Craig Federighi przyznaje, że komputery Apple Mac borykają się z nieakceptowalnym problemem złośliwego oprogramowania
Batalia z Epic Games, które wnioskuje o to, aby Apple pozwoliło na swobodną instalację zewnętrznych sklepów z aplikacjami dla iOS, zdaje się nie mieć końca. Wczoraj, podczas jednej z wielu rozpraw dotyczących sprawy, jeden z członków zarządu firmy tłumaczył, dlaczego żądania studia godzą w bezpieczeństwo użytkowników smartfonów Apple iPhone. Craig Federighi wybrał jednak dość niecodzienną linię „obrony”. Zamiast skupiać się na iOS, wysoko postawiony pracownik koncernu porównał system do macOS. Mało tego, stwierdził, iż liczba złośliwego oprogramowania dostępnego na komputery Apple jest niedopuszczalna. Czyżby platforma nie spełniała wyśrubowanych standardów bezpieczeństwa i prywatności przyjętych wewnątrz przedsiębiorstwa?
Członek zarządu Apple, Craig Federighi podczas zeznań w sądzie przyznał, iż system macOS nie jest tak bezpieczny, jak się powszechnie uważa. Padły konkretne liczby ukazujące skalę zagrożenia złośliwym oprogramowaniem.
Apple MacBook Pro z chipami M2 i ekranami mini-LED dopiero w 2022 roku. Znamy powody opóźnienia
Cofnijmy do początku sporu, który poróżnił Apple oraz Epic Games. Okazuje się, że studio growe próbowało przeforsować własny system płatności w Fortnite, co kłóciło się z polityką App Store. Choć sprawa dotyczyła kwestii finansowych, Epic pragnął otwarcia platformy Apple na inne sklepy z aplikami i grami. Koniec końców wspomniana produkcja mobilna zniknęła z rzeczonego repozytorium, a jej producent pozwał firmę z Cupertino. Wczoraj miała miejsce rozprawa sądowa, w które zeznawał Craig Federighi. Nie byłoby w tym niczego zaskakującego, gdyby nie nietypowa linia obrony przyjęta przez członka zarządu Apple.
Apple żąda od Epic Games odszkodowania w sprawie gry Fortnite
Sąd zapytał bowiem o to, dlaczego macOS pozwala na instalację aplikacji spoza Mac App Store. Federighi stwierdził, że są to zupełnie inne platformy. Podkreślił również, że iOS jest mocno osobistym rozwiązaniem i otwarcie na zewnętrzne sklepy z aplikacjami może znacząco obniżyć poziom bezpieczeństwa systemu, co odbije się negatywnie na prywatności danych użytkowników. Oprogramowanie macOS zostało porównane do samochodu. Kupując samochód, możemy bowiem poruszać się po bezpiecznych drogach, albo zaryzykować i wybrać bezdroża.
Reasumując – korzystając z macOS, jesteśmy narażeni na ryzyko, ale tylko wtedy, gdy zdecydujemy się pobierać aplikacje spoza sklepu App Store. Blokada takiej możliwości oznaczałaby znaczący spadek funkcjonalności komputerów, którego z pewnością nie zaakceptowaliby bardziej zaawansowani użytkownicy. Tylko od maja ubiegłego roku wykryto aż 130 wirusów atakujących macOS. Z iOS jest inaczej. Wybierając smartfon z rodziny iPhone, zgadzamy się na ograniczenia, które zapewniają nam względnie wysoki poziom bezpieczeństwa.
Powiązane publikacje

Urządzenia z iOS i Android nadal narażone na juice jacking. Nowe badania ujawniają kolejne luki w zabezpieczeniach
13
Reklamy tworzone przez AI i prezenterzy radiowi, którzy nie istnieją - nowa rzeczywistość, w której bez weryfikacji informacji ani rusz
30
Cyberprzestępcy z pomocą GPT-4o Mini i AkiraBota zalali 80 000 stron internetowych automatycznie generowanymi treściami SEO
11
CISA ostrzega przed techniką Fast Flux. Cyberprzestępcy coraz skuteczniej ukrywają infrastrukturę ataków
17