski, wykonać trzęsienie ziemi, zasadzić kopa z rozpędu, żonglować przeciwnikiem czy wreszcie zawisnąć z nim w powietrzu, aby solidnie wychłostać go mieczem. Kapitalnie wygląda też cyrkowy manewr, gdy protegowany pikuje zasypując adwersarzy gradem pocisków, samemu powoli zbliżając do ziemi. Prawa grawitacji w DMC: Devil May Cry absolutnie nie obowiązują, zaś widowiskowość niektórych sekwencji przekracza chyba wszystko, co dotychczas zostało w slasherach pokazane, nawet pomimo braku stylów walki. Warto też naprzemiennie stosować różne ciosy, wszak za wykonane kombosy tradycyjnie otrzymujemy punkty stylu, przekładające się bezpośrednio na większe bonusy doświadczenia i szybszy rozwój bohatera.
Wisienką na torcie jest zdolność Diabelskie Zawieszenie, którego naładowanie symbolizuje pasek pod wskaźnikiem żywotności - wtedy zaczyna się prawdziwa rewia zabijania. Czas spowalnia, obraz ulega wypaczeniu, słabsi przeciwnicy zostają zawieszeni i zyskujemy solidnego „boosta” do obrażeń. Pomiędzy rozpruwaniem, siekaniem, cięciem oraz filetowaniem przewijają się etapy typowo platformowe. Część wyposażenia służy nie tylko eksterminacji - jak wcześniej już wspomniałem - ułatwiając zarazem błyskawiczne przemieszczanie. Skoki na linie, ręczne przesuwanie przedmiotów i kombinacje powyższych jakoś niespecjalnie trafiły w moje gusta. Spora w tym zasługa topornej kamery, która potrafi się zablokować na ścianie i trudno wtedy uchwycić odpowiednią perspektywę. Dużym minusem jest również brak precyzyjnego celowania - trafienie czegokolwiek z gnatów nie stojącego na linii strzału, graniczy chyba z cudem.
- SPIS TREŚCI -
Powiązane publikacje

Recenzja The Elder Scrolls IV: Oblivion Remastered - Pięknie odświeżony klasyk z zachowaną esencją oryginału
91
Recenzja Assassin's Creed Shadows - recykling w sosie azjatyckim. Ubisoft próbuje odbić się od dna skacząc na plecy feudalnej Japonii
130
Recenzja Avowed - powrót do świata znanego z Pillars of Eternity. Kawał dobrego cRPG z kilkoma potknięciami do dopracowania
127
Recenzja Kingdom Come Deliverance II - triumfalny powrót Henryka ze Skalicy. Pierwszy mocny kandydat do gry roku
150