Statystyki użytkowników Steam: Windows 10 dogonił Windows 7

Najnowszy system operacyjny Microsoftu cieszy się coraz większą popularnością. Biorąc pod uwagę wprowadzane nowości widoczne dla użytkowników, może się to początkowo wydawać pewnym ewenementem, ale przecież ogromne znacznie ma tu oferta promocyjna – dzięki możliwości bezpłatnej aktualizacji do Windows 10 wielu użytkowników dokonało migracji z Windows 7 i Windows 8.1. Najnowsze statystyki Steam pokazują, że nowość cieszy się uznaniem w szczególności wśród graczy: nowa wersja okienek osiągnęła już taki sam poziom, co jak do tej pory najpopularniejszy i uznawany za niezawodny Windows 7. Ogólne statystyki udziału na rynku już aż takiego sukcesu nie pokazują, ale nadal trudno mówić o tym, aby Microsoft mógł mieć powody do narzekania.

Nowy system zdobywa popularność, ale Windows 7 może okazać się dla Microsoftu kulą u nogi i powtórką sytuacji z Windows XP.

Choć korporacja graczy specjalnie nie rozpieszcza – co widać choćby po sposobie wydawania niektórych nowych gier, jakie są udostępniane z myślą o jedynie najnowszym systemie – to jednak właśnie a grupa użytkowników komputerów jako pierwsza przyczyniła się do wyrównania wyniku ze starszym wydaniem. Windows 7 w wersji 64-bitowej używa obecnie około 34,21% użytkowników Steama. W przypadku 64-bitowej odsłony Windows 10 jest to 34,01% - dodajmy, że pierwszy system notuje obecnie stratę (acz niewielką), a drugi spory zysk. Na trzecim miejscu znajduje się Windows 8.1 (x64) z udziałem 13,24% i malejącym zainteresowaniem graczy, poza podium jest natomiast 32-bitowy Windows 7 z 7,8%.

Tak prezentuje się Steam, dane globalne z StatCountera są już znacznie inne. Tutaj wciąż króluje Windows 7, który okupuje 47,02% komputerów typu desktop. Na drugim miejscu jest… teraz już Windows 10 i to z udziałem 14,81%. Podium zamyka Windows 8.1 (11,13%), poza nim znalazł się natomiast OS X (9,94%). Te dane są bardziej wiarygodne i pokazują, że choć Windows 10 znajduje się wysoko, to jednak większość świata wciąż silnie trzyma się starszej wersji. Dla Microsoftu ta sytuacja nie jest dobra – może bowiem dojść do powtórzenia sytuacji z Windows XP, który był na tyle udany, że jest używany do tej pory. Sprawy nie ułatwiają problemy z prywatnością w najnowszych okienkach, nie byłoby więc nic dziwnego w tym, gdyby Windows 7 okazał się kolejną „antyczną kulą u nogi” korporacji.

W tej sytuacji nie powinno nas dziwić to, że firma na wszystkie możliwe sposoby stara się przekonać użytkowników do aktualizacji: system jako usługa to także więcej użytkowników innych aplikacji tworzonych przez Microsoft, przedsiębiorstwo nie może natomiast w znaczący sposób wpływać na użytkowników Siódemki. Darmowa aktualizacja, DirectX 12, gry wydawane tylko dla Windows 10, a także integracja z Xboksem – to tylko niektóre z zabiegów, jakie mają zachęcić użytkowników. Czy warto? Na to odpowiedzieć musi sobie każdy z osobna po przemyśleniu zysków i strat.