Kupujemy monitor LCD!
Podczas wyboru monitora LCD często nie zdajemy sobie sprawy, że tak naprawdę nie jest to takie proste jakby się mogło to wydawać. Dlatego postanowiliśmy napisać mały poradnik kupującego, dzięki któremu większość z czytelników powinna poszerzyć swoją wiedzę na ten temat i podczas ewentualnego wyboru nie nabyć przysłowiowego kota w worku. Nie jest to takie łatwe na pierwszy rzut oka, ponieważ dzisiaj w wielu popularnych marketach promocje przyciągają nas swoją atrakcyjną ofertą, ale najczęściej tylko cenową. Na co patrzeć przy wyborze naszej ozdoby, w którą niewątpliwie najdłużej się wpatrujemy? Postaramy się rozwiać Wasze obawy.
Autor: Marta "eMJotka" Jaszczyk
Swego czasu znajoma kupiła ode mnie komputer, przystosowany do gier i przede wszystkim do benchingu. Teraz pecet musiał znaleźć się w pisaniu w Wordzie, oglądaniu zdjęć, przeglądaniu Internetu i pisaniu bloga. Jej nie interesowało co się znajdowało w środku obudowy. Liczył się płaski, jedyny na wsi, monitor LCD. Jednakże po dwóch latach użytkowania pojawiły się paskudne plamy, dzięki którym ledwo co widać pasek startu na dole pulpitu. Z chęcią bym więcej napisała o tej firmie, ale może nie teraz. Postanowiłyśmy poszukać nowego monitora. Rzecz nie wydaje się taka najprostsza, szczególnie jeśli chodzi o wyżej wspomniane „kryształki”, bowiem promocyjna cena w markecie może nieźle sprowadzić nas „na manowce”. Czego doszukiwać się w modelach monitorów? Dla kogo najlepszy będzie monitor CRT, a dla kogo LCD, w niedalekiej, być może, przyszłości zastępowany monitorami OLED i SED? Postaram się to wszystko wytłumaczyć. Na początku wyjaśnię, czym się różnią wyżej wymienione monitory.
CRT działają na podobnej zasadzie co telewizory, główną ich częścią jest kineskop. Jeszcze kilka lat temu był to główny rodzaj monitorów. Żywe kolory („czarne jest czarne, a nie szare”), kąty widzenia były mało istotne, bo większość modeli osiągała zadowalające efekty. Niestety, obszerne „bańki” są wypierane przez monitory LCD, które kuszą głównie swoimi wymiarami i wagą, bo czym innym? Tu jest już trochę skomplikowane odszukanie prawdziwej perełki, jest wiele czynników, które mają wpływ na nasze odczucia przy pracy. Ciężko tu mówić o kolorystycznej precyzji czy o super obrazie przez długie lata bez martwych pikseli, nie mówiąc o elastyczności i kątach widzenia. Konkurencją wydawać się mógł OLED, lecz przez podświetlenie diodowe jest to obecnie zbyt droga alternatywa.
Z nieba zstępuje technika SED, która wydaje się być zbawieniem dla wszystkich, bowiem dorównuje jakością barw CRT, pobiera mało prądu i posiada gabaryty płaskich monitorów. Ich produkcją zajmują się tylko dwie firmy, co znacznie spowalnia wejście na masowy rynek, a inne zaś zbyt dużo zainwestowały w LCD by teraz je porzucić. Mimo wszystko pozostaje na razie na rynku wybór - CRT i LCD. Może zbyt subiektywnie podeszłam do oceny tych monitorów, przecież można znaleźć dobry kryształek, który zadowoli nas do czasu przyjścia nowych technologii. Jeśli znajdziemy taki, z pewnością zapomnimy o „przestarzałych” kineskopach. Jednak jeszcze długo CRT pozostanie w łaskach profesjonalistów grafiki, dla których prawdziwe kolory i kąty widzenia to jednak podstawa. Na co zwracać uwagę przy kupnie monitora CRT? Myślę, że to nie żadna filozofia wybrać dobry model, ponieważ jest mało czynników, na które należy zwrócić uwagę. Jest to głównie częstotliwość odświeżania, czyli ilość obrazów wyświetlanych na monitorze w ciągu jednej sekundy (mierzy się ją w hercach, skrót to Hz) przy danej rozdzielczości tzn. ilości pikseli obrazu na ekranie (chodzi o jak największą liczbę Hz przy największej rozdzielczości). Poza tym jeszcze dochodzi marka i cena, które nieraz uświadamiają nam, że lepiej dać trochę więcej za znanej firmy monitor, by potem nie narzekać i płakać (dosłownie, bo długie siedzenie przez ekranem kineskopowym podrażnia oczy). Sprawa się komplikuje przy kupnie LCD... Przede wszystkim podzielę opis na konkretne punkty, o których trzeba pamiętać podczas poszukiwania wymarzonego ciekłokrystalicznego cacka.
Matryca i czas reakcji
Jest wiele modeli paneli, tak więc jest w czym wybierać. Najtańszymi i najpopularniejszymi okazują się być matryce TN (Twisted Nematic), które posiadają także niski czas reakcji, lecz nie oszukujmy się - nie jest on taki sam jak przy normalnej pracy. Badania są bowiem przeprowadzane zazwyczaj przy przejściu kolorów GTG (grey to grey), zatem dopóki nie sprawdzimy możliwości modelu w niekomercyjnych mediach lub własnoręcznie, nie będziemy mieć prawdziwej informacji o czasie reakcji. Za taką cenę także nie spodziewajmy się wysokiego odzwierciedlenia kolorów oraz dużych kątów widzenia.
Technologie MVA i PVA (Multi Domain Vertical Aligment) wykazują już o wiele lepsze kąty (ok. 170 stopni) oraz reprodukcje kolorów, są podobnie popularne jak TN, lecz różnią się wyższą ceną oraz stosunkowo długim czasem reakcji, bo najlepsze mają około od ośmiu do dziesięciu ms, kiedy zwykłe TN od ośmiu w dół.
Ostatnią proponowaną technologią jest IPS (S-IPS, In-Plane Switching), który łączy w sobie zalety (i wady) poprzednich technik. Świetnie ukazuje soczystość barw, kąty sięgają 178 stopni, a i czas reakcji jest zadowalający. Niestety przeszkodą jest cena, dzięki której jest to najrzadziej kupowany panel na rynku. Także niektórzy skarżą się na złe podświetlenie, jakoby istniały jaśniejsze i ciemniejsze plamy na monitorze oraz zbyt duży odstęp pomiędzy pikselami, co źle się prezentuje z bliska. W dobie dzisiejszych monitorów jednak nie musimy już skrupulatnie patrzeć na czas reakcji, ponieważ był szczególnie dokuczliwy w starszych monitorach, kiedy to czas wynosił 25-30ms. Zresztą rzadko podane na opakowaniu informacje, jak już wcześniej wspomniałam, niekoniecznie muszą mieć odzwierciedlenie podczas pracy.
- 1
- 2
- 3
- 4
- następna ›
- ostatnia »