Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

GameSir G5: Test pada do smartfona z BattleDock i touchpadem

Ewelina Stój | 05-11-2018 09:00 |

GameSir G5: Test pada do smartfona z BattleDock i touchpademJakże mocno na przestrzeni kilkunastu lat zmienił się profil zadań, za które odpowiedzialny jest telefon. Urządzenie to służy już nie tylko do dzwonienia i wysyłania SMSów, ale generalnie robi chyba wszystko, co tylko można sobie wyobrazić i biorąc pod uwagę to, jak rozwija się technologia czekam tylko, aż pierwszy z producentów przedstawi telefon, który sam przygotuje mi jajecznicę czy schabowego. Póki jednak co, telefony - a bardziej smartfony - są naszym połączeniem ze światem poprzez dostęp do Internetu, zawiadują naszymi inteligentnymi domami, służą nam jako GPS, aparat fotograficzny i przenośna stacja rozrywki pozwalająca na oglądanie filmów, słuchanie muzyki i - jakże by inaczej - na granie. Gaming na telefonach rozrósł się do tych rozmiarów, że producenci odkryli w tej dziedzinie szansę na rozwój dzięki zaoferowaniu graczom mobilnym padów, aby zamiast tępego stukania w wyświetlacz mogli poczuć się jak rasowy gracz nawet na miarę gracza konsolowego.

Autor: Ewelina Stój

Przyznam szczerze, że jako osoba dorastająca raczej z komputerem niż z konsolą, długo nie mogłam przekonać się do sterowania w grach padem. Podobnie jak do jeża podchodziłam do wszelkich handheldów czy gamepadów dedykowanych smartfonom. Zakupiwszy jednak rok temu gamepad od Xboksa i podłączywszy go pod komputer stwierdziłam, że do pewnego rodzaju gier nic nie sprawdza się tak jak pad, z którym można wygodnie rozsiąść się na kanapie. W przypadku gier mobilnych historia wyglądała jednak nieco inaczej. Jeśli gram w produkcje mobilne, są to zazwyczaj niespieszne przygodówki, karcianki czy gry logiczne. Pamiętam jednak ostatniego Sylwestra, który był na tyle nudny, że zmusił mnie niejako do zainstalowania gry FPS. Było to nic innego jak Shadowgun Deadzone. I zagrawszy w kilka misji stwierdziłam dwie rzeczy: pierwszą było to, że takie gierki mobilne to jednak świetna sprawa, a drugą, że sterowanie z poziomu wyświetlacza telefonu wymyślił chyba jakiś sadysta. No, jak wiadomo nikt tego znowu nie wymyślił, a sterowanie takie wymusiły oczywiste standardy, dlatego dziś w pełni rozumiem potrzebę kupowania padów takich jak GameSir G5. Ostatecznie w przypadku testowanego modelu nie jest jednak tak kolorowo, jakbyśmy tego chcieli. Dlaczego?

Gamepad do smartfonów GameSir G5 prezentuje się zacnie i futurystycznie. Ale czy funkcjonalność okaże się na takim samym wysokim poziomie?

GameSir G5: Test pada do smartfona z BattleDock i touchpadem [1]

Nie ma co ukrywać: choć funkcjonalność urządzeń tego typu jest dziś ogromna, to równie wiele zależy od software'u, a nie tylko od hardware'u. Co przez to rozumiem? Że granie padem w gry mobilne jest jeszcze na tyle w powijakach, że nie powinniśmy nastawiać się na to, że kupimy GameSir G5 i od razu siądziemy do gry. Co to, to niestety nie. Obecnie wygląda to jeszcze tak, że z graniem w gry mobilne na padzie jest więcej problemów niż można by podejrzewać, niemniej da się to zrobić. Aby pad GameSir G5 działał w pełni, najpierw musimy ściągnąć na smartfon/tablet oprogramowanie GameSir World (klik). Aplikacji nie znajdziemy w sklepie Google, więc możemy pobrać ją jedynie jako plik o rozszerzeniu .APK, po czym zezwalając na instalację z niezaufanych źródeł, możemy przejść dalej. A dalej aplikacja będzie potrzebowała dostępu do wszystkiego co tylko możliwe oraz poprosi o możliwość wyświetlania jej ponad innymi aplikacjami. W tym momencie dobrze jest już uruchomić pad (przytrzymując dłużej przycisk z logiem GameSir) i sparować go z telefonem za pomocą łączności Bluetooth.

GameSir G5: Test pada do smartfona z BattleDock i touchpadem [8]

Wydawałoby się, że można zacząć już grać. Niestety. Jeszcze kilka kroków przed nami. Abstrahując od tego, że dedykowana apka jest nieco upośledzona i często nie łączy się z Internetem (a co za tym idzie z bazą gier), a także zamiast oczekiwanych podstron wyświetla chińskie znaczki, to działa w dość prosty sposób. Mamy więc zakładkę w której samodzielnie dodajemy gry z naszego telefonu, bo odpalając grę tylko poprzez aplikację wykorzystamy możliwość grania na padzie. Ale mamy też zakładkę z grami polecanymi przez GameSir. Czym są gry polecane? To tytuły, które na 100% obsługiwane są przez pady marki GameSir. A obsługiwane oznacza z kolei, że do danej gry zostały przypisane już klawisze naszego pada. Znajdziemy tu więc gry takie jak Shadowgun: Deadzone, Asphalt 8, Minecraft czy Modern Combat. I niech nie zmyli Was poniższa grafika z logiem PUBG, ale o tym za moment. No więc wymienione wyżej gry uruchomimy przez aplikację GameSir World, po czym ustawienia przycisków powinny się w większej części pokrywać (w praktyce i tak musiałam przestawiać kilka przycisków chociażby w Rules of Survival, które również jest polecane jako wstępnie kompatybilne z urządzeniem). Co z resztą gier? Tu zaczynają się kombinacje, bowiem do każdej jednej produkcji będziemy musieli samodzielnie przypisać przyciski. Niby nic trudnego, ale - uwierzcie mi - jest to zajęcie niesamowicie nieintuicyjne i w większości przypadków skończy się rezygnacją.

GameSir G5: Test pada do smartfona z BattleDock i touchpadem [7]

No ale powiedzmy, że jesteśmy na tyle zawzięci i chcemy skonfigurować grę pod nasz nowy gamepad. Co musimy zrobić? Odnaleźć wszystkie hotspoty na wyświetlaczu podczas gry (np. miejsce w którym zazwyczaj uderzamy pacem by strzelać), a następnie na te miejsca na ekranie nanieść wirtualne ikonki, reprezentujące pojedynczy przycisk pada. Dla osób, które lubią bawić się w konfiguracje, będzie to nie lada gratka, dla reszty - przekleństwo. Zwłaszcza dlatego, że ikonki reprezentujące poszczególne przyciski są na prawdę bardzo małe i niemal nieczytelne nawet na 6-calowym wyświetlaczu. Jakby tego było mało - choć póki co technologii nie oszukamy - przypisywanie klawiszy w ten sposób oznacza, że gdy tylko wejdziemy np. w menu pauzy, będziemy mogli sobie kontroler wsadzić do... kartonu, gdyż hotspoty z menu nie pokryją się z hotspotami z gry. Ale tak jak napisałam: technologii nie oszukamy i póki co pady pod gry mobilne nie będą działały tak, jak np. pady pod Steama, gdzie ponad 90% gier obsługuje te urządzenia, a co więcej wszystko działa intuicyjnie i niczego nie musimy przypisywać samodzielnie. Jeszcze słowem o samej aplikacji: pozwala ona na przetestowania czułości kontrolera, co widać na poniższym screenie.

GameSir G5: Test pada do smartfona z BattleDock i touchpadem [9]

No dobrze, uznajmy jednak że skonfigurowaliśmy grę idealnie pod siebie i pal licho, że we wszelkich sekcjach gdzie pojawia się jakiekolwiek menu pad traci funkcjonalność. Zrzućmy to na karb ducha czasów i miejmy nadzieję, że niebawem będzie już tylko lepiej. Jak więc zachowuje się urządzenie podczas zabawy? I oto nadeszła pora na pozytywne pada strony. Niech największą pochwałą będzie fakt, że w jednej z gier typu battle royale rozgramiałam przeciwników jak Armia Czerwona w czterdziestym piątym. No cóż - po drugiej stronie z całą pewnością byli przeciwnicy, którzy do sterowania używali wyłącznie wyświetlacza telefonu, zaś mi dane było pykać jak profesjonalista. I faktycznie: responsywność zarówno przycisków jak i touchpada jest bardzo dobra, choć po rozpakowaniu urządzenia miałam pewne co do tego wątpliwości. Być może dlatego, że GameSir G5 mimo iż kształtem niemal identyczny, to jednak różni się od mojego wysłużonego pada od Xboksa 360.

GameSir G5: Test pada do smartfona z BattleDock i touchpadem [2]

Czym się różni? Chociażby tym, że zamiast prawej gałki analogowej ma płytkę, która działa zamiennie jako touchpad bądź cztery przyciski znane nam właśnie z pada od Xboksa (działanie określamy za pomocą ustawień w konkretnej grze). Drugą widoczną różnicą jest osiem dodatkowych małych przycisków zebranych wokół wspomnianego touchpada, ale także dwa dodatkowe przyciski-spusty na spodniej stronie urządzenia. Ostatnia cecha, która odróżnia GameSir G5 od Xboksa 360, a nawet od innych konsolowych/pecetowych padów jest brak potencjometrów w spustach. Znajdziemy tu zarówno przełączniki mechaniczne jak i te, dźwiękiem przypominające myszkowe Omrony, ale nie potencjometry. Z drugiej strony nic dziwnego: w grach mobilnych potrzeba takiego rozwiązania mogłaby być nieuzasadniona (przynajmniej na obecnym etapie gier mobilnych).

GameSir G5: Test pada do smartfona z BattleDock i touchpadem [13]

Wróćmy jeszcze na chwilę do kwestii grania w najpopularniejsze battle royale na świecie, które cieszą się popularnością już nie tylko na pecetach czy konsolach, ale właśnie także na urządzeniach mobilnych. Mowa tu o PUBG oraz Fortnite. Wiele osób grających obsesyjnie w te tytuły pewnie choć raz pomyślały o urządzeniu takim jak GameSir G5. Niestety muszę Was rozczarować. Jak czytamy na oficjalnej stronie produktu, bez względu na to, czy gramy w oparciu o system iOS czy też Android gra w PUBG może być niemożliwa i poskutkować banem. Podobnie w przypadku samego Fortnite, który choć nie pojawił się jeszcze w wersji ostatecznej na Androida, to skończy pewnie tak jak wersja na iOS, czyli także blokowaniem aplikacji w momencie wykrycia kontrolera. Dla tych osób, które jednak mają wyjątkową chrapkę na GameSir G5, a przy tym na PUBG, GameSir przygotował tutorial na YouTube jak ściągnąć chińską wersję gry, która nie kłóci się z kontrolerem.

GameSir G5: Test pada do smartfona z BattleDock i touchpadem [17]

Wróćmy też na chwilę do wygody użytkowania i jakości materiałów, z jakich zostało wykonane urządzenie. Jak na sprzęt za około 350 złotych muszę przyznać, że technicznie nie mam mu nic do zarzucenia. Plastiki są wytrzymałe i nie skrzypią, nie wyginają się nawet przy zdecydowanym nacisku, jakość wykonania zarówno D-Pada jak i gałki analogowej nie odbiega od produktu Microsoftu, a rozkładany pałąk, w którym umieszczamy telefon to solidny kawał roboty. Umieścimy w nim urządzenie mające maksymalnie 85 mm szerokości i nic nie wskazuje na to, że przy częstym rozciąganiu pałąka celem umieszczenia w nim telefonu ten prędko się wyrobi bądź pęknie. Sam telefon podtrzymują dodatkowo z dwóch stron gumki. Odgięcie telefonu na pałąku jest - dodajmy dla porządku - dwustopniowe. Wszystko wzorowo.

Jak na sprzęt za około 350 złotych muszę przyznać, że technicznie nie mam mu nic do zarzucenia. Materiały z jakich wykonano urządzenie nie pozostawiają nic do życzenia.

GameSir G5 skrywa jeszcze pewną tajemnicę. Otóż plastiki z obu rączek są zsuwane, a pod jedną z nich znajduje się złącze USB, pozwalające na podłączenie klawiatury i myszy, czyniąc kontroler swoistym BattleDockiem. Odtąd grać będziemy mogli jak na komputerze z jedną różnicą - zdecydowanie mniejszym wyświetlaczem. Czy taka funkcjonalność jest komuś potrzebna? Rozważania zostawiam każdemu z osobna, niemniej informuję, że opcję taką G5 ma. Gamepad po 10 minutach bezczynności sam się także wyłącza, a po przyciśnięciu przycisku z ikonką baterii dowiemy się ile jeszcze energii pozostało w kontrolerze (są tu 4 niebieskie LEDy - im więcej się zapali, tym więcej pozostało mocy).

GameSir G5: Test pada do smartfona z BattleDock i touchpadem [11]

Jak już pisałam, nie mam żadnych problemów, by docenić grę przy pomocy GS5. Klawisze reagują bez najmniejszego problemu czy przycięć, urządzenie leży w dłoni wygodnie, gałka działa także bez zarzutów, jednak nie jestem do końca pewna czy touchpad to rozwiązanie lepsze niż drugia gałka. Mimo że pozwala na umieszczenie dwukrotnie większej ilości przycisków na tym samym obszarze to mam wrażenie, że to właśnie bliźniacza gałka anologowa dałaby nam dużo większą przewagę w grze. Jakby przecież nie było, element ten służy do rozglądania się, a wystarczy wyobrazić sobie rozglądanie się za pomocą touchpada na laptopie i rozglądanie się przy pomocy gałki analogowej. Chyba nie muszę niczego dodawać i tłumaczyć różnicy. Moim zdaniem touchpad w tym kontrolerze to bardziej ciekawostka. Producent chwali się nawet, że to jego pierwsze tego typu urządzenie. Moim jednak zdaniem nieco przekombinowane. Jeśli miałabym już wydawać 3 stówki na taki gadżet, bo wybrałabym raczej coś z dwoma analogami. W czym jednak ma przewagę touchpad? GameSir G5 posiada przycisk, który uaktywnia kursor systemowy (także w Androidzie), touchpad może więc z powodzeniem pełnić taką samą funkcję jak touchpad w laptopie. I podobnie: czy to potrzebne i funkcjonalne rozwiązanie? Osąd pozostawiam Wam.

GameSir G5: Test pada do smartfona z BattleDock i touchpadem [12]

Mimochodem wspomnę jeszcze na koniec o tym, że Pad GameSir G5 jest kompatybilny także z pecetem. Jednak zanim zaczniecie skakać aż pod niebiosa, muszę ten zapał nieco ostudzić. Otóż owszem: Steam wykrywa kontroler po podłączeniu go (zaledwie metrowym) przewodem do komputera, nie ma też problemu z połączeniem się z nadajnikiem Bluetooth w komputerze stacjonarnym. Jednak gdy przychodzi do konfiguracji w obrębie platformy Steam, zaczyna się spory problem z touchpadem. Steam ma bowiem ogromny problem z wykryciem go jako osi mających służyć w zamian za prawy analog, a czyta go za to jako oddzielne przyciski X, A, Y oraz B. Jak więc widać PC to kolejna platforma po smartfonie, gdzie w przypadku obsługi kontrolerem GameSir G5 możemy zapomnieć o włączeniu i graniu. Najpierw będziemy musieli przedrzeć się przez kilka godzin walk, a jeśli już nareszcie uda nam się coś skonfigurować, to możemy nie mieć już ochoty, ani siły na grę. Gdy testuję wszelkie gadżety, zwłaszcza te nie mainstreamowe staram się jak mogę, by znaleźć w nich coś innowacyjnego, coś wyjątkowego. Ale wybaczcie: GameSir G5 napsuł mi tyle krwi, że nie będę się po prostu bawić w eufemizmy.

