Recenzja Prince of Persia: Zapomniane Piaski - Orient Express
- SPIS TREŚCI -
Cyrkowa robota
Zgodnie z przyjętym zwyczajem, Książę Persji dysponuje bogatym wachlarzem ruchów oraz sztuczek, powszechnie uznawanych za niewykonalne. Jeżeli w świecie Prince of Persia obowiązują prawa grawitacji, to główny bohater najwidoczniej ich nie zna lub świadomie lekceważy. Postać skacze nadspodziewanie wysoko, silnym wybiciem wprawiając w kompleksy nawet zawodowych skoczków narciarskich i biega po ścianach z zadziwiającą gracją. Wspinaczka na wysokie wieże czy balansowanie nad przepaścią (w PoP: ZP zautomatyzowane), to dopiero wstęp do właściwej zabawy. Spektakularne akrobacje, będące skądinąd wizytówką serii, towarzyszą nam od samego początku - przykład? Proszę bardzo! Wbiegamy po pionowym murze na wysokość pierwszego piętra, chwytamy się gzymsu i skaczemy w kierunku metalowego drążka. Następnie wykonujemy parę efektownych „kółeczek”, aby podczas lotu wywinąć jeszcze półobrót i błyskawicznie odbić od kolumny. Obejmujemy ją namiętnie całym ciałem, przesuwamy się ku górze, skaczemy na zapadnię, otwierającą masywne wrota i wbijamy scimitar w pobliski baldachim, który posłuży za windę bezboleśnie sprowadzając nas na ziemię... Wszystko dzieje się w szybkim tempie oraz co najważniejsze, daje sporo satysfakcji - czyli jest dokładnie tak, jak być powinno. Bez dwóch zdań w Zapomnianych Piaskach odnajdziemy kwintesencję miodności Prince of Persia.
Książę oprócz swoich zręcznościowych zdolności, posiada także kilka asów w rękawie, ale tym razem nie może już liczyć na pomoc osób trzecich. Orientalnej urody niewiasta, gotowa rzucić się za nim w przepaść, najwyraźniej została w domu (dzieci, gospodarstwo etc.) i znowu podróżujemy sami. Efektem tego jest większa śmiertelność bohatera, co przy braku zapisywania stanu gry w dowolnym momencie bywa kłopotliwe, szczególnie gdy jesteśmy w połowie lokacji tudzież przed checkpointem. Wystarczy niefortunnie postawić nogę albo źle wymierzyć odległość i dowiedzenia - spadamy na zimną posadzkę łamiąc kości. Co wtedy pozostaje? Posmarować obtarcia kojącym ból żelem ketonal? Można i tak, choć najlepiej użyć znanej z poprzedników umiejętności cofania czasu, aby wrócić do bezpiecznego momentu z szansą ponownego rozpoczęcia wspinaczki. Zagrywka działa prawie identycznie, niemniej przeszła drobny lifting dzięki czemu stała się znacznie bardziej precyzyjnym „kołem ratunkowym”. Różnica polega na tym, że w Zapomnianych Piaskach przewijamy akcję bez ryzyka zakończenia cofania w chwili, gdy przykładowo spadamy w przepaść. Ilość tego typu magicznych trików jest ograniczona lecz w zupełności wystarcza, żeby uratować tyłek z opresji i nie uczynić gry banalną.
Wśród nowości urozmaicających klasyczne menu, nie mogło zabraknąć czegoś świeżego, co odrobinę ożywiłoby rozgrywkę. Obdarzono więc naszego protegowanego biegłością zamrażania tudzież zatrzymywania wody, która znajduje szerokie zastosowanie w spotykanych łamigłówkach. Skąd, jak i dlaczego Książę zdobywa ów niecodzienny talent dowiecie się trakcie zaliczania wątku fabularnego, zatem na spoilery nie mogę sobie pozwolić. Wracając do meritum - chwilę po opanowaniu daru zmiany stanu skupienia cieczy, nadarza się pierwsza okazja żeby go wykorzystać. Istota całego zabiegu polega na tym, żeby zlokalizować strumień, aktywować „czar” oraz jak najszybciej przedostać się na drugą stronę rozpadliny, zanim wyczerpiemy pasek energii i woda wróci do pierwotnej postaci. Należy przy tym podkreślić, że zastygły płyn może pełnić funkcję drążka, kładki, ścianki lub słupa w zależności od zaistniałych okoliczności. Zagadki związane z kreatywnym wykorzystaniem H2O przybierają różne formy począwszy od zupełnie prostych, skończywszy na bardziej wyszukanych. Najciekawszym przykładem będzie chyba stworzenie z mini-wodospadów pełnoprawnych schodów ewentualnie aktywowanie zdolności w „locie” zaraz po skoku w kierunku stróżki wody. Umiejętność naprawdę dobrze współgra z pozostałymi elementami gry, podnosząc wartość tytułu jako reprezentanta nurtu action-adventure i dodatkowo udziwniając (w pozytywnym znaczeniu) spotykane zagadki,. Szkoda, że tym podobnych innowacji znajdziemy w Piaskach Czasu dramatycznie mało.
Powiązane publikacje

Recenzja The Elder Scrolls IV: Oblivion Remastered - Pięknie odświeżony klasyk z zachowaną esencją oryginału
90
Recenzja Assassin's Creed Shadows - recykling w sosie azjatyckim. Ubisoft próbuje odbić się od dna skacząc na plecy feudalnej Japonii
130
Recenzja Avowed - powrót do świata znanego z Pillars of Eternity. Kawał dobrego cRPG z kilkoma potknięciami do dopracowania
127
Recenzja Kingdom Come Deliverance II - triumfalny powrót Henryka ze Skalicy. Pierwszy mocny kandydat do gry roku
150