Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Recenzja Dead Island - Polskie Left 4 Dead i Kac Vegas w Banoi

Sebastian Oktaba | 23-09-2011 14:33 |

Tegorocznych wakacji nie można uznać za szczególnie udane - kapryśna aura pokrzyżowała plany większości narodu, zdeterminowanego zakosztować chwili relaksu. Bywalcy nadbałtyckich kurortów musieli przełknąć wysokie ceny w okolicznych barach, zaś lodowata woda absolutnie nie zachęcała do kąpieli. Ponadto, niestabilna sytuacja w krajach północno-wschodniej Afryki sprawiła, że wymarzony wypoczynek nad brzegiem lazurowego morza stanął pod znakiem zapytania. Spotkanie z grupą rozszalałych rewolucjonistów to raczej nic przyjemnego, ale zdarzają się jeszcze gorsze przypadki... Wyobraźcie sobie egzotyczną, odizolowaną od świata zewnętrznego wyspę, będącą wielkim kompleksem turystycznym z luksusowymi hotelami, domkami nad oceanem oraz szeregiem innych atrakcji. Brzmi zachęcająco? W takim razie życzę powodzenia, gdy do waszych drzwi zaczną dobijać się hordy wygłodniałych zombiaków! Niemniej jeśli preferujecie taką formę rozrywki, zamiast szukać podobnych ofert w katalogach biur podróży, zainteresujcie się lepiej Dead Island. Najnowsza produkcja Techlandu to rasowy survival horror z solidną dawką gore, określany również mianem polskiego Left 4 Dead... zmiksowanego z Borderlands i Far Cry.

Autor: Caleb - Sebastian Oktaba

Spośród wszystkich maszkaronów obecnych w popkulturze, chyba jedynie wampiry i zombi trwale zakotwiczyły w świadomości odbiorców, regularnie strasząc z książek oraz ekranów. Pierwsze wciąż przeżywają swoisty boom, który momentami przybiera dość kuriozalne formy - kolejne romansidła o potępieńcach w roli głównej, mnie osobiście nie rajcują. Również „chodząca śmierć” radzi sobie całkiem nieźle, aczkolwiek w tym przypadku nikogo jeszcze nie podkusiło, żeby upodobniać zachowania umarlaków do ludzkich. Zombiaki wciąż pozostają bezmyślnymi kreaturami łaknącymi mięsa, których szlachtowanie jest niczym więcej jak przejawem dobroduszności kata skracającego męki nieszczęśników. Twórcy Dead Island stereotypów sięgających Night of the Living Dead (1968) łamać nie zamierzali, więc przynajmniej w tym względzie gra pozostaje wierna żelaznej klasyce.

Filmy o zombi ciężko klasyfikować jako ambitne, głębokie czy zaskakujące, bowiem scenariusz takich produkcji jest zazwyczaj prosty niczym budowa przysłowiowego cepa. Nie wiadomo dlaczego pojawiły się truposze, kto odpowiada za pandemię wirusa bądź gdzie znajduje ognisko zarazy. Pewnie jest natomiast, że pozostając jednym z ostatnich ocalałych mamy grubo przej... przerąbane, zaś przeżycie w niesprzyjających okolicznościach wcale nie będzie łatwe. Podobnie bywa z grami - Dead Island idzie dawno przetartym szlakiem, garściami czerpiąc z kinematografii kategorii B, C, D... Zabieg jak najbardziej trafiony, który docenią zwłaszcza wielbiciele twórczości George'a Romero i Lucio Fulci, będących tuzami specyficznego gatunku. Zatem należy spodziewać się wartkiej akcji, hektolitrów krwi oraz szczątkowej fabuły - wszak Dead Island to survival horror pełną gębą.

Zacznijmy od wydarzeń poprzedzających dzień pojawienia się zombiaków, aby lepiej zrozumieć fatalne położenie głównego bohatera, bohaterki tudzież grupy ocalałych. Spodziewacie się wizytacji w bazie wojskowej, obserwacji dziwnych zjawisk na niebie albo otwarcia bram piekielnych? Fantaści... heh... pudło! Nasz protegowany podczas imprezy w jednym z kurortów ostro sobie popija, zaczyna rozrabiać i traci kontakt z bazą - powszechnie zwany także urwaniem filmu. Poranny kac byłby niewielką pokutą za nadużycie alkoholu, ale opustoszały hotel, krwawe zacieki na ścianach oraz porozwalane bagaże świadczą, że kiedy słodko drzemaliśmy ziemią zawładnął chaos. Krótka przechadzka po okolicy rzuca nowe światło na sytuację - większość ludzi przebywających na wyspie Banoi zamieniła się w żądne krwi kreatury, gotowe rozszarpać każdą ciepłokrwistą istotę oraz skonsumować zawartość jej czaszki... Cóż, pozostaje zebrać tyłek w troki, poszukać broni i opuścić to przeklęte miejsce...

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Sebastian Oktaba
Liczba komentarzy: 7

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.