Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Test myszy Thermaltake Nemesis Switch Optical RGB

Ewelina Stój | 29-11-2019 08:00 |

Test myszy Thermaltake Nemesis Switch Optical RGBNie tylko recenzenci mają trudny żywot, jeśli chodzi o kolejne, tak bardzo podobne konstrukcje. Również bardziej obeznani ze sprzętem komputerowym klienci wiedzą, że w dzisiejszych czasach graniczy z cudem, aby "upolować" coś wyjątkowego. Mowa nie tylko o myszach gamingowych. Mając do czynienia z wieloma urządzeniami, w naszej głowie tworzy się coś na kształt urządzenia idealnego. Idealny sensor, idealny kształt, idealne podświetlenie czy oprogramowanie - wszystko to na raz bardzo trudno jest dziś otrzymać. A nawet jeśli otrzymamy, to okazuje się, że design jakiś nie taki... A jeśli mamy "zachciewajkę" na mysz z wieloma przyciskami, dedykowaną grom RTS, MOBA czy MMO, odnalezienie "tej idealnej" graniczy z cudem, a przynajmniej jest mocno utrudnione z uwagi na niewiele modeli. Dlatego też mam przyjemność przedstawić nie najmłodszą już, jednak całkiem obiecującą (a co tam, nawet docenioną) mysz marki Thermaltake - Nemesis Switch Optical RGB.

Wziąwszy po raz pierwszy do ręki mysz Thermaltake Nemesis Switch Optical RGB i podłączywszy ją do portu USB, ta niezwykle mnie zaciekawiła. Nie tylko dzięki wyraźnemu, przyciągającemu wzrok podświetleniu, ale także dzięki ilości bocznych przycisków, które - jak się później okazało - sprytnie chowają pod sobą kolejnych kilka programowalnych przycisków.

Test myszy Thermaltake Nemesis Switch Optical RGB - szał konfiguracji [2]

Nie bijcie, ale muszę się Wam do czegoś przyznać. Lubię sprzęt gamingowy oferujący podświetlenie LED. O ile naturalnie jest to podświetlenie z gustem, a nie - wiecie - biedronkowe. Dlatego też wziąwszy po raz pierwszy do ręki mysz Thermaltake Nemesis Switch Optical RGB i podłączywszy ją do portu USB, ta niezwykle mnie zaciekawiła. Nie tylko dzięki wyraźnemu, przyciągającemu wzrok podświetleniu, ale także dzięki ilości bocznych przycisków, które - jak się później okazało - sprytnie chowają pod sobą kolejnych kilka programowalnych przycisków. Po kolejnych minutach spędzonych z testowanym modelem, byłam już tylko coraz bardziej zachwycona - tym razem konfigurowalnością, którą zapewnia myszy oprogramowanie. Nie wybiegajmy jednak przed szereg: przyjrzyjmy się kluczowej specyfikacji gryzonia, a potem powoli i standardowo zajrzymy myszy pod ogon. To znaczy w sensor i inne takie.

Test myszy Thermaltake Nemesis Switch Optical RGB - szał konfiguracji [4]

Specyfikacja myszy Thermaltake Nemesis Switch Optical RGB:

  • Sensor - Pixart PMW 3360
  • Przełączniki - Omron
  • Łączność – Przewodowa
  • Przyciski programowalne - Tak, 16
  • Maksymalne DPI - 12000
  • Podświetlenie - Tak
  • Waga -112 g
  • Wymiary - 115,0 x 81,5 x 41,89 mm
  • Przewód - Tak, w oplocie, 1,8 m
  • Taktowanie USB - 125 Hz / 250 Hz / 500 Hz / 1000 Hz / 1500 Hz / 2000 Hz
  • Obciążniki - Nie
  • Oprogramowanie - Tak, TT E-sports Command Center Pro
  • Wersje kolorystyczne - Czarna

Test myszy Thermaltake Nemesis Switch Optical RGB - szał konfiguracji [7]

Jak widać powyżej, w teorii nie powinniśmy się o nic martwić. Niemłody, ale wciąż ceniony przez graczy topowy sensor Pixart PMW 3360, takie same przełączniki marki Omron, przewód w oplocie, dedykowane oprogramowanie, taktowanie na poziomie nawet 2000 Hz i tęczowe podświetlenie LED. Czego chcieć więcej w gamingu? Gdy dodam, że to wszystko na tę chwilę możemy mieć za niewiele ponad 200 złotych, trzeba przyznać, że mysz może nie mieć sobie równych, a przynajmniej wśród podobnych sobie koleżanek, to znaczy oferujących boczne przyciski dedykowane grom RTS/MOBA/MMO (przy FPSach też się sprawdzi). Niektóre bowiem firmy potrafią upchać na boku gryzonia tyle przycisków, że aż głowa boli, ale przede wszystkim tyle, że trudno wcelować paluchem w konkretny przycisk. Czy tak będzie i tutaj, czy wręcz przeciwnie - przekonamy się niebawem. A teraz akapit bądź dwa o wyglądzie, czyli jak Cię widzą, tak Cię klikają, a także słowo o zawartości pudełka.

