Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Czar mobilnego Windowsa prysnął, wyniki są fatalne

LukasAMD | 29-05-2016 12:50 |

Czar mobilnego Windowsa prysnął, wyniki są fatalneJeżeli macie zamiar w najbliższym czasie wymienić smartfon, a zarazem nie chcecie sięgać po sprzęty z Androidem, lub tym bardziej stosunkowo drogie urządzenia z logo jabłuszka, to w zasadzie… nie macie niemalże żadnego wyboru. Owszem, na rynku istnieje jeszcze jedna platforma mobilna, do tego rozwijana przez dużą korporację. Niewiele to jednak zmienia, niewiele przyniosły ostatnie lata – najnowsze doniesienia wyraźnie pokazują, że mobilny Windows był i nadal jest z ekonomicznego punktu widzenia całkowitą katastrofą. Microsoft nie był w stanie odnaleźć się na tym rynku, nie działał wystarczająco szybko, a także popełniał kardynalne błędy. Wielokrotnie, bo najwidoczniej zarząd korporacji nie był skłonny do tego, aby się na nich uczyć. Czy uderza to w zwykłych użytkowników? Wbrew pozorom, tak, ma to ogromne znaczenie.

Skończmy z mokrymi snami o pięknej przyszłości - mobilny Windows to trup, a Microsoft znów szykuje nam spory reset tego projektu.

Jeżeli ktoś wierzył jeszcze w tym roku, że Windows Phone może się podnieść z kolan lub że Windows 10 Mobile nagle cudownie odmieni sytuację, to czas najwyższy obudzić się z takich mokrych snów i stanąć twarzą w twarz z rzeczywistością. Ta jest natomiast dla Microsoftu i jego zagorzałych sympatyków bezlitosna – udział systemu, choć śmiesznie mały jak na zainwestowane w np. marketing pieniądze, wciąż spada. W ciągu pierwszego kwartału bieżącego roku udało się bowiem sprzedać zaledwie 2,4 miliona urządzeń z systemem tworzonym przez tę firmę. Niecałe dwa i pół miliona… a przecież firmy takie jak Samsung, LG, Sony, ale i np. Xiaomi mają w swoich ofertach modele, które same z siebie osiągają znacznie lepsze wyniki – pojedyncze urządzenia, a wyniki Microsoftu dotyczą przecież całej rodziny urządzeń, co prawda niezbyt szerokiej, ale jednak obejmującej cały ten ekosystem.

Windows Phone - Katastrofa #1

O stopniu katastrofy może świadczy to, że rok wcześniej w podobnym okresie udało się sprzedać nieco ponad 8 milionów smartfonów z kafelkami na ekranie. Spadek jest więc ogromny, a udział na rynku kształtuje się obecnie już nie na poziomie marginalnych 2-3%, lecz spadł poniżej procenta i oscyluje w granicach 0,7%. To dałoby się zrozumieć, gdybyśmy mówili o Firefox OS, o Sailfish OS, albo nawet i eksperymentalnej Badzie, no ale przecież mowa o oprogramowaniu tworzonym przez korporację posiadającą ogromne zasoby ludzkie, finansowe i rozwojowe. Z czego to wynika? Powodów jest kilka i oczywiście nie wszystkie są błędami Microsoftu. Sytuacja może się jeszcze zmienić, choć ciągłe mówienie w ten sposób przez kilka lat… wydaje się już nieco nużące i nietrafione. Zanim uznamy jednak cały pomysł za nieudany i wrzucimy go do kosza, sprawdźmy, co takiego spowodowało spadki.

Wtórność, zbyt wolny rozwój, za duża nieprzewidywalność - to problemy trapiące Microsoft na rynku mobilnym już od dłuższego czasu.

Podstawowa sprawa to w zasadzie brak nowych urządzeń na rynku. W drugiej połowie ubiegłego roku Microsoft co prawda zaprezentował kilka modeli, w tym roku również pojawiło się „coś”, co aspirowało nawet do miana urządzenia biznesowego, ale trudno nazwać to dobrą strategią. Nie jest nią również zalewanie rynku kolejnymi i kolejnymi niewiele różniącymi się modelami, jak to się dzieje w świecie Androida – użytkownicy są wtedy zdezorientowani, kupują to, co zostanie im polecone np. przy przedłużaniu umowy. Na wykorzystanie mobilnego Windowsa nie zdecydowało się natomiast zbyt wielu producentów i próżno szukać w sklepach urządzeń znanych marek właśnie z nim na pokładzie. Pewne deklaracje padają, np. ze strony HP, ale nie dość, że przyjdzie nam jeszcze na to poczekać, to dodatkowo wiele firm celuje w segmenty biznesowe, gdzie będzie można wykorzystać tryb Continuum. To natomiast oznacza wysokie ceny, a więc brak zainteresowania licznego grona odbiorców.

Windows Phone - Katastrofa #1

Brak nowych urządzeń to jedno, ale drugą sprawą jest niesamowita wtórność tych, które się na rynku jednak pojawiły. Do tej pory pamiętam wrażenie, jakie zrobiła na mnie Nokia N9 z systemem MeeGo, a także Nokia Lumia 800, czyli siostra-bliźniaczka z Windows Phone 7. Ten kształt, solidne wykonanie, jak na tamte czasy ciekawy ekran AMOLED… Tak, taka konstrukcja z nieco wypukłym ekranem była wygodna, robiła dobre wrażenie i mile odznaczała się od reszty sprzętu na rynku. Tym samym nie da się jednak wojować cały czas, a Microsoft bardzo niewiele zmienił w konstrukcji Lumii. Ok, w niektórych inne materiały, nieco zmienione rozmieszczenie, przyciski ekranowe… ale w gruncie rzeczy to nadal te same Lumie, które teraz są już nieco… nudne. Dla mnie nie ma to znaczenia, liczą się bebechy, ale wiele osób jednak na wygląd zapewne będzie patrzeć.

Na co nam najwspanialszy nawet system, skoro nie będziemy w stanie wykorzystać na nim aplikacji, z których korzystamy?

Kolejny problem to wciąż brak wielu aplikacji lub ich mniejsza funkcjonalność niż na konkurencyjnych platformach. Owszem, można się rozpływać nad systemem jako takim, nad tym, że ma kafelki, że są takie, a nie inne ustawienia, że część rzeczy jest zintegrowana… ale ile osób tak robi i jak długo może to robić? Pomijając fanatyków i klakierów, raczej nikt – użytkownicy chcą swoich ulubionych aplikacji. Chcą Facebooka, Messengera, WhatsAppa, Instagrama, Snapchata, YouTube, czy też prostych gierek pokroju Pou… Może się to wydawać zabawne komuś, kto posługuje się urządzeniami nieco „ambitniej”, ale nie sposób tego dokładnie oceniać, porównywać. Każdy używa smartfona jak chce i do czego chce, nic nam do tego. Aplikacje stanowią natomiast o sile systemu – i o ile Windows w wersji desktopowej na razie króluje, o tyle w mobilnej… leży i kwiczy. Bo braki są duże, a wychodzą nie tylko przy przeszukiwaniu sklepu, ale również korzystaniu z aplikacji.

Windows Phone - Katastrofa #1

We wstępnie wspomniałem, że błędy popełnione przez Microsoft dotykają użytkowników mobilnego Windowsa w sposób bezpośredni. Teraz już znamy niektóre z takich przypadków, ale warto przeanalizować kolejne. Jeżeli bowiem mamy do czynienia z tak niespójną, niepewną platformą, to jak możemy się zachować jako deweloper? Dziś tworzymy aplikację z użyciem pewnych narzędzi, jutro może ich nie być… stworzyliśmy aplikację dla użytkowników aktualnego systemu, ale niestety, w nowszej odsłonie nie będzie już ona działać prawidłowo. Tak szumnie głoszona przez marketingowców i powtarzana przez oczarowane owieczki uniwersalność Windows 10 jest jak na razie tylko zbiorem zapewnień, wciąż brakuje przełożenia tego na dużą skalę. UWP? Ok, fajnie brzmi, fajnie wygląda na slajdach… ale drodzy czytelnicy, sami doskonale wiecie, że slajdy o pięknej przyszłości nie zawsze są przekuwane na równie piękną rzeczywistość. A Microsoft już wiele obiecał.

