Test TP-Link TL-MR3040 - Router prawdziwie mobilny
- SPIS TREŚCI -
Specyfikacja i testy wydajności
W niemalże każdym artykule związanym w jakikolwiek sposób ze sprzętem komputerowym nie może zabraknąć testów jego wydajności. A już na pewno nie w teście prawdopodobnie najważniejszego urządzenia w sieci, jakim jest router. Zbadaliśmy więc aspekty, które najbardziej interesują czytelników zainteresowanych sprzętem dającym możliwość wzajemnego „porozumiewania się” komputerów. W przeciwieństwie do innych przetestowanych już przez nas routerów, MR3040 nie posiada ani ethernetowego switcha, ani możliwości podpięcia dysku twardego z interfejsem USB. Obiektem naszych zainteresowań będzie więc jedynie sieć Wi-Fi.
Warto teraz powiedzieć parę słów o procedurze testowej. Otóż, jak wiemy, przetestować połączenie ethernetowe nie jest jakoś szczególnie trudno. Ot łączymy dwa komputery kablem z wbudowanym w router switchem i testujemy transfer danych. Nieco bardziej skomplikowane jest oczywiście przeprowadzenie porównania technologii sieci bezprzewodowych. Platformę testową stanowił podłączony do routera łączem Fast Ethernet (na tyle maksymalnie pozwolił nam tenże interfejs w routerze) serwer. Do testów wykorzystaliśmy kartę TP-Link TL-WDN4800.
Osiągi przez sieć Wi-Fi testowaliśmy ze stacji oddalonych od routera odpowiednio o: 1 metr (I pokój) i 10 metrów (II pokój). Kanał, jaki zarezerwowaliśmy dla naszej testowej sieci 2,4 GHz, to ten o numerze 11. Taki, a nie inny wybór podyktowany małą liczbą sieci działających w okolicach właśnie tego kanału. Uniknęliśmy dzięki temu niepotrzebnych interferencji z naszą testową siecią. Pamiętajmy jednak, że z uwagi na charakter Wi-Fi, osiągnięte przez nas wyniki testów mogą różnić się np. od tego, co uzyskacie na Waszym sprzęcie w domu. Pokazujemy tylko, czego należy się spodziewać po określonych technologiach sieci bezprzewodowych. Pomiarów dokonywaliśmy poprzez kopiowanie dużego pliku .mkv o rozmiarze 8 GB. Żeby nieco zróżnicować testy, prowadziliśmy je poprzez dwa protokoły: FTP oraz CIFS (SMB). Górny pasek to wynik testu przez SMB, dolny zaś - FTP.
TP-Link MR3040 w testach Wi-Fi 802.11n wypadł całkiem nieźle. Mimo wszystko, wyszła tu na jaw główna wada owego urządzonka – maksymalna szybkość transmisji na poziomie 150 Mb/s. Wyniki nie są złe, jednak do pełych 300 Mb/s, oferowanych przez resztę stawki, nieco brakuje.
Koniec tego dobrego, bowiem przyszedł czas na testy z dala od routera. Niezależnie od wybranego protokołu transfer był koszmarnie wolny. Często następowało nawet zrywanie połączenia. Widać więc, że TP-Link MR3040 na pewno nie jest routerem, który sprawnie rozdzieli połączenie internetowe na całe mieszkanie. Wbudowane weń anteny są po prostu do tego zbyt słabe. W końcu sprzęt ten nie bez powodu ma akumulator i nazywany jest mobilnym – ma on służyć do rozdzielania łącza 3G/4G kilku komputerom na niewielkim obszarze, w „awaryjnej” sytuacji, gdzie nie mamy dostępu do gniazdka zasilania. I na tym polu sprawdzi się on bardzo dobrze.
A jak wygląda samo udostępnianie mobilnego połączenia z Internetem? Cóż…średnio. Router sprawnie rozpoznał oba testowe modemy (ZTE MF669 i Huawei E1750) i poprawnie ustanawiał połączenie. Sam proces jest praktycznie bezobsługowy – wystarczy podłączyć modem, a urządzenie samo zajmie się resztą. Połączenie z reguły było stabilne, choć zdarzało się routerowi ot zwyczajnie zresetować, bądź rozłączyć z Internetem. Nie jest to raczej wina modemu, gdyż zasięg był z reguły dobry. Trzeba jeszcze mieć świadomość z konieczności zdjęcia blokady kodem PIN karty SIM w modemie. W przeciwnym razie, TP-Link MR3040 nie da rady ustanowić połączenia z Internetem.
Sprawdziliśmy również, ile czasu nasze maleństwo będzie w stanie pracować na zasilaniu akumulatorowym. 3 godziny 22 minuty – tyle dokładnie minęło od momentu odłączenia ładowarki do całkowitego rozładowania się baterii. Czy to dużo? Ciężko powiedzieć. Urządzenie tego typu na pewno się nie nudzi podczas pracy, a i dołączany modem 3G/4G również potrzebuje zasilania. Czas ten może oczywiście ulec zmianie, gdyż wszystko zależy od jakości sygnału sieci komórkowej (im słabszy sygnał, tym większy pobór mocy) oraz od obciążenia.