Myszka z bogatym wyposażeniem: Sharkoon Shark Zone M51+
- SPIS TREŚCI -
Myszka Sharkoon Shark Zone M51+
Sharkoon Shark Zone M51+ kształtem przypomina ASUS GX950, Revoltec FightMouse Elite i Mionix Naos 8200, będąc myszką o wyraźnie zgarbionej posturze, którą docenią zwłaszcza posiadacze dużych dłoni (niekoniecznie tylko drwale). Wymiary 126 x 88 x 42 mm sparowane z minimalną wagą wynoszącą 155 gramów jasno sugerują, że opisywane urządzenie należy do kategorii tych potężniejszych. Gabaryty moim zdaniem są optymalne, aczkolwiek to kwestia indywidualnych preferencji - zawsze wolałem masywniejsze modele. Chociaż w codziennej pracy używam SteelSeries Sensei Wireless oraz Razer Mamba, czyli sprzętu z wyższej półki cenowej, przesiadka na Sharkoon Shark Zone M51+ odbyła się płynnie i bezproblemowo. Czułem pełną kontrolę nad kursorem, wygoda użytkowania była porównywalna do droższych konkurentów, pomijając kwestię połączenia kablowego.
Większość korpusu pokrywa matowy plastik o gumowatej powierzchni (ABS), zapobiegający zbieraniu się odcisków palców, jednak nie załatwia to całkowicie problemu zabrudzeń obudowy. Na szczęście gryzonia łatwo wyczyścić zwykłą ścierką. Gorzej sytuacja wygląda na krawędziach i okolicy podświetlanego logotypu Sharkoona, gdzie zastosowano błyszczące tworzywo, znacznie bardziej wrażliwe na zarysowania, pyłki, plamki. Kolor luminacji można zmienić za pomocą oprogramowania, ewentualnie całkowicie wyłączyć jeśli bajer miałby przeszkadzać. Dwa główne przyciski działają bez wyraźnego skoku, posiadają przełączniki Omron, charakteryzują się stosunkowo cichym klikiem i przyjemnymi żłobieniami na pluchy. Cztery niewielkie kwadraciki umieszczone obok LPM, informują o aktualnie używanym poziomie DPI, ponieważ myszka pozwala na regulację tego parametru w zakresie 8200/6400/4800/3000/2000/1200/600. Wszystko działa sprawnie, jest intuicyjne i czytelne, chociaż sam przycisk zmiany DPI mógłby wyglądać lepiej.
Na grzbiecie myszki umieszczono standardową gumową rolkę, posiadającą szereg dodatkowych funkcji pozwalających na kliknięcie w prawo, dół, lewo. Mechanizm działa płynnie lecz skokowo i wyczuwalny jest delikatny opór podczas przesuwania kołowrotka. Sharkoon Shark Zone M51+ posiada sumarycznie 11 programowalnych przycisków, którym można zlecić wykonywanie konkretnych czynności albo samemu stworzyć odpowiednią sekwencję (makro). Służy do tego dedykowane oprogramowanie, będące przedmiotem dalszej części publikacji. Lewa strona myszki otrzymała wgłębienie na kciuk, wypełnione gumową nakładką o prążkowanej fakturze. Trudno ocenić trwałość materiału po zaledwie dwóch tygodniach użytkowania, niemniej jakość samego wytłoczenia pozytywnie zaskakuje. Umieszczono tutaj również dodatkowe przyciski - dwa wystające bezpośrednio nad palcem, natomiast jeden schowany w zewnętrznej płetwie (domyślnie odpowiada za dwuklik).
Prawy bok wielkich niespodzianek nie przynosi, analogicznie jak przeciwna strona otrzymał gumowy stoper o identycznej fakturze. Niedaleko krawędzi myszki wstawiono też pojedynczy przycisk (domyślnie odpowiada za regulacje podświetlenia). Różnica zasadnicza między obydwoma biegunami polega na wyprofilowaniu - zamiast wklęsłego mamy delikatnie wypukły u nasady, dzięki czemu optymalnie rozkłada się ciężar dłoni spoczywającej na gryzoniu. Warto przy okazji wspomnieć, że Sharkoon Shark Zone M51+ występuje tylko w wersji przeznaczonej dla osób praworęcznych. Ogólnie rzecz ujmując, sprzęt wykonano bardzo starannie, trudno tutaj dostrzec jakiekolwiek poważniejsze niedociągnięcia konstrukcyjne. Kabelek USB owinięty żółtym oplotem jest elastyczny lecz wytrzymały, długość także wydaje się wystarczająca wynosząc 180 centymetrów.
Sharkoon Shark Zone M51+ wyposażono w cztery teflonowe ślizgacze, ale producent dorzucił jeszcze zapasowy komplet, gdyby podstawowe uległy wytarciu. Myszka po szmacianych podkładkach zasuwa jak szalona :) Sercem urządzenia został uznany laserowy sensor Avago ADNS-9800 o rozdzielczości maksymalnej 8200 DPI, aczkolwiek zakres regulacji obejmuje jeszcze 6400/4800/3000/2000/1200/600 DPI. Jedyne czego brakuje, to możliwości ustawienia czułości na dowolnej wartości, ponieważ ograniczeniu jesteśmy do fabrycznych profili. Czujnik działa z odświeżaniem 250/500/1000 Hz, ustawianym w oprogramowaniu. Na spodzie przewidziano także miejsca dla sześciu odważników, każdy dodaje 5 gramów, zatem sumarycznie możemy dociążyć gryzonia 30 gramami żelastwa. Wystarczy przesunąć przycisk obok dobrze zakamuflowanej klapki i uzyskujemy dostęp do zasobnika.
Powiązane publikacje

Test myszki Dark Project Nexus - Tańsza konkurencja dla Logitech G PRO X Superlight. Sensor Pixart 3395 i odświeżanie 2000 Hz
29
Test klawiatury mechanicznej be quiet! Light Mount - Bardzo cichy gamingowy model z efektownym podświetleniem
17
Test klawiatury mechanicznej be quiet! Dark Mount - Cicha jak membrana, modułowa i niezwykle bogato wyposażona
51
Jaka myszka do grania? Jaka klawiatura mechaniczna? Poradnik zakupowy i polecany sprzęt dla graczy na kwiecień 2025
81