Recenzja Call of Duty V: World at War - Wojna w pięciu smakach
- SPIS TREŚCI -
Sztandary chwały
Nie jestem w stu procentach przekonany, ale silnik napędzający Call of Duty V, wygląda na dokładnie ten sam, co użyty w poprzedniej części. Czy to wada? Zasadniczo nie, ponieważ program wcale nie wygląda „dziadowo”. Owszem, można przyczepić się do pastelowego, niezbyt realistycznego ognia, miejscami nieco ubogich tekstur lub przeciętnych animacji, niemniej ogólne wrażenie jest zgoła pozytywne. Pewne zastrzeżenia mam jeszcze do dziwnego filtra obrazu towarzyszącego nocnym misjom, gdy wszystko dookoła spowija srebrzysto-mleczna poświata. Świetnie za to prezentują się efekty dymu i kurzu, a także modele pojazdów wojskowych. Wymagania sprzętowe World at War przyjemnie zaskakują. Pomimo wielu walorów graficznych, gra bardzo dobrze spisuje się na niezbyt imponujących zestawach. Wystarczy procesor Pentium Dual Core E2140 podkręcony do 2666 MHz, 2 GB pamięci operacyjnej i karta klasy GeForce 9600 GT, aby móc rozkoszować się płynną zabawą przy większości detali. Redakcyjny potworek pozwolił na ustawienie wszystkich szczegółów z antyaliasingiem i filtrowaniem anizotropowym włącznie. Core 2 Duo 4 GHz,. 4 GB ram oraz dwa 8800 GT sprzężone w SLI spokojnie pociągnęły CoD V w Full HD! Tylko w jednym miejscu odczuwalne były zwolnienia, dokładniej zaś podczas bitwy pancernej, gdzie przesadzono z ilością dymu i efektów cząsteczkowych. Kwestia fizyki nie uległa znacznym zmianom w stosunku do Modern Warefare, czyli nadal jest mizerna. Żadnych zastrzeżeń nie mam do dźwięków zarówno pola walki, muzyki, jak i głosów kolegów z oddziału.
W serii Call of Duty nieprzeciętną rolę od zawsze odgrywał tryb multiplayer i nie inaczej jest tym razem. Krótka kampania dla jednego gracza rekompensowana była możliwością wielomiesięcznej zabawy w sieci. Treyarch postawiło więc na sprawdzone rozwiązania, żywcem kopiując czwartą część. Mamy zatem sporo wszelakich opcji, włączając w to tryb zręcznościowy i hardcore, który osobiście polecam. Zdobywamy zatem umiejętności, rangi, premie za skuteczność i tworzymy klasy. Nowoczesne technologie z Modern Warefare, zostały zastąpione przez stosowne dla II wojny odpowiedniki. Jednym z ciekawszych „skilli” są psy, które bezbłędnie tropią innych graczy, zdradzając ich pozycje i doskonale spisują się jako mordercy. Pojawiła się także możliwość korzystania z pojazdów pancernych. Plansze dedykowane rozgrywce sieciowej wykonano z polotem, aczkolwiek brakuje fajnych map (poza Dome) dla dwóch zawodników. Jednak tym, co najbardziej ucieszy spragnionych frontowej przygody graczy, jest tryb współpracy. W końcu nie ma to jak partyjka z przyjaciółmi, prawda? Cooperative ma się dobrze, wcale nie odszedł do lamusa, czego dowodzi Call od Duty V: World at War. Zabawa jest przednia i nawet dlatego warto nabyć opisywany tytuł. Szkoda, że LEM przesadził i to grubo z ceną, jaką żąda za swoje wydawnictwo. Poniżej 110 zł w ogóle ciężko znaleźć egzemplarz, a już w Empiku radosne 149 zł to chyba jakieś nieporozumienie
Słowo na niedzielę
Wydaje się, że seria Call of Duty po genialnej czwartej odsłonie stanęła w miejscu. Niektórych, w tym mnie, zapewne delikatnie rozczarowała. World at War, chociaż jest pozycją bardzo grywalną i przyjemną, nie wnosi praktycznie nic nowego do gatunku. Mało tego, ponownie powiela błędy poprzedniczek na czele z totalnym oskryptowaniem i liniowością. Treyarch nie zrobiło nic więcej, poza przeniesieniem Modern Warfare w realia drugiej wojny światowej. Takie podejście rzuca się w oczy tym bardziej, że II WŚ trochę mi się przejadła. Do tego dochodzi kolejny grzech twórców, mianowicie bardzo krótka kampania dla pojedynczego gracza. Zasiadając wygodnie przed monitorem, łatwo skończyć całość w zaledwie sześć godzin. Dwa wieczory i zaliczone, a w portfelu 150 złotych mniej. W mojej opinii to lekka przesada. Całość ratuje absorbujący (chociaż wtórny) tryb multiplayer. Po kilkunastu dniach harcowania w sieci, nadal nie mam dość. Reasumując, nabywając World at War nie należy spodziewać się żadnej rewolucji. Podejrzewam, że zapowiedziane na czwarty kwartał 2009 Call of Duty VI: Modern Warefare II nie odstąpi od dotychczasowej koncepcji, narażając markę na falę krytyki. Cóż, pożyjemy, zobaczymy ...
|
Plus i Minus: 70/100 PLUSY: + Grafika całkiem ładna - Jak zwykle krótka |
- SPIS TREŚCI -
Powiązane publikacje

Recenzja The Elder Scrolls IV: Oblivion Remastered - Pięknie odświeżony klasyk z zachowaną esencją oryginału
91
Recenzja Assassin's Creed Shadows - recykling w sosie azjatyckim. Ubisoft próbuje odbić się od dna skacząc na plecy feudalnej Japonii
130
Recenzja Avowed - powrót do świata znanego z Pillars of Eternity. Kawał dobrego cRPG z kilkoma potknięciami do dopracowania
127
Recenzja Kingdom Come Deliverance II - triumfalny powrót Henryka ze Skalicy. Pierwszy mocny kandydat do gry roku
150