Test smartfona vivo V50 - stylowy model z pojemną baterią. Zachwyci amatorów fotografii, ale rozczaruje maniaków wydajności

Pojawienie się w naszym kraju nowych smartfonów vivo zostało przyjęte z umiarkowanym entuzjazmem. Z jednej strony wypada docenić fakt, że w rodzimych sklepach bez większego problemu nabędziemy już jednego z najlepszych fotosmartfonów na rynku, czyli X200 Pro, aczkolwiek jest też druga strona medalu. W ofercie vivo trudno bowiem znaleźć propozycje, które zainteresują zwykłych użytkowników z ograniczonym budżetem. Razem ze wspomnianym flagowcem do sklepów trafiły także znacznie niżej pozycjonowane V50 Lite oraz Y19s, o których chyba mało kto pamięta. Możemy jednak chyba powiedzieć: pierwsze koty za płoty, z biegiem czasu oferta powinna być przecież coraz ciekawsza. Jak się okazuje, faktycznie mamy powody by tak sądzić, a to za sprawą obecnego teraz w Polsce modelu V50.

Autor: Piotr Piwowarczyk

Superśredniaki to smartfony szczególnie mocno pożądane na naszym rynku. W wielu aspektach oferują prawie to samo co flagowce, ale z różnych (zazwyczaj dosyć błahych) powodów kosztują znacznie mniej. Takich urządzeń w ostatnich latach pojawiło się sporo. Wymienić tu można np. OnePlusy z serii Nord czy modele POCO z literką F. Mało kto jednak spodziewał się, że w tym segmencie pojawi się także przedstawiciel od vivo. I to nie byle jaki! Warto od razu zaznaczyć, że nowość chińskiej marki to superśredniak zupełnie innego rodzaju niż te, które wymieniłem przed chwilą. V50 nie otrzymał prawie flagowego procesora, ale za to ma ładną, zgrabną obudowę z certyfikatami IP68+IP69, solidny zestaw aparatów z logo firmy ZEISS oraz mocną baterię. Przekonajmy się, jak wypadnie na tle innych modeli z tego segmentu.

Smartfon vivo V50 nie przypomina innych, popularnych w Polsce superśredniaków. Zabrakło tutaj ultrawydajnego układu SoC, ale za to producent zapewnia mocny zestaw aparatów przygotowanych we współpracy z firmą ZEISS, aż 512 GB pamięci wewnętrznej, baterię 6000 mAh z obsługą ładowania 90 W, a także ładny ekran AMOLED 120 Hz.

Test smartfona vivo X200 Pro - prawdziwa fotograficzna bestia! Warto było czekać na polską premierę

Smartfon vivo V50 wyposażony został w nie najnowszy, ale chyba już dobrze nam znany układ Qualcomm Snapdragon 7 Gen 3. Chip sparowano z 12 GB pamięci RAM LPDDR4X oraz 512 GB pamięci wewnętrznej UFS 2.2, co tylko podkreśla, że mimo nie najniższej ceny trzeba pogodzić się tylko z przyzwoitym poziomem wydajności. Producent zapewnił całkiem atrakcyjny, zakrzywiony na każdej krawędzi ekran AMOLED 120 Hz o przekątnej 6,77 cala. Najważniejsze są tu jednak aparaty. Co prawda na pokładzie nie znajdziemy teleobiektywu, ale za to zapewniono trzy jednostki 50 MP. Dwie z nich umieszczono na pleckach (główną i ultraszerokokątną), a jedną z przodu. Biorąc pod uwagę logo ZEISS umieszczone na obudowie, można spodziewać się bardzo wysokiej jakości zdjęć. Warta uwagi jest tutaj także bateria 6000 mAh z obsługą ładowania 90 W. 

Omawiany model trafił na nasz rynek w cenie sugerowanej 2699 zł. Trzeba przyznać, że to spora sumka jak na smartfona ze Snapdragonem 7 Gen 3 - i to nawet, jeśli w różnych aspektach całość zapowiada się intrygująco. Sytuację do niedawna poprawiała oferta na start sprzedaży w Polsce (do 29 czerwca), w ramach której była obniżona jest o 200 zł, a przy okazji można było liczyć na kilka dodatków. Marko vivo zawiesiła sobie jednak poprzeczkę dosyć wysoko. Na kolejnych stronach sprawdzimy więc, jak model V50 spisuje się pod różnymi względami. Dodam jeszcze, że do naszej redakcji trafiła wersja kolorystyczna Satin Black.

• 1
• 2
• 3
• 4
• 5
• 6
• 7
• 8
• 9
• następna ›
• ostatnia »