Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Test TP-Link TL-MR3040 - Router prawdziwie mobilny

Kamil Śmieszek | 30-04-2013 14:47 |

Specyfikacja i testy wydajności

W niemalże każdym artykule związanym w jakikolwiek sposób ze sprzętem komputerowym nie może zabraknąć testów jego wydajności. A już na pewno nie w teście prawdopodobnie najważniejszego urządzenia w sieci, jakim jest router. Zbadaliśmy więc aspekty, które najbardziej interesują czytelników zainteresowanych sprzętem dającym możliwość wzajemnego „porozumiewania się” komputerów. W przeciwieństwie do innych przetestowanych już przez nas routerów, MR3040 nie posiada ani ethernetowego switcha, ani możliwości podpięcia dysku twardego z interfejsem USB. Obiektem naszych zainteresowań będzie więc jedynie sieć Wi-Fi.

Warto teraz powiedzieć parę słów o procedurze testowej. Otóż, jak wiemy, przetestować połączenie ethernetowe nie jest jakoś szczególnie trudno. Ot łączymy dwa komputery kablem z wbudowanym w router switchem i testujemy transfer danych. Nieco bardziej skomplikowane jest oczywiście przeprowadzenie porównania technologii sieci bezprzewodowych. Platformę testową stanowił podłączony do routera łączem Fast Ethernet (na tyle maksymalnie pozwolił nam tenże interfejs w routerze) serwer. Do testów wykorzystaliśmy kartę TP-Link TL-WDN4800.

Osiągi przez sieć Wi-Fi testowaliśmy ze stacji oddalonych od routera odpowiednio o: 1 metr (I pokój) i 10 metrów (II pokój). Kanał, jaki zarezerwowaliśmy dla naszej testowej sieci 2,4 GHz, to ten o numerze 11. Taki, a nie inny wybór podyktowany małą liczbą sieci działających w okolicach właśnie tego kanału. Uniknęliśmy dzięki temu niepotrzebnych interferencji z naszą testową siecią. Pamiętajmy jednak, że z uwagi na charakter Wi-Fi, osiągnięte przez nas wyniki testów mogą różnić się np. od tego, co uzyskacie na Waszym sprzęcie w domu. Pokazujemy tylko, czego należy się spodziewać po określonych technologiach sieci bezprzewodowych. Pomiarów dokonywaliśmy poprzez kopiowanie dużego pliku .mkv o rozmiarze 8 GB. Żeby nieco zróżnicować testy, prowadziliśmy je poprzez dwa protokoły: FTP oraz CIFS (SMB). Górny pasek to wynik testu przez SMB, dolny zaś - FTP.

TP-Link MR3040 w testach Wi-Fi 802.11n wypadł całkiem nieźle. Mimo wszystko, wyszła tu na jaw główna wada owego urządzonka – maksymalna szybkość transmisji na poziomie 150 Mb/s. Wyniki nie są złe, jednak do pełych 300 Mb/s, oferowanych przez resztę stawki, nieco brakuje.

Koniec tego dobrego, bowiem przyszedł czas na testy z dala od routera. Niezależnie od wybranego protokołu transfer był koszmarnie wolny. Często następowało nawet zrywanie połączenia. Widać więc, że TP-Link MR3040 na pewno nie jest routerem, który sprawnie rozdzieli połączenie internetowe na całe mieszkanie. Wbudowane weń anteny są po prostu do tego zbyt słabe. W końcu sprzęt ten nie bez powodu ma akumulator i nazywany jest mobilnym – ma on służyć do rozdzielania łącza 3G/4G kilku komputerom na niewielkim obszarze, w „awaryjnej” sytuacji, gdzie nie mamy dostępu do gniazdka zasilania. I na tym polu sprawdzi się on bardzo dobrze.

A jak wygląda samo udostępnianie mobilnego połączenia z Internetem? Cóż…średnio. Router sprawnie rozpoznał oba testowe modemy (ZTE MF669 i Huawei E1750) i poprawnie ustanawiał połączenie. Sam proces jest praktycznie bezobsługowy – wystarczy podłączyć modem, a urządzenie samo zajmie się resztą. Połączenie z reguły było stabilne, choć zdarzało się routerowi ot zwyczajnie zresetować, bądź rozłączyć z Internetem. Nie jest to raczej wina modemu, gdyż zasięg był z reguły dobry. Trzeba jeszcze mieć świadomość z konieczności zdjęcia blokady kodem PIN karty SIM w modemie. W przeciwnym razie, TP-Link MR3040 nie da rady ustanowić połączenia z Internetem.

Sprawdziliśmy również, ile czasu nasze maleństwo będzie w stanie pracować na zasilaniu akumulatorowym. 3 godziny 22 minuty – tyle dokładnie minęło od momentu odłączenia ładowarki do całkowitego rozładowania się baterii. Czy to dużo? Ciężko powiedzieć. Urządzenie tego typu na pewno się nie nudzi podczas pracy, a i dołączany modem 3G/4G również potrzebuje zasilania. Czas ten może oczywiście ulec zmianie, gdyż wszystko zależy od jakości sygnału sieci komórkowej (im słabszy sygnał, tym większy pobór mocy) oraz od obciążenia.

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Kamil Śmieszek
Liczba komentarzy: 3

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.