Test myszy Thermaltake Nemesis Switch Optical RGB - szał konfiguracji [8]

Opakowanie - podobnie jak mysz - przyciąga wzrok. Nie tyle kolorami (bo czerń i czerwień to przecież standard na gaming), ale połyskiem i designem pudełka. No i naturalnie samym niebagatelnym renderem myszy na froncie, od jej najurodziwszego boku. Pudło otwiera się jak książka, więc wewnątrz, jeszcze przed zakupem zobaczymy nie tylko głównego bohatera testu, ale także możliwości konfiguracji klawiszy bocznych, która jest - przyznam - dość sprytnym rozwiązaniem. Na zewnątrz, tekturka nie zapomina poinformować o tym własnie elemencie oraz o tym, że mamy do czynienia z myszą o maksymalnym DPI na poziomie 12 tysięcy oraz podświetleniem RGB LED. Wewnątrz, prócz urządzenia, znajdziemy jeszcze skróconą instrukcję obsługi oraz dwie naklejki z logo TT. Sama mysz - co widać już na zdjęciu z pudełka - to konstrukcja tylko dla osób obsługujących komputer prawą ręką. Świadczy o tym nie tylko położenie dodatkowych przycisków na jej lewym boku, ale także raczej mocne wyprofilowanie (opadanie ku prawej stronie).

Test myszy Thermaltake Nemesis Switch Optical RGB - szał konfiguracji [5]

Mysz pokryta jest w całości matowym plastikiem, który - na upartego - można uznać za taki z nieco niższej półki. Nie piszę tu o takim, z którego wykonuje się pudełeczka do jajek niespodzianek, bo przecież nic się tu nie ugina czy nie skrzypi. Chodzi o to, że nie ma tu szału w dotyku. Żadne to "aksamitne doznanie", ani nic w tym sensie, ale chyba nie ma się co czepiać tego na siłę. Czasami dużo droższe modele oferują jeszcze bardziej przeciętny plastik. Najważniejsze jednak, że ten nie brudzi się nawet przez wiele dni aktywnego korzystania z myszy. Patrząc "z lotu ptaka" uświadczymy podświetlanego, podgumowanego, cichego scrolla o wyraźnym skoku. Ponadto pod scrollem odnajdziemy podłużny przycisk do zmieniania profili, a już całkiem poniżej - podświetlane logo TT. Powyższa prostota kończy się wraz z bokami, które są nie tylko obdarzone przyciskami i podświetlane (to znaczy lewy bok), ale także delikatnie perforowane. Boki nie przyobleczono jednak w gumę, a trochę szkoda, bo wówczas mysz miałaby większą przyczepność do ręki, choć ostatecznie nie miałam i tak powodów, aby narzekać na wyślizgiwanie się mychy podczas energicznej gry.

Test myszy Thermaltake Nemesis Switch Optical RGB - szał konfiguracji [6]

Coś ciekawego dzieje się również pod spodem. Po pierwsze widzimy trzy, raczej spore teflonowe ślizgacze, także pod półeczką na kciuka. Po drugie jest tu sensor, umieszczony siłą rzeczy nieco po lewej stronie i ku górze względem środka urządzenia, czy nawet środka jego ciężkości. Po trzecie mamy tu jeszcze ciekawy mechanizm, po pociągnięciu którego, boczne przyciski można zmienić na inne (podwójne pionowe rzędy na pojedyncze) w sposób, jaki zaprezentowano w wideo reklamowym (gdzieś tam poniżej w tekście). Dzieje się to za przesunięciem ku górze i sprawia, że możemy (prawie) dowolnie skonfigurować położenie dodatkowych przycisków, jeśli standardowy układ z ośmioma przyciskami nam nie odpowiada (bo jest np. za gęsto). I tu warto zwrócić uwagę, czy faktycznie jest gęsto. Otóż - nie jest. Przyciski są tak zbudowane (wyprofilowane), że nawet bez patrzenia jesteśmy w stanie prędko określić, który z nich właśnie zamierzamy wcisnąć. Myślę, że nawet osoby o sporych dłoniach nie będą miały tu problemu. Co do przewodu, to bez zbędnej filozofii. 1,8 metrów, w dość mocno zaciągniętym oplocie oraz jednym rzepem dla organizacji kabli.

Test myszy Thermaltake Nemesis Switch Optical RGB - szał konfiguracji [9]

Przyjrzyjmy się teraz nieco bardziej kształtom i przyciskom pod kątem ergonomii i kultury pracy. Po pierwsze trzeba wiedzieć, że mamy do czynienia z myszką sporą, ale przy tym dość (jak na te gabaryty) lekką. To nie każdemu może przypaść do gustu i zacznie szukać wad pod postacią braku regulacji wagi obciążnikami. Mi jednak - ponownie - waga równa 122 g w niczym nie przeszkadzała, a wręcz przeciwnie - coraz bardziej przekonuję się bowiem do tych lżejszych konstrukcji. W przypadku TT Nemesis Switch mamy do czynienia z układem palców 1 + 2 + 2. Na siłę możemy użyć też 1 + 3 + 1, ale nie będzie to przesadnie ergonomiczne. Chwyt jest zasadniczo wygodny, choć odnajdą się tu raczej większe dłonie, jako że przy mniejszych, nadgarstek może wisieć kilka mm nad podkładką. Przyznam, że w moim wykonaniu do myszy najbardziej pasował chwyt typu grip, ale to kwestia niewielkich dłoni. Większe odnajdą się bezproblemowo w chwycie palm, choć trzeba liczyć się z tym, że opuszka małego palca może mieć tendencje do stykania się z podkładką. Jak zawsze jednak, przed zakupem zachęcałabym do przymierzenia się do myszki "w realu" celem uniknięcia np. ewentualnego niedosięgania do klawiszy bocznych, choć w moim przypadku taka sytuacja nie wystąpiła. Głośność LPM i PPM ocenię na 2/5, czyli mamy do czynienia z bardzo cichym, choć raczej twardym klikiem. Równie cicho (choć już miękko) wciska się ŚPM. Z kolei boczne przyciski to już poezja. Nie dość że niemal niesłyszalne, to również nie wymagają mocnego nacisku do aktywacji. No i na koniec w razie pytań - nie, boczne przyciski nie mają tendencji do "wciskania się" przez przypadek, mimo iż przez większą część pracy, kciuk faktycznie na nich spoczywa.

Test myszy Thermaltake Nemesis Switch Optical RGB - szał konfiguracji [10]

A co też ciekawego odnajdziemy w oprogramowaniu? Sporo. Dzięki niemu możemy zdefiniować do pięciu profili (mysz ma wbudowaną pamięć, więc po odłączeniu gryzonia, zostają one w urządzeniu). Owe profile z kolei mogą mieć dowolnie skonfigurowane przyciski (wszystkie 16, nawet LPM), podświetlenie (łącznie z prędkością i jasnością oraz odwzorowaniem temperatury komputera) oraz DPI. W przypadku DPI ciekawe jest to, że samodzielnie możemy ustalić ile zapętlonych ustawień DPI (od 1 do 4) ma mieć dany profil. Możemy więc zostawić sobie np. tylko dwa DPI do żonglowania nim poprzez przycisk pod scrollem. DPI - jak przystało na wykorzystany sensor - ustawimy od 100 do 12000 ze skokiem co 100. Zaszalejemy również z edytowaniem obu osi - X i Y, co przyda się chyba bardziej grafikom niż graczom, ale może mało wiem. Co ciekawe, software pozwala również na ustawienie opóźnienia czy korekcji ruchów Angle Snapping. Istny konfiguracyjny raj, a to jeszcze nie koniec, bo mamy przecież jeszcze kalibrowanie czujnika, dzięki czemu będzie on pracował z naszą podkładką możliwie najwydajniej (kwestia ustawienia parametru LOD).

Test myszy Thermaltake Nemesis Switch Optical RGB - szał konfiguracji [11]

Test myszy Thermaltake Nemesis Switch Optical RGB - szał konfiguracji [12]

Test myszy Thermaltake Nemesis Switch Optical RGB - szał konfiguracji [13]

No i mamy jeszcze makra, które to - bez zaskoczenia - są rozbudowane równie mocno co pozostałe elementy oprogramowania. W wielkim skrócie "nie ma lipy". No, może trochę, bo o ile makra odczytują input z klawiatury, myszy i opóźnienia, to ruchów myszy już nie. O tym należy wiedzieć, jeśli wykorzystujemy w makrach właśnie ten element. Co do oświetlenia, jak już wspominałam, jest ono wyraźne, wystarczająco jasne i "gamersko toksyczne". Powinno spodobać się każdemu graczowi lubiącemu świecidełka. Trzeba jednak pamiętać, że chcąc uzyskać białą barwę podświetlenia, diody LED RGB nie będą w stanie dostarczyć nam czystej bieli, a biel podbarwioną błękitem.

Test myszy Thermaltake Nemesis Switch Optical RGB - szał konfiguracji [14]

Test myszy Thermaltake Nemesis Switch Optical RGB - szał konfiguracji [15]

Niemal na sam koniec został nam do prześwietlenia "podpunkt", który czasami potrafi wszystko zmienić. Mowa o testach. Po co nam bowiem ładna i funkcjonalna mysz, jeśli wykłada się ona w praktyce. Test myszy zacznijmy od zbadania interpolacji. Jest to zjawisko niepożądane, które polega na sztucznym dodawaniu pikseli na - zazwyczaj - wyższych ustawieniach DPI. Dzięki temu, mysz mająca nieinterpolowaną rozdzielczość maksymalną na poziomie 1600 DPI, poprzez interpolacje co drugiego piksela, może poruszać kursorem tak, jak by działała z czułością 3200 DPI. Wadą tego rozwiązania jest spadek precyzji działania, często pogorszone czucie płynności pracy kursora i co najważniejsze - niemożliwość przesunięcie kursora o co jeden piksel na ekranie. Jak w owym teście wypadła recenzowana mysz?

Test myszy Thermaltake Nemesis Switch Optical RGB - szał konfiguracji [16]

Testy wykonane w oprogramowaniu VMouse Benchmark wykazały, że sensor Pixart PMW 3360 - zgodnie z przewidywaniami - nie interpoluje do samego końca, czyli do wartości 12 tys. DPI. Również testy na prędkość maksymalną wskazały na wartości poprawne, spodziewane dla wbudowanego sensora. Oprogramowanie Mouse Tester (screen powyżej) pokazało bowiem, że prędkość maksymalna myszy TT to około 7 m/s. Mysz nie ma również najmniejszych problemów z predykcją, czyli ze sztucznym przyciąganiem kursora do jednej z osi (co widać z kolei na screenie poniżej). Ostatnia, również dobra wiadomość dotyczy parametru LOD. W teorii sensor PMW 3360 przestaje odpowiadać na wysokości już 1,5 mm, a w praktyce wszystko się zgadza - kursor nie "łapie" podkładki już po podłożeniu jednej tylko płyty DVD. Jest więc wybornie.

Test myszy Thermaltake Nemesis Switch Optical RGB - szał konfiguracji [17]

Panie i Panowie (aczkolwiek pewnie bardziej Panowie), z przyjemnością ogłaszam, że recenzowana mysz Thermaltake Nemesis Switch Optical RGB to jedno z lepszych urządzeń, z jakimi miałam do czynienia. Wad tutaj jak na lekarstwo, a w zasadzie to niemal żadne wady. Te, które wyciągnęłam jakby nieco na siłę, to brak podgumowania na bokach myszy (choć jak zaznaczyłam, ich obecność niekoniecznie mogłaby coś zmienić, bo i tak jest dobrze. Trzeba by było się przekonać w praktyce). No i brak rejestrowania ruchów w nagrywaniu makr. Pozostałe elementy, z tak szerokimi możliwościami konfiguracji - to dopiero prawdziwa "twarz" urządzenia.

Recenzowana mysz Thermaltake Nemesis Switch Optical RGB to jedno z lepszych urządzeń, z jakimi miałam do czynienia. Wad tutaj jak na lekarstwo, a w zasadzie to niemal żadne wady. Bowiem pod lawiną zalet, przestają mieć one jakiekolwiek znaczenie.

Mamy więc ciekawy wygląd, nieprzesadzony acz przyciągający wzrok. Mamy też zatrzęsienie programowalnych przycisków, którym można przypisać nagrane przez nas wcześniej makra, ale nie tylko. Mysz również nieprędko się brudzi, a jej budowa raczej uniemożliwia zbieranie się zabrudzeń na łączeniach. Nemesis Switch to także konkretne spasowanie elementów, choć przy dość przeciętnej jakości plastiku. Niestety - na czymś trzeba oszczędzić, aby móc sprzedawać tak dobrą mysz w tak przyzwoitej cenie. Jak dla mnie, takie oszczędzanie jest jednak jak najbardziej na miejscu. Bowiem pod lawiną pozostałych plusów myszy, takie "popierdółki" zupełnie przestają mieć jakiekolwiek znaczenie.

Innowacja Polecamy Opłacalność

Thermaltake Nemesis Switch Optical RGB
Cena: 223 zł

Thermaltake Nemesis Switch Optical RGB
  • Przyciąga wzrok nie trącąc tandetą
  • Sprytne rozwiązanie z przesuwanymi przyciskami
  • Niezbyt prędko zbiera zabrudzenia
  • Bardzo ładne, wyraźne podświetlenie i efekty
  • Sprawdzone, cenione podzespoły
  • Aż 16 konfigurowalnych przycisków
  • 8 bocznych przycisków przyjaznych użytkownikowi
  • Oprogramowanie to demon konfiguracyjny
  • Podgumowanie na bokach byłoby mile widziane
  • Makra nagrywane bez ruchów myszy

Sprzęt do testów dostarczyła firma:

Test myszy Thermaltake Nemesis Switch Optical RGB - szał konfiguracji [nc1]

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Liczba komentarzy: 6

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.