MySpace: odzyskano 490 tysięcy z 53 mln utraconych utworów
Trudno z dzisiejszej perspektywy uwierzyć, że kiedyś istniał całkiem prężnie rozwinięty system mediów społecznościowych przed Facebookiem. Zanim Mark Zuckerberg wszedł do gry, była sobie platforma MySpace, założona w 2003 przez Toma „przyjaciela wszystkich przyjaciół” Andersona. Oprócz tego, że przez wiele lat była to najpopularniejsza platforma tego typu, to jeszcze służyła ona jako odskocznia dla wielu artystów. Specyficznie chodzi o muzyków, którzy z powodzeniem mogli tam wypromować siebie. Sztuka ta udała się m.in. Katy Perry czy Donaldowi Gloverowi. Niestety ostatnio MySpace w trakcie migracji serwerów utraciło ponad 50 milionów utworów udostępnionych w latach 2003-2015. Pewna grupa badaczy Internetu wyszła naprzeciw problemowi i była w stanie udostępnić 490 tysięcy piosenek z lat 2008-2010.
MySpace utraciło około 53 milionów piosenek 14 milionów artystów. Pewnej grupie entuzjastów udało się przywrócić 490 tysięcy z nich.
Liczbę straconych utworów oszacowano na dokładnie 53 miliony. Wielu obserwatorów, w tym założyciel Kickstartera, Andy Baio, uważa, że nie utrata danych przez MySpace nie była przypadkowa. Tak czy inaczej, grupa entuzjastów z The Internet Archive skompilowała kolekcję zatytułowaną MySpace Music Dragon Hoard. Składa się z 450 000 utworów w formacie mp3 i zajmuje 1,3 TB. Znajdują się tam m.in. utwory Katy Perry, Donalda Glovera, Nicki Minaj, RZA czy Pitbulla. Pod tym adresem można skorzystać z linka, który przeniesie nas do apleta umożliwiającego wyszukiwanie i odtwarzanie archiwalnej muzyki z MySpace.
Twitter przechowywał nasze wiadomości nawet po usunięciu konta
Niestety szanse na odzyskanie reszty całego katalogu utworów są znikome. Grupa osób odpowiedzialna za kolekcję z lat 2008-2010 prawdopodobnie była w stanie ją dostarczyć gdyż wykonała kopię zapasową danych w momencie, gdy były one jeszcze dostępne na serwerach. Casus MySpace może dać do myślenia w kwestii katalogowania dorobku kulturalnego w epoce cyfrowej. Podobny problem może spotkać za jakiś czas stare filmy, które z czasem nie będą już dostępne na nośnikach fizycznych a ich oryginalne analogowe taśmy w żaden sposób nie będą utrzymywane (co kosztuje pieniądze).