Patriot Gauntlet Node - Test kieszeni dyskowej z Wi-Fi

Patriot Gauntlet Node - wygląd zewnętrzny i instalacja

Testy urządzenia zaczniemy tradycyjnie, od opakowania, wyposażenia oraz jego wyglądu zewnętrznego. Pudełko, w którym Patriot Gauntlet Node przyjechał do naszej redakcji to niewielki karton utrzymany w biało-niebiesko-zielonych barwach. Nie uświadczymy tu przesadnego natłoku informacji o tym, co siedzi w środku. Mimo tego, to co najważniejsze o bohaterze naszego testu, na ściankach opakowania zostało przez producenta wyszczególnione.

Nieco więcej czytania będziemy mieli na spodzie pudełka, gdzie widnieje pełna specyfikacja Node'a, lista wspieranych formatów plików multimedialnych, wymagań systemowych oraz wyposażenia. Projekt kartonu utrzymano w stylu smartfonowym, co oznacza zdejmowalną "górę", pod którą od razu ujrzymy nasze główne dane owinięte w folię i zabezpieczone przed obijaniem o ściany pudełka piankową ramką.

Producent wyposażył testowane urządzenie w prawie wszystko, co do pracy najważniejsze, a więc w przewody USB 3.0 oraz zasilania, wraz z końcówką umożliwiającą podłączenie do gniazdek amerykańskich, angielskich oraz oczywiście, w wersji ze Starego Kontynentu. Oprócz tego, dostajemy kilka śrubek i gumowych nakładek do przymocowania dysku twardego, naklejane na spód obudowy "nóżki" oraz pakiet instrukcji obsługi. Brakuje jednak chyba najważniejszego elementu – samego dysku, który to niestety będziemy zmuszeni dokupić.

Sama kieszeń prezentuje się dość okazale i elegancko. Jej obudowę wykonano ze sztywnego, czarnego tworzywa sztucznego, które w większej części jest matowe. Błyszczący lakier zastosowano jedynie na trzech bocznych ściankach zabezpieczonych foliowym paskiem przed zabrudzeniem czy zarysowaniem. Na owych ściankach zauważyć możemy głównie niewielkie otwory wentylacyjne. Na jednej z nich dodatkowo umieszczono cztery diody umożliwiające sprawdzenie stanu wbudowanego w kieszeń akumulatora, czego dokonamy stosownym przyciskiem. Matowy bok obudowy skrywa z kolei gniazdo interfejsu USB 3.0, złącze zasilania oraz przycisk uruchamiający urządzenie. Na wierzchniej części testowanej kieszeni znajdziemy wydrążoną w obudowie nazwę urządzenia oraz trzy diody sygnalizujące ładowanie, pracę sieci Wi-Fi oraz zasilanie Gauntleta. Na spodzie zaś, jedynym interesującym elementem jest tabliczka znamionowa z bardzo podstawowymi danymi o samej kieszeni.

Jako, że nasz nowy nabytek bezpośrednio po zakupie nie zawiera zainstalowanego w środku dysku twardego, po jego dokupieniu zmuszeni będziemy pogrzebać nieco we wnętrzu testowanego Patriota. Nie ma jednak się czym przejmować, bowiem instalacja napędu jest na tyle banalna, że z zadaniem tym poradzi sobie każdy, nawet najbardziej nierozgarnięty użytkownik. Do tej czynności dodatkowo potrzebować będziemy dwóch śrubokrętów – krzyżowego i płaskiego (na upartego wystarczy ten ostatni). Aby dostać się do miejsca instalacji dysku w środku obudowy musimy odkręcić cztery wkręty na spodzie urządzenia i zsunąć spodnią klapkę.

Do napędu przykręcamy cztery dołączone do zestawu śrubki wraz z gumowymi nakładkami. Podłączamy przewód sygnałowy/zasilania SATA i całość umieszczamy w odpowiednich zagłębieniach. Pamiętajmy, że testowane urządzenie obsługuje jedynie dyski sformatowane w systemach plików NTFS i FAT32, stąd jeśli na naszym nośniku znajduje się jakikolwiek inny system plików, będziemy zmuszeni dokonać stosownej zmiany, by mógł on współdziałać z kieszenią. Teraz pozostaje tylko nałożyć plastikową klapkę z powrotem i już możemy przystąpić do uruchomienia Gauntleta, co też oczywiście możemy uczynić poprzez wciśnięcie przycisku Power na obudowie.

• « pierwsza
• ‹ poprzednia
• 1
• 2
• 3
• 4
• 5
• następna ›
• ostatnia »