W ubiegłym roku było głośno o kilku sporych bankach z USA, które zdecydowały się zrezygnować z rozwoju swoich aplikacji klienckich dla Windows Phone. Teraz do tego grona dołączył prawdziwy gigant płatności, czyli PayPal. Firma zdecydowała, że nie będzie rozwijać już aplikacji dla Windows Phone, BlackBerry, a także Amazon Fire OS – po co, skoro ich popularność jest szczątkowa? Owszem, klienci nadal mogą korzystać z wersji webowych dostępnych przez przeglądarkę, ale trudno w takich przypadku nie poczuć się potraktowanym jak jakiś gorszy sort. A czy to wina firmy, że nie opłaca jej się rozwijać i aktualizować aplikacji o bardzo małym zasięgu? Do tego na platformie, której twórcy sami nie mogą się zdecydować co do drogi rozwoju i co chwila zmieniają swoje plany? Gdybym był deweloperem aplikacji mobilnych, na pewno nie zaryzykowałbym tworzenia oprogramowania dla Windows. Lepiej w tym samym czasie „naklepać” setkę appek na Androida i iOS, gdzie przynajmniej ktoś będzie ich używał.

Windows Phone - Katastrofa #1

Sytuacja mogłaby wyglądać lepiej, gdyby świat mobilnych kafelków nie był pofragmentowany. Ba, według pierwotnych planów i zapewnień nie miał takowy być. Do tej pory pamiętam pierwsze urządzenia z Windows Phone 7, a później Windows Phone 7.5, jakie trafiały na rynek – to był sprzęt premium, drogi, który miał konkurować z iPhone’em. To się nie udało, Microsoft przyjął inną strategię i zaprezentował sporo tańszych urządzeń o gorszej specyfikacji, ale wciąż działających sprawnie. Jeszcze 2, 3 i 4 lata temu miało to ogromne znaczenie, bo Androidy ze średniej czy niskiej półki cenowej były wolne, pozostawiały sporo do życzenia, a o aktualizacjach można było w ogóle zapomnieć. Windows Phone przynosił znacznie lepsze warunki i to niezależnie od budżetu, jakim dysponowaliśmy. Czy wydaliśmy 400 zł, czy też 1600 zł, dostawaliśmy ten sam, sprawny system.

Niestety, czar szybko prysnął. Sam korzystałem z Windows Phone 7.5 przez pół roku, później zrezygnowałem i… dobrze zrobiłem, bo posiadacze takich urządzeń mogli liczyć co najwyżej na aktualizację-protezę, jaką był Windows Phone 7.8. Nowa edycja systemu wprowadzała tak duże zmiany, że ponoć aktualizacja nie była możliwa. Nie jest to wariant nierealny, niemniej uważam, że Microsoft mógł to rozegrać lepiej, a wtedy stracił sporo zaufania, jakim go obdarzono. Firma powinna tę czarną kartę w swej historii powiesić na ścianie i cały czas o niej pamiętać… nie zrobiono tego jednak, bo jak wiemy, w przypadku Windows 10 Mobile sytuacja się powtarza – nie wszyscy mogą liczyć na oficjalną aktualizację, a fragmentacja systemu rośnie. Korporacja skupia się natomiast na nowym oprogramowaniu, niejako wymuszając na wiernych klientach wymianę urządzeń na nowe.

Windows Phone i Windows 10 Mobile bez fragmentacji? Tak miało być, ale tak nie jest - sytuacja niczym się nie różni od tej ze świata Androida.

Oczywiście, sprzęt, CPU czy ilość pamięci RAM będąca standardem np. dwa lata temu może być teraz niewystarczająca. Po co jednak zapewnienia, po co obiecanie (a było tego sporo), kuszenie światem lepszym niż Android, skoro tak naprawdę nic takiego nie udało się osiągnąć? No i znów istna nowomowa o przyszłości, aby znów dać szansę… Nie, sorry, miarka się przebrała i szansy kolejnej nie będzie, bo i po co? Użytkownicy, którym system wystarczał do tej pory, nie są poszkodowani, nadal mogą przecież z zadowoleniem korzystać z tego, co posiadają. Szkoda natomiast, że w przypadku Windows Phone 8/8.1 nie ma mowy o modularności – niektóre aplikacje są „wryte w system” i nie da się ich zaktualizować przez sklep. To zmienia dopiero Windows 10 Mobile, no ale brak aktualizacji oznacza powrót do punktu startowego – znów wychodzi na to, że konieczna jest zmiana urządzenia na nowe.

