Google zbiera dane o lokalizacji użytkowników bez ich zgody
Czy nie macie czasem wrażenia, że ktoś was śledzi? Że ktoś zna każdy wasz krok i wie o wszystkim, co zrobiliście w ciągu danego dnia? Jeśli tak, to być może mamy tutaj do czynienia z pierwszymi symptomami schizofrenii paranoidalnej, ale przed wizytą u psychiatry polecam rzucić jeszcze raz okiem na swojego smartfona, bo to on może być winny temu nieprzyjemnemu poczuciu odarcia z prywatności. Jak się okazuje, urządzenia z systemem Android od jakiegoś czasu raportują swoje położenie nawet w przypadku wyłączonych usług lokalizacyjnych. Oczywiście cały proceder odbywa się bez zgody, a nawet wiedzy użytkowników, a za wszystkim stoi firma Google, która chciała wykorzystać tę metodę do personalizowania reklam.
Do lokalizowania użytkowników bez ich wiedzy Google wykorzystuje informacje o przekaźnikach, z którymi dane urządzenie jest akurat połączone.
Google Home Mini podsłuchiwał użytkowników 24h na dobę
Zbieranie danych o lokalizacji przez smartfony z Androidem nie jest niczym niezwykłym. Wiele aplikacji wykorzystuje je by zaoferować użytkownikom najbardziej istotną z ich punktu widzenia treść, a w razie zgubienia telefonu takie informacje pozwalają na jego szybsze odnalezienie. Gromadzenie danych o położeniu urządzenia odbywa się jednak za zgodą posiadacza urządzenia i wymaga samodzielnego włączenia usług lokalizacyjnych. To co wyróżnia nowy proceder, na którym przyłapano firmę z Mountain View, to to, że dane o położeniu smartfona gromadzone są nieprzerwanie, nawet wtedy gdy mamy wyłączone usługi lokalizacyjne, i odbywa się to bez wiedzy użytkownika. Inny jest także sposób ustalania lokalizacji, ponieważ zamiast korzystać z wbudowanej anteny GPS telefon zbiera informacje o stacjach przekaźnikowych, z którymi jest w danym momencie połączony, a następnie przesyła je bezpośrednio do Google. Co prawda może się wydawać, że nie jest to wyjątkowo precyzyjna metoda ustalania położenia i w takim przekonaniu byłoby nawet źdźbło racji. Problem w tym, że w mocno zurbanizowanych lokacjach o gęsto upakowanych stacjach przekaźnikowych skuteczność tego rozwiązania znacznie wzrasta i pozwala namierzyć kogoś z dokładnością do kilku najbliższych ulic.
Ponad milion pobrań fałszywego WhatsApp z Google Play Store
Google potwierdziło, że rzeczywiście testowało nową metodę ustalania lokalizacji użytkowników. Proceder miał trwać od 11 miesięcy, jednak zgodnie z deklaracją giganta z Mountain View już niedługo zostanie zakończony, natomiast przesłane w jego ramach dane nigdy nie były przez firmę przechowywane oraz wykorzystywane. Po co więc cały ten trud z namierzaniem użytkowników? Zdaniem przedstawicieli amerykańskiej firmy rozwiązanie oparte o ustalanie lokalizacji na podstawie połączonych stacji przekaźnikowych miało na celu dostarczanie użytkownikom bardziej precyzyjnych reklam w formie powiadomień push. Nie brzmi to jak coś szczególnie groźnego. Uciążliwego, owszem, ale niekoniecznie groźnego. Pytanie jednak czemu w takim razie nie można było o nowej funkcjonalności poinformować użytkowników i dać im wybór czy w ogóle chcą dzielić się swoim położeniem? Niestety na ten temat zapewne prędko nie poznamy odpowiedzi, choć jedno trzeba przyznać - dawne motto Google "Don't be evil" wydaje się być coraz mniej aktualne.
Google Play Protect nie chroni przed wirusami, a powinien
Powiązane publikacje

Smartfony iPhone 17 Pro i Pro Max jednak bez antyrefleksyjnej powłoki ekranu. Flagowce Samsunga nadal pozostaną wyjątkowe
21
Premiera smartfona CMF Phone 2 Pro oraz słuchawek CMF Buds 2, Buds 2 Plus i Buds 2a. Opłacalność przede wszystkim
3
OnePlus 13T - premiera wyczekiwanego flagowca. Na pokładzie Snapdragon 8 Elite, 6,3-calowy ekran i bateria 6260 mAh
20
Premiera smartfonów Motorola razr 60 ultra, razr 60, edge 60 pro i edge 60. Ciekawe wykończenie, Android 15 i moto ai na pokładzie
10