Wiedźmin 3: Dziki Gon jest rewelacyjny. Recenzja wersji PC
- SPIS TREŚCI -
- 0 - Wiedźmin 3: Dziki Gon - recenzja wersji PC
- 1 - Urzekła mnie Twoja historia Wiedźminie
- 2 - Geralt jaki jest chyba każdy widzi
- 3 - Długa wycieczka na koniec świata
- 4 - Platforma testowa na jakiej testujemy gry
- 5 - Wiedźmin 3: Dziki Gon PC - Galeria screenów
- 6 - Podsumowanie, oprawa graficzna i wymagania sprzętowe
Geralt jaki jest chyba każdy widzi
Geralt pomimo jasno sprecyzowanej profesji zabójcy potworów, której zmienić żadnym sposobem nie możemy, startuje bez wysokorozwiniętych zdolności specjalnych i wymaga fachowego poprowadzenia. Doświadczenie zdobywane za ćwiartowanie przeciwników oraz wykonywanie zadań tradycyjnie wymieniamy na punkty umiejętności, posegregowane tym razem w czterech szkołach, zaś wybrane skille umieszczamy w niezagospodarowanych slotach drzewka umiejętności (systematycznie odblokowywanych). Kolejnym elementem dopełniającym budowanie postaci jest kieszeń na mutageny wzmacniające zdolności określonego rodzaju, który optymalnie byłoby dopasować kolorystycznie do talentów z wybranej kategorii np.: szermierka to czerwony, alchemia zielony itp. System rozwoju został całkowicie przebudowany względem Wiedźmin 2: Zabójcy Królów - jest bardziej klarowny i pozwala zamieniać biegłości w zależności od potrzeb. Żadnych atrybutów jednak nie wprowadzono (siły, zręczności, intelektu), tylko wspominane wyżej umiejętności klasowe oraz modyfikatory, ale wielbiciele suchych statystyk również nie powinni narzekać. Skuteczność oraz odporność Geralta opisuje kilkadziesiąt czynników wyrażonych punktowo i procentowo, zależnych od poziomu zaawansowania oraz noszonych przedmiotów. Zresztą o jakości cRPG nie świadczą same cyferki.
Repertuar wiedźmińskich zdolności jest oczywiście znacznie szerszy, aniżeli wskazywałaby lista widoczna w zakładce awansowania, bowiem tropienie maszkaronów i rozwiązywanie zagadek kryminalnych wymaga też nadludzko wyostrzonych zmysłów. Dokładne analizowanie otoczenia wzorowane na popularnej serii Batman: Arkham uczyniono więc fundamentem zabawy, obecnym w praktycznie każdym poważniejszym wyzwaniu fabularnym. Żeby aktywować tryb detektywa nie trzeba już sporządzać specjalnych mikstur, wystarczy wcisnąć jeden przycisk i gotowe - obiekty interaktywne zostaną wtedy wyraźnie podświetlone. Pomaga to szybciej namierzać oponentów, usłyszeć oddalone dźwięki, znaleźć właściwą ścieżkę w leśnych gęstwinach czy konkretny przedmiot pośród sterty rupieci. Geralt oprócz namacalnych śladów trafnie identyfikuje także poszlaki niewidoczne dla zwykłego śmiertelnika np.: zapach wilkołaka prowadzący prosto do kryjówki cuchnącego sierściucha. Dzięki takiemu zabiegowi faktycznie można poczuć się niczym wytrawny myśliwy, zaś wszelkie kontrakty na pacyfikowanie unikalnych potworów nabierają rumieńców. Położenie silniejszego akcentu na używanie wiedźmińskich zmysłów było zdecydowanie dobrym posunięciem.
Prędzej czy później trzeba wyciągnąć miecz, podjąć wysiłek fizyczny, rozprostować kości, przypomnieć sobie podstawy wiedźmińskiego fachu. Skrajnie zręcznościowa walka polega na harmonijnym żonglowaniu silnymi i szybkimi ciosami, unikach oraz blokach przechodzących w błyskawiczne kontrataki. Wiedźmin zręcznie konstruuje kombosy, wspomagając się bronią dystansową (kuszą), petardami, pułapkami, znakami ofensywnymi i defensywnymi. Magicznymi sztuczkami można przeciwników wytrącić z równowagi, spowolnić, ogłuszyć albo podpalić m.in.: wybuchowymi bagiennymi gazami. Likwidacja niektórych gagatków wręcz wymusza używanie znaków, a wszystko razem tworzy miodną i satysfakcjonującą całość. Chociaż rozwałka nie wymaga nadzwyczajnych zdolności manualnych przypominając typowe trzecioosobowe slashery, stanowi pewne wyzwanie nawet dla doświadczonych wojaków. Geralt nadprzyrodzoną żywotnością nie grzeszy, toteż heroiczne przyjmowanie razów bezpośrednio na klatkę piersiową szczerze odradzam. Sterowanie na pecetowych peryferiach jest wygodne, ale momentami trochę brakuje precyzji w ruchach bohatera, który samodzielnie namierzając wrogów potrafi haniebnie spudłować. Przydałby się lepszy system celowania.
Wśród czterech dostępnych szczebelków trudności nawet pierwszy bywa problematyczny, natomiast ostatni spodoba się samobójcom, masochistom oraz szaleńcom - jest naprawdę hardcorowy. Ponieważ programiści nie wprowadzili tzw.: levelscalingu dynamicznie dostosowującego otoczenie do poziomu prowadzonej postaci, lekkomyślną wycieczkę w niebezpieczne rejony najpewniej przypłacimy życiem. Zastanawia mnie jedynie, dlaczego adwersarze pomimo iż występują w stosunkowo licznych grupach, atakują niemrawo jakby czekali na inicjatywę kolegów. Inteligencją również nie imponują, ale pokonanie bardziej napakowanych oponentów wymaga już sporządzenia olejów zwiększających obrażenia oraz wiedźmińskich eliksirów, których nadużywanie może prowadzić do zatrucia toksynami. Bezmyślne opróżnienie flaszek nie poprawi naszej sytuacji. Zresztą najpierw trzeba posiadać właściwe receptury, składniki alchemiczne, uwarzyć miksturkę lub mazidło i dopiero skonsumować fabrykaty. Pamiętajcie, że przezorny zawsze ubezpieczony! Wiedźmin 3: Dziki Gon zmusza do kombinowania, planowania i rozsądnego gospodarowania zawartością plecaka, czyli ogólnie jest produkcją dość wymagającą.
- SPIS TREŚCI -
- 0 - Wiedźmin 3: Dziki Gon - recenzja wersji PC
- 1 - Urzekła mnie Twoja historia Wiedźminie
- 2 - Geralt jaki jest chyba każdy widzi
- 3 - Długa wycieczka na koniec świata
- 4 - Platforma testowa na jakiej testujemy gry
- 5 - Wiedźmin 3: Dziki Gon PC - Galeria screenów
- 6 - Podsumowanie, oprawa graficzna i wymagania sprzętowe
Powiązane publikacje

Recenzja The Elder Scrolls IV: Oblivion Remastered - Pięknie odświeżony klasyk z zachowaną esencją oryginału
91
Recenzja Assassin's Creed Shadows - recykling w sosie azjatyckim. Ubisoft próbuje odbić się od dna skacząc na plecy feudalnej Japonii
130
Recenzja Avowed - powrót do świata znanego z Pillars of Eternity. Kawał dobrego cRPG z kilkoma potknięciami do dopracowania
127
Recenzja Kingdom Come Deliverance II - triumfalny powrót Henryka ze Skalicy. Pierwszy mocny kandydat do gry roku
150