Windows Phone - Katastrofa #1

Nie bez powodu wspomniałem nieco wcześniej o tym, że jeszcze kilka lat temu sytuacja w świecie Androida wyglądała inaczej. Była zła – ogromna fragmentacja, a do tego wiele urządzeń ze słabą specyfikacją. A jak jest teraz? Wyścig zbrojeń na układy mobilne spowodował, że obecnie w przypadku flagowców mamy do czynienia z prawdziwymi potworami wydajnościowymi. Średnia i niska półka również dostały sporo nowego sprzętu, już na tyle wydajnego, że Android może działać na nich bardzo przyzwoicie. Ot taka seria Motorolii Moto G albo wiele z chińskich urządzeń w atrakcyjnych cenach: nieważne, czy to procesory MediaTeka, Kiriny, czy budżetowe Snapdragony. To działa i to sensownie. Ilość pamięci RAM również wzrosła, co odbiło się pozytywnie na możliwości całkiem szybkiego przełączania się między uruchamianymi wcześniej aplikacjami. Fragmentacja? Brak aktualizacji? Owszem, ten problem istnieje, ale również został znacznie zredukowany.

Android - bez aktualizacji, bez poprawek bezpieczeństwa... a jednak fragmentacja w kontekście dostępności aplikacji jest coraz mniejsza.

Przeglądając Google Play, nie znajdziemy zbyt wielu popularnych aplikacji, które wymagałyby czegoś nowszego, niż Android 4.1. Spoglądając na oficjalne dane Google wiemy natomiast, że obecnie pod kontrolą takiej wersji lub nowszych działa ponad 95% urządzeń, a mówimy tu o dziesiatkach milionów smartfonów. Ich użytkownicy mogą korzystać z większości aplikacji. W przypadku wersji 5.0 i nowszych (43,1% rynku Androida) mogą też liczyć na aktualizacje takich elementów jak komponent WebView wprost ze sklepu. Nie zapewnia to pełnego bezpieczeństwa, nie jest otrzymywaniem cyklicznych poprawek jak w serii Nexus, ale jednak poprawia bezpieczeństwo – w dłuższej perspektywie coraz większa modularność tego systemu pozwoli na zmniejszanie tych dysproporcji. Oczywiście nie jest idealnie, tego nie będę mówił, bo sam mam wiele powodów do narzekania na Androida.

Windows Phone - Katastrofa #1

Google chce poprawić i to publikując oficjalną listę producentów, którzy zaniedbują aktualizacje swoich urządzeń. Czy doprowadzi to do zmiany strategii i np. zaprzestania zalewania rynku słuchawkami, które nie będą aktualizowane? Możliwe, choć śmiem wątpić – rynek Androida to taki swoisty śmietnik, do którego można wrzucać i wrzucać, bez końca, a i tak ktoś chętny się znajdzie. Alternatywy poza tym nie ma – iPhone jest drogi, a Windows? No właśnie, już przecież sobie powiedzieliśmy: nie wyszło i nic nie wskazuje na to, aby sytuacja nagle miała się zmienić. Microsoft wiąże plany z nowym Surface Phone… ale taki reset i marki i urządzeń nie wróży niczego dobrego, najprawdopodobniej o starszych użytkownikach znów się zapomni. Zresztą, sympatycy i tak to sobie jakoś wytłumaczą i po raz kolejny, potulnie sięgną do portfeli twierdząc, że to tylko i wyłącznie dla ich dobra.

Czy po raz kolejny damy szasnę Windowsowi na telefonie? Ja nie. Jak ktoś chce, śmiało, niech płaci za nie swoje eksperymenty.

Cała ta sytuacja odbija się niezbyt przyjemnie na pracownikach korporacji. Microsoft w ostatnich dniach zapowiedział zwolnienie 1850 osób z działów odpowiedzialnych za sprzęt mobilny. Nie są to natomiast pierwsze tego typu cięcia w tym sektorze. Koszty restrukturyzacji po przejęciu części Nokii również okazały się ogromne, a nie przyniosły jak na razie rezultatów. Wydaje się, że wcześniejsze połączenie Stephena Elopa i Stevea Ballmera dało to, co właśnie widzimy: w świecie mobilnym Microsoft w zasadzie nie istnieje, Nokia została zrujnowana i teraz powoli wraca na rynek, stawiając na Androida, a użytkownicy zostali oszukani dwa razy. Czy dadzą się oszukać po raz kolejny? To już zależy od Was i od tego, jak będziecie głosować swoimi portfelami. Ja jestem pewien, że wybór nie jest wcale łatwy, bo Android… no cóż, idealny zdecydowanie nie jest.

Źródło: PurePC.pl
Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Łukasz Tkacz
Liczba komentarzy: 141

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.