NEStalgia - gigantyczny pad do konsoli NES a.k.a Pegasus
Pamiętacie jeszcze czasy, gdy w wolnych chwilach "zapaleni" gracze siadali przed telewizorem, a całym ich życiem był ekran i pad z dwoma guzikami? Dzisiaj wcale nie jest inaczej, ale niektóre kontrolery do konsol nie są już tak urocze jak NES-a, znanego szerzej pod nazwą Pegasus ;] Każdy osobnik, któremu było dane zagrać na owej maszynce pamięta zapewne prostokątne pudełko do sterowania o charakterystycznej kolorystyce. Teraz grupa studentów z Holandii postanowiła tchnąć nowe życie w kontroler od NES, o którym przez chwilę znowu może być głośno... Gigantyczny pad mierzy ponad 3.5 metra szerokości, zaś jego powierzchnia jest dokładnym odwzorowaniem oryginału sprzed kilkunastu lat. Urządzenie nazwano NEStalgia, a samo stworzenie takiego "dziwactwa" zostało zapisane w Księdze Rekordów Guinnessa. Na tym padzie nie zagrasz siedząc wygodnie w fotelu, gdyż oczywiście jego rozmiar nie pozwala na podniesienie, zaś rozstaw przycisków jest zbyt duży dla jednego człowieka...
Aby móc się zabawić, potrzeba co najmniej dwóch osób - jeden z graczy zajmie się obsługą przycisku krzyżakowego, zaś drugiemu pozostanie wciskać czerwone przyciski. Jak się okazuje, granie w Super Mario Bros nie jest zbyt trudnym zadaniem, a ile frajdy może dostarczyć taka zabawa ;] Po padzie można ponadto skakać, co jeszcze bardziej uprzyjemnia korzystanie. Studentom z Holandii należy pogratulować pomysłu oraz zapału do stworzenia urządzenia, które na pewno przypomni wielu graczom stare dobre czasy.
PS Ciekawe pod wpływem jakiego środka byli studenci z Holandii ;]
Źródło: DigitalTrends
Powiązane publikacje

Keeper - gameplay świetnie wyglądającej gry autorów Psychonauts, a także dłuższa rozmowa. Pokierujemy latarnią morską
9
EA Sports FC 26 - pierwsi gracze ocenili nową piłkarską grę. Bardzo mieszany odbiór, sporo problemów
30
Titan Quest II - zbliża się drugi rozdział hack'n'slasha, a w nim sporo nowej zawartości. Powalczymy ze Skyllą
4
Recenzja Dying Light: The Beast - Kyle Crane jest wściekły i niebezpieczny jak nigdy dotąd. Sprawdzamy obiecujący spin-off
43