Niektóre dokumenty z Google Docs mogły wyciec do sieci

Korzystanie z dysku sieciowego oraz synchronizacji jest w dzisiejszym świecie obowiązkowe, aby możliwe było wygodne korzystanie z dokumentów na wielu urządzeniach. Dodatkowo dyski zlokalizowane w chmurze umożliwiają dzielenie się plikami przy pomocy wielu sposobów - możemy udostępnić tylko konkretny plik bądź cały katalog albo konkretnym osobom, albo wszystkim. Dyski sieciowe to podstawowe narzędzie do pracy w grupie, której członkowie rozlokowani są po całym świecie. Oczywiście należy pamiętać o tym, że nośniki tego typu są wygodne, ale przynoszą również zagrożenia. Nie można całkowicie ufać dostawcom, ponieważ nie mamy bladego pojęcia na jakim poziomie stoją zastosowane zabezpieczenia oraz czy w razie włamania i kradzieży danych usługodawca będzie raczył nas o tym poinformować od razu, czy dopiero po kilku miesiącach. 

Jeżeli posiadacie na swoim dysku Google udostępnione dokumenty przy pomocy dedykowanego linku oraz w treści plików znajdują się linki rozpoczynające się od https://, to bardzo możliwe, że do tego typu plików mogły zajrzeć niepowołane osoby.

Nigdy nie można ufać w 100% dyskom sieciowym.

Błąd dotyczy plików z rozszerzeniami .pdf oraz .docx, które nie zostały przekonwertowane do formatu Google. Błąd polegał na tym, że osoba, której udostępniliśmy konkretny plik kliknęła w link znajdujący się w treści dokumentu, to mogła ona poznać "prywatny" link do pliku i dzięki niemu uzyskać dostęp do dokumentu. Problem został już rozwiązany, jednak potrzebna jest w tym przypadku interwencja samego użytkownika. Aby całkowicie wyeliminować lukę, należy usunąć udostępnione pliki i wgrać je jeszcze raz, ewentualnie wykonać ich konwersję do formatu Google. Dopiero po wykonaniu tych czynności pliki będą całkowicie bezpieczne.

Przy wysyłaniu bardzo wrażliwych dla nas plików należy pamiętać, że tego typu dyski nie oferują 100% bezpieczeństwa i nasze dane mogą wyciec do sieci. Ewentualnie możemy pokusić się o ich zaszyfrowanie przed wysłaniem do naszego dysku sieciowego.

Źródło: Google