Western Digital wchodzi na rynek SSD oraz odświeża Passporty

Na rynku talerzowych pamięci masowych od lat panuje stagnacja, zarówno w przypadku rozwiązań konsumenckich, jak i biznesowych czy profesjonalnych. Prym wiodą tutaj Seagate Technology oraz Western Digital. Obydwie firmy tworzą coraz lepsze i pojemniejsze HDD oraz wykupują nieco mniejsze, acz konkurencyjne podmioty mające ciekawe patenty. Jednak jak wszyscy widzimy - nośniki półprzewodnikowe coraz bardziej zyskują na znaczeniu. Jest to łakomy kąsek, który zainteresował już wielu. Jedni tworzą własne produkty, inni tylko doklejają logo. Mamy dzisiaj przyjemność ogłosić, że do rywalizacji dołącza "nowy" gracz. Wspomniany wcześniej Western Digital z dyskami SSD z serii Blue i Green! Przedstawiamy ich pierwsze zdjęcia oraz pełną specyfikację. Prócz tego amerykanie zdecydowali się na odświeżenie serii przenośnych dysków My Passport oraz My Book.

W Pradze pokazano nowe i stare urządzenia - odświeżono serię My Passport, My Book oraz zupełnie nowe dyski SSD Green i SSD Blue.

W dniach 9-10 października dziennikarze najważniejszych branżowych redakcji z całego świata, zostali zaproszeni do czeskiej Pragi, aby uczestniczyć w ważnym dla WD momencie. Wśród polskich gości prócz nas zaproszono tylko jeszcze jeden portal. Temat spotkania owiany był mgiełką tajemnicy, jednak większość podejrzewała co się święci. Tutaj lekkie wtrącenie - Praga jest pięknym miastem, które ze względu na brak znaczących zniszczeń podczas drugiej wojny światowej poszczycić może się bardzo oryginalną i przede wszystkim diametralnie różną architekturą. Wszystkim niezdecydowanym serdecznie polecamy krótką wycieczkę połączoną ze zwiedzaniem. Jednak oczywiście nie stare budynki i ładne widoczki wyciągnęły nas z redakcji, a informacja, którą ogłosić światu chciał amerykański gigant. W okolicach godziny 19 rozpoczynał się "wielki wieczór", wszyscy delegaci zabrani zostali taksówkami do wynajętego lokalu posiadającego widok na panoramę miasta. Tam standardowo - uroczyste przyjęcie, poczęstunek oraz odliczanie do rozpoczęcia. Czterdzieści pięć minut później wszystko się rozpoczęło. Wpierw krótki, acz magiczny pokaz świateł i... tutaj należy się kolejne wtrącenie - teoretycznie wszyscy zaproszeni to osoby z branży, techniczni. A mimo to dwie z nich popaliły sobie matryce w aparatach, bo nie wiedzieli by nie kierować ich wprost na światło lasera :)

WD My Cloud PR2100 - Test uniwersalnego serwera NAS

Wracając jednak do sedna sprawy. Wystąpienie się zaczęło, Western Digital przemówiło. Tutaj, jak to zwykle bywa na takich imprezach, pokazano masę slajdów, podsumowano aktualne działania firmy i poparto to liczbami. Mając nieco więcej serca oszczędzimy wam tych rozkoszy i przejdziemy do najważniejszego. W pewnym momencie pokazane zostały... przenośne dyski. W powietrzu czuło się pewny zawód, jednak im dłużej słuchano argumentów tym sensowniej to wyglądało. Chodziło o odświeżenie znanych serii w postaci WD Passport oraz WD My Book i skierowanie ich do zupełnie innego odbiorcy. Tym razem targetem nie jest tylko typowy pasjonat elektroniki, a również przeciętny konsument, który wrzuci takiego Passporta do kieszeni, plecaka czy torebki. Skupiono się głównie na wyglądzie, więc pod młotek poszły obudowy. Efektem kilku miesięcy pracy rożnych projektantów (głównie studia fuseproject) jest uproszczenie kształtów - zrezygnowano ze swoistej obłości i dodano nowe, żywe warianty kolorystyczne oraz podział na dwie różne faktury. Górna jest czysta, gładka, śliska i odblaskowa, natomiast dół naznaczono poprzecznymi, wypukłymi liniami, które są dodatkowo matowe i lekko chropowate. O ile na slajdach prezentowało się to szczerze mówiąc średnio, tak w ręce efekt był już dużo lepszy. Nadało to powiewu świeżości znanym produktom, a przekonać możecie się sami na zdjęciach poniżej. Nie wygląda to już tak źle, prawda?

Wersje My Passport dla komputerów Mac sformatowane są od nowości specjalnie pod Mac OS® X oraz Time Machine®.

Oczywiście wygląd to nie wszystko! Pod względem osiągów oba produkty powinny prezentować się identyczną, nienaganną wydajnością względem poprzedników. Dodatkowo poszczycić się mogą ochroną hasłem i 256-bitowym sprzętowym szyfrowaniem AES, pełną współpracą z produktami Apple oraz automatycznymi kopiami zapasowymi za pomocą dołączonego oprogramowania WD Backup. Zarówno nowe WD Passport jak i WD My Book trafiły już do sklepów. Pierwsza propozycja dostępna jest w pojemnościach do 4 TB i cenie od 350 złotych, druga zaś pomieści do 8 TB danych i kupić ją można od 600 złotych. Obie objęto dwuletnią gwarancją. To niestety był koniec informacji podanych w niedzielny wieczór i przystąpiono do zabawy - branżowe rozmowy, poczęstunek, wymienianie się wizytówkami, zdjęcia z profesjonalnymi fotografami. Następnego dnia rano przewidziano kolejne spotkanie, z którym wszyscy prywatnie wiązaliśmy dużo większe nadzieje. Okazało się, że całkiem słusznie. Zebranych dziennikarzy powitano bowiem podejrzewaną, ale faktycznie wielką informacją - Western Digital wchodzi na rynek dysków półprzewodnikowych. Tym razem jednak nie było mowy o dobrze znanej, wykupionej firmie-córce a własnych produktach. Wszystko to za sprawą wizjonerskiego spojrzenia, chęci parcia na przód oraz oczywiście przejęcia swego czasu firmy SanDisk. Tymczasowo amerykanie postanowili skupić się na dwóch (teoretycznie) odrębnych seriach - WD Green oraz WD Blue. Brzmi znajomo? I słusznie, założenia bowiem są identyczne do znanych nam już dobrze HDD.

Western Digital przejmuje firmę SanDisk za 19 mld dolarów

Zielone dyski skierowane zostały do osób z niskimi wymaganiami i niezbyt dużą wiedzą w kwestiach komputerowych. Mają być sensowną alternatywą dla wszędobylskich talerzowców. Cechują się oczywiście większą, acz nie porywającą wydajnością. Prócz tego ich główne przymioty to stosunkowo niska cena, niewielkie pojemności (tylko 120 oraz 240 GB) oraz co najważniejsze - jeden z najniższych poborów mocy na rynku. Może być to bardzo ważny argument zwłaszcza dla osób z laptopami, pytanie tylko czy będą one o nim wiedziały? W końcu to propozycja dla laików. WD Green został oparty na kościach TLC w procesie 15 nm oraz bliżej niezidentyfikowanym kontrolerze SMI (Silicon Motion). Zgodnie ze specyfikacją mają oferować do 540 MB/s odczytu sekwencyjnego oraz do 425 MB/s zapisu. Do sprzedaży skierowane zostaną jeszcze w tym kwartale, zarówno w wersji SATA jak i M.2 2280. Objęte są trzyletnią gwarancją producenta. Wariant Niebieski ma być propozycją dla nieco bardziej zaawansowanych użytkowników, którzy wymagają od swoich podzespołów sporo więcej. Co to oznacza? Wyższą wydajność oraz niezawodność. Jak to ma się w praktyce? Western Digital zaprezentował (znowu!) kilka slajdów na ten temat. W skrócie - faktycznie za sprawą specjalnie napisanego firmware żywotność dysków ma być dłuższa, aniżeli serii Green czy bliżej nieokreślonych konkurentów od innych firm. Problem jest jednak taki, że to tylko suche, sztuczne liczby i wyliczenia, które nijak mogą mieć aktualnie pokrycie w rzeczywistości. Nie ma możliwości by przetestować czy SSD faktycznie wytrzymają obiecane 56 lat przy zapisie 20 GB/dzień, dodatkowo dochodzi po prostu zdrowy rozsądek, gdy spojrzy się na zastosowane pamięci NAND.

WD Gold 10 TB - nowy dysk z helem w klasie enterprise

Chociaż na slajdach "wnętrzności" dysków były pomijane, to konkretne informacje udało nam się pozyskać od samego Suhasa Nayaka, czyli specjalisty od SSD jeszcze z czasów SanDiska. W przypadku WD Blue znowu mowa niestety o kościach TLC w procesie 15 nm, nieokreślonym kontrolerze Marvella i własnym sterowniku. Jak to zapowiada się na deklarowaną wydajność? Zgodnie ze specyfikacją dyski WD Blue oferować mają do 545 MB/s odczytu sekwencyjnego oraz do 525 MB/s zapisu. Mimo wykorzystania tych samych kości różnice mają być spowodowane lepszym kontrolerem, specjalnym autorskim firmware oraz cache SLC. Dyski trafiły już do sprzedaży w wersji SATA oraz M.2 2280, sugerowane ceny zaczynają się od 520 złotych i kończą na 1780 złotych. Wszystko zależy od wariantu pojemności, jednak tak czy siak – cena powinna być niższa. Zwłaszcza, gdy na rynku są już sprawdzone propozycje konkurencji w tych samych cenach czy tańsze nośniki na... MLC. Jeśli już planowano podjeście ekonomiczne, lepszym pomysłem byłoby wykorzystanie 3D TLC NAND. WD Blue objęte zostały trzyletnią gwarancją producenta.

Jeśli liczycie, że to tylko pierwsze słowo i już za chwilę zobaczymy bardziej wydajne dyski SSD z serii Black oparte na kościach MLC albo TLC 3D NAND, to nie mamy dla was dobrych wieści. W rozmowach z pracownikami jasno dano nam do zrozumienia, że oczywiście firma zawsze patrzy poza obecne horyzonty i celuje w zmiany, jednak aktualnie nie wiążą żadnych planów z wyżej wspomnianymi seriami. Uargumentowane jest to opłacalnością, "potrzebami ich klientów" oraz samym uzyskiem danego typu. Czy to dobrze? Nie wydaje nam się, acz mogło to być też tylko zgrabne ukrywanie swoich planów i taką mamy szczerą nadzieję. Bo chociaż oczywiście zaprezentowane dzisiaj nowinki są ciekawe, to już niestety niezbyt przełomowe i odkrywcze. A chyba znacznie lepiej być tym, który wyznacza i przeciera szlaki, niż po prostu podążać po czyiś starych śladach, prawda? Gościmy już w redakcji zarówno SSD od Western Digital, jak i przedstawiciela odświeżonej serii My Passport, zatem ich testów możecie spodziewać się już całkiem niedługo.