Ładowarka Apple AirPower anulowana, a AirPods nienaprawialne
Dla fanów firmy Apple mamy dwie wiadomości. Złą oraz... gorszą. Sami wybierzecie jednak która jest którą. W dużym skrócie: po pierwsze ładowarka AirPower, nad którą Apple pracowało przez dłuższy czas nie ujrzy ostatecznie światła dziennego - projekt został bowiem skasowany. Po drugie nowe słuchawki Apple'a - Apple AirPods - okazały się nienaprawialne. Tak przynajmniej twierdzi portal iFixit zajmujący się badaniem urządzeń Apple'a, celem przygotowywania darmowych tutoriali opisujących możliwość samodzielnej naprawy konstrukcji wspomnianej już marki. Zacznijmy jednak od pierwszej kwestii, jako że może zainteresować większą część miłośników nowoczesnych technologii.
Ładowarka Apple AirPower nie ujrzy światła dziennego - projekt został skasowany, zaś nowe słuchawki Apple AirPods - okazały się nienaprawialne. No cóż, każdy ma gorsze dni. Także Apple.
O ładowarce AirPower firma Apple mówiła od co najmniej roku. W tym czasie dostawaliśmy niewielkie prezentacje, ale i... kolejne przesunięcia premiery urządzenia. Jak czytamy na portalu TechCrunch, Apple ostatecznie anulowało prace nad produktem. Innymi słowy: ładowarka AirPower nigdy nie powstanie. Powodu stojącego za podjęciem takiej decyzji nie ujawniono, niemniej Apple nie zamierza zrezygnować z rozwiązań bezprzewodowych. Mimo że wydawało się, że mata ładująca pojawi się już niebawem (nawet oprogramowanie iOS 12.2 w wersji beta posiadało wsparcie dla tego nieistniejącego jeszcze urządzenia), to ostatecznie musimy obejść się ze smakiem.
Druga kwestia związana z firmą Apple, która została już poruszona we wstępie, dotyczy najnowszych bezprzewodowych słuchawek AirPods. Specjaliści pracujący w serwisie iFixit, wystawili słuchawkom 0 punktów (na 10) w kwestii naprawialności (nowe Galaxy Buds od Samsunga dostały z kolei 6 punktów). Taka ocena oznacza praktycznie brak szans na powodzenie związane z naprawieniem uszkodzonych AirPodsów. Niemożliwym okazało się nawet wymienienie wbudowanej baterii. W związku z tym iFixit opublikowało niemal 4-minutowe wideo pokazujące w czym tkwi problem: