Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Sniper: Ghost Warrior - Snajper z Polskim rodowodem

Sebastian Oktaba | 04-07-2010 21:57 |

Większość graczy na dźwięk tej nazwy wykrzywia twarz w grymasie pogardy albo wprost przeciwnie, uśmiecha się złowieszczo energicznie zacierając dłonie. Jedni ich szczerze nienawidzą, inni z kolei wielbią za celność oraz nieuchwytność. Wszyscy muszą jednak zgodnie przyznać, że snajperzy potrafią być cholernie upierdliwi, szczególnie gdy trafimy na rasowego „campera”. Strzelcy wyborowi już kilkukrotnie posłużyli jako temat na pełnowymiarowego shootera, ale dotychczas tylko Sniper Elite od Rebellion wzbudził większe emocje. Tytuł zyskał grono wiernych sympatyków, niemniej do miana pozycji z „górnej półki” raczej nie aspirował. Zaistniałą sytuację postanowiło więc zmienić City Interactive, nasz rodzimy i największy developer, słynący z niskobudżetowych strzelanin. Polityka firmy w ostatnich miesiącach przeszła gruntowną modernizację, co zaowocowało premierami wielu przyzwoitych gier (Race ON, Piła, Darkest of Days), ale to właśnie Sniper: Ghost Warrior miał stanowić krok milowy w rozwoju warszawskiego studia. City Interactive przygotowało zatem profesjonalny scenariusz, popracowało nad mechaniką gry i zakupiło czwartą generację Chrome Engine od Techlandu, aby nadać Sniper: Ghost Warrior odpowiednią formę. Opłaciło się, gdyż końcowy efekt jest naprawdę o klasę lepszy niż dotychczasowe dokonania polskiego producenta - tylko czy to wystarczy, żeby wejść do pierwszej ligi?

Autor: Caleb - Sebastian Oktaba

Położona pośród wód Oceanu Spokojnego fikcyjna wyspa Isla Trueno, pozornie może wydawać się istnym rajem na ziemi, gdzie emeryci sącząc drinki z kurakao roztrwaniają oszczędności życia. Lazurowa woda, tropikalne palmy, biały piasek i ptaków śpiew sprzyjają atmosferze lenistwa, odwracając uwagę od codziennych trosk... Niestety, rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej, bowiem ten niewielki kawałek lądu, okazuje się areną bezwzględnej walki o polityczno-gospodarcze wpływy. Wszystkiemu winny niejaki generał Manuel Vasquez, odpowiedzialny za pucz, destabilizację państwa i krwawe rozprawienie z opozycją. Zapomniana przez Boga republika, której (nie)zależny rząd (nie)przypadkowo wspiera administracja Stanów Zjednoczonych, staje na skraju wojny domowej. Dyktator, jako gorliwy zwolennik ideologii komunizmu oraz taniej siły roboczej podpada zachodnim mocarstwom, zaś sojusz z Koreą Północną ostatecznie przesądza o losie Isla Trueno. Amerykańskie dowództwo postawia działać, wysyłając w rejon wyspy swoich najlepszych „cyngli” z Piechoty Morskiej. Co ciekawe, charakterystyka generała zamieszczona w instrukcji podaje, że włosy owego dżentelmena mają kolor czarno-siwy, choć facet jest łysy jak kolano. Cóż, to z pewnością szczwana sztuczka mająca na celu zmylenie agentów wywiadu, podobnie jak rozbieżności pomiędzy miejscem urodzenia (Kolumbia) i służby (Colombia) lokalnego „El Comandante”. Brawo! Normalnie posądziłbym autorów o błędy w druku.

Fabuła Sniper: Ghost Warrior rzekomo napisana przez zawodowców, faktycznie nie odbiega od światowych standardów jeżeli za takowe przyjmiemy drugą odsłonę Far Cry albo Call of Duty: Modern Warefare. Chociaż początkowo scenariusz wydaje się równie ekscytujący jak ogłoszenia parafialne, z czasem wydarzenia nabierają oczekiwanego tempa i oprócz ganiania po dżungli z MSG90, czeka nas jeszcze parę niespodzianek. Polityczna intryga została nieźle wkomponowana w całokształt produkcji, aczkolwiek do ideału zabrakło nieco hollywoodzkiego rozmachu oraz wyrazistości. Zwroty akcji są przewidywalne, bohaterowie jednowymiarowi i mało przekonujący, ale w porównaniu do wcześniejszych „naiwnych” shooterów City Interactive widać znaczący postęp, który miejmy nadzieję zostanie utrzymany. Wcielamy się więc w tytułowego strzelca wyborowego, sierżanta Tylera Wellsa wysłanego z misją zlikwidowania tyrana. Żeby było zabawniej, wzorem Call of Duty doraźnie pokierujemy także losami innych postaci, które z profesją snajpera mają niewiele wspólnego, ale należą do zespołu dzielnych chłopców Wuja Sama oddelegowanych na Isla Trueno. Oczywiście, sylwetki amerykańskich żołnierzy podobnie jak ich intencje przedstawiono tendencyjnie, czego akurat można było się spodziewać. Trzeba także jasno podkreślić, że Sniper: Ghost Warrior celuje w inną grupę docelową niż Battlefield: Bad Company 2 czy Modern Warefare, podporządkowując rozgrywkę konkretnej profesji. Jakiej? Błagam, nie róbmy z siebie idiotów...

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Sebastian Oktaba
Liczba komentarzy: 3

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.