GameSir G5: Test pada do smartfona z BattleDock i touchpadem [10]

Kontroler GameSir G5 to urządzenie stworzone z myślą o graniu w gry na smartfonach z systemami Android i iOS. Docelowo rozpoznaje go także pecet, więc dla poprawności można napisać, że pogramy nim także i na blaszaku. W praktyce urządzenie sprawia jednak, że zrzednie nam mina. Gier mobilnych, które mają dedykowane ustawienia pod kontroler jest jak na lekarstwo, a bawienie się w samodzielną konfigurację wyprowadzi z równowagi nawet najbardziej spokojnego człowieka. Nie wspominając o tym, jak bardzo niedopracowana jest aplikacja GameSir World, która potrafi się zbuntować i niczego nie wyświetlać. Spore problemy praktycznie uniemożliwiające grę występują także po próbach zakolegowania kontrolera ze Steamem. Jak z funkcjonalnością urządzenia jest w praktyce widać więc na dłoni. Jeśli chodzi zaś o działanie w obrębie gier, które obsługują kontroler, to na szczęście nie ma co narzekać na responsywność czy generalnie na słabe wykonanie urządzenia.

GameSir G5: Test pada do smartfona z BattleDock i touchpadem [15]

Technikalia i wszelką teorię pozwoliłam sobie zostawić na koniec, jako że nic tak nie pomoże w podjęciu decyzji o zakupie jak praktyka, którą był powyższy test. Ale żeby wszystko miało ręce i nogi, a także aby zachować poprawność recenzji, poniżej umieszczam jeszcze specyfikację urządzenia, jakim jest GameSir G5:

  • Obsługiwane platformy: Android / iOS / Windows
  • Łączność: Bluetooth 5.0
  • Długość przewodu: 1 m
  • Pojemność baterii: 800mAh
  • Żywotność baterii: do 18 godzin
  • Wibracje: nie
  • Wymiary: 15,5 x 10,0 x 12,7 cm
  • Waga: 240 g
  • W pudełku: kontroler, instrukcja, kabel ładujący micro USB

GameSir G5 działa pod Androidem, systemem iOS oraz pod Pecetem. Szkoda tylko, że spisuje się przy tym na tróję z plusem.

Podsumowując: materiały z jakich wykonano urządzenie są pierwszej klasy i pozostaje tylko zastanawiać się, czy aby wmontowanie tu touchpada nie było jednak błędem, mogącym wpływać na gorsze wyniki w grze. Jak widać w powyższym tekście, nie starałam się zamaskować wad urządzenia, bo jest ich po prostu zbyt wiele. I z jednej strony jest mi mocno przykro, że kontroler tak dobrze wykonany i o tak dużym potencjale na tę chwilę jest tak bardzo mało użyteczny. Z pewnością wszystko wyglądałoby inaczej, gdyby urządzenie (a właściwie aplikacja) miało preinstalowaną większą ilość ustawień do różnorodnych gier. A tak, zostaje nam pokrętne, samodzielne przypisywanie klawiszy, bądź kapitulacja. Odnoszę wrażenie, że GameSir G5 to taki sprzęt trochę dla masochistów. Choćbym nie wiadomo jak wielkim mobilnym gamerem była, musiałabym raczej solidnie przemyśleć ten zakup.

GameSir G5: Test pada do smartfona z BattleDock i touchpadem [16]

Gamesir G5
Cena: 350 zł

Gamesir G5
  • Wykonany z solidnych materiałów
  • Możliwość używania jako BattleDock
  • Wygodnie leży w dłoniach, ergonomiczny
  • Responsywny - brak problemów z przyciskami podczas gry
  • Niedopracowana aplikacja mobilna, bez której pad nie działa
  • Mało gier ma preinstalowane ustawienia
  • Przypisywanie przycisków to droga przez mękę (w towarzystwie chińskich znaczków)
  • Touchpad jest wątpliwie dobrym rozwiązaniem - analogowa gałka byłaby milej widziana
  • Pad działa pod PC, ale w związku z touchpadem konfiguracja jest upośledzona
Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Liczba komentarzy: 15

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.