Centralny rejestr domen zakazanych jednak nie powstanie w Polsce
Jakiś czas temu informowaliśmy o planach obecnego rządu by wprowadzić do polskiego porządku prawnego instytucję centralnego rejestru domen zakazanych. W jego ramach zebrane miałyby być wszystkie strony internetowe, do których dostęp dostawcy internetu są zobowiązani blokować na podstawie przepisów szczególnych. Jak nietrudno się domyślić, pomysł nie spotkał się z ciepłym przyjęciem ze strony internautów, szczególnie że większość przekazów medialnych przedstawiała projekt w bardzo alarmistycznym tonie. Wygląda jednak na to, że rządzący przysłuchali się obawom obywateli i zdecydowali się wycofać z tego pomysłu. O szczegółach informuje Ministerstwo Cyfryzacji w specjalnym komunikacie.
Ministerstwo Cyfryzacji informuje, że rejestr domen zakazanych jednak nie powstanie. Niestety nie jest to równoznaczne z tym, że katalog blokowanych stron internetowych nie zostanie poszerzony.
Powstaje rejestr domen zakazanych. Idzie cenzura internetu?
W ogłoszeniu przedstawiciele resortu cyfryzacji potwierdzają, że rzeczywiście przygotowywano się do utworzenia centralnego rejestru, jednak wyłącznie jako uzupełnienie przepisów szczególnych z innych ustaw, które miały wprowadzać nowe kategorie blokowanych stron internetowych (m.in. strony służące do handlu dopalaczami). Co przy tym ciekawe, jeśli wierzyć przedstawionemu stanowisku, to inicjatywa utworzenia wspólnej bazy, w której można by było odnaleźć wszystkie tego typu portale, wyszła od dostawców internetu, a nie od środowisk politycznych. Centralny rejestr miał być dla nich narzędziem ułatwiającym wykonywanie ustawowych obowiązków i ograniczającym związane z nimi koszta.
Ministerstwo Kultury chce wspierać (wybranych) twórców gier
Dlaczego w takim razie zrezygnowano z pomysłu utworzenia rejestru? Decyzja taka ma być wynikiem przeprowadzonych analiz oraz faktu wycofania się innych resortów z pomysłu blokowania niektórych stron, co miało by podważać zasadność tworzenia nowej instytucji. Prawdopodobnie jednym z kluczowych czynników był także nieprzychylny odbiór omawianego projektu przez społeczeństwo, choć na ten temat oświadczenie milczy. Zamiast tego możemy przeczytać jedynie, że celem stworzenia rejestru na żadnym etapie nie była chęć cenzurowania internetu, a wszelkie takie stwierdzenