Recenzja Call of Duty: Black Ops II - Ooops... znowu klops!
- SPIS TREŚCI -
Multiplayer w kampanii
Zupełną nowością w kampanii dla pojedynczego gracza jest ekran ekwipunku, który z grubsza przypomina konfigurator klas występujący w module multiplayer. Przed każdą misją możemy wybrać dwie giwery (podstawowa / dodatkowa), rodzaj granatów, osprzęt oraz modyfikatory do dzierżonych pukawek, dostosowując dzierżony rynsztunek wedle indywidualnych potrzeb. Oczywiście, początkowo otrzymujemy dostęp tylko do niewielkiej części wyposażenia, ale z czasem sytuacja ulegnie poprawie. Narzędzia mordu występujące w Call of Duty: Black Ops II zyskały nawet statystyki ułatwiające orientację, co akurat najlepszego trzymamy na stanie magazynowym. Pomysł do samej rozgrywki wnosi raczej niewiele, chociaż jego obecność zaliczam na duży plus - ludziska zazwyczaj lubią podłubać przy żelastwie, którym następnie będą masakrować motłoch tłumnie wbiegający przed lufę.
Arsenał występujący w Black Ops obejmuje szeroką gamę pistoletów, strzelb, wyrzutni rakiet, karabinów snajperskich i unikalnych zabawek. Wśród podstawowych narzędzi mordu znajdziemy SPAS-12, AK47, RPG, M60, Dragunov, M1911 czy RPG-7, aczkolwiek prawdziwe rarytasy przygotowano w zakładce oznaczonej jak specjalne. Minigun, karabin z rentgenem w celowniku, kusza, noże do rzucania i granatnik bębnowy, to tylko niektóre z niespodzianek czekających na odkrycie. Jest nawet tarcza do zasłaniania się przed pociskami nieprzyjaciół, zaś wszystkich gnatów naliczyłem grubo ponad sześćdziesiąt. Duże rozbieżności czasowe pomiędzy zadaniami nie pozwalają jednak na szaleństwa, więc wybór pukawek uzależniony został od okresu w jakim działamy. Zapomnijcie o wycieczce do Afganistanu w połowie lat osiemdziesiątych z giwerą, która powstanie dopiero dwie dekady później.
Przy okazji wprowadzono także perki, czyli kolejny element dotychczas zarezerwowany wyłącznie dla trybu wieloosobowego. Wybierać możemy spomiędzy kilkunastu umiejętności pasywnych zwiększających zadawane obrażenia, przyspieszających wymianę magazynków albo wydłużających czas sprintu. Ten ostatni skill bywa nieoceniony, gdyż nasz dzielny jankeski chojrak łapie zadyszkę po przebiegnięciu zaledwie pięciu metrów. W sumie na odblokowanie czeka trzynaście zdolności, jakie zgarniemy po wykonaniu wszystkich wyzwań w poszczególnych misjach. Ciekawostką jest również podręczny zestaw narzędzi, pozwalający otwierać zablokowane skrytki i hakować systemy zabezpieczeń, które zawierają przydatne gadżety lub technologie. W jednej z takich kanciap znajdziemy metalowe sidła na zwierzynę, kiedy indziej przeprogramujemy robota albo latającego drona, a zdarzają się jeszcze bardziej nietuzinkowe opcje.
Znacie to wkurzające uczucie, które pojawia się najczęściej w chwili, kiedy kolejny raz musicie powtarzać to samo? Mnie właśnie dopadło, bowiem o wrażeniach z odstrzeliwania oponentów w Call od Duty pisałem chyba pięciokrotnie. Za szóstym razem ciężko spłodzić coś konstruktywnego, a jednocześnie nie powtarzać swoich wcześniejszych słów. Temat jest przecież równie oklepany, co tyłeczek kelnerki w nocnym klubie. Począwszy od pierwszego Modern Warfare programiści stosują identyczne zabiegi, więc Black Ops II pod względem feelingu jest bliźniacze, pomimo iż obydwa tytuły dzieli siedem lat. Takie konserwatywne podejście można jednak twórcom wybaczyć, ponieważ strzelanie w najnowszym Call of Duty nadal przynosi mnóstwo frajdy. Samej broni można natomiast zarzucić brak solidnego kopa, zaś efekt „ogłuszenia” po oberwaniu niezmiennie doprowadza do szewskiej pasji.
Powiązane publikacje

Recenzja The Elder Scrolls IV: Oblivion Remastered - Pięknie odświeżony klasyk z zachowaną esencją oryginału
89
Recenzja Assassin's Creed Shadows - recykling w sosie azjatyckim. Ubisoft próbuje odbić się od dna skacząc na plecy feudalnej Japonii
130
Recenzja Avowed - powrót do świata znanego z Pillars of Eternity. Kawał dobrego cRPG z kilkoma potknięciami do dopracowania
127
Recenzja Kingdom Come Deliverance II - triumfalny powrót Henryka ze Skalicy. Pierwszy mocny kandydat do gry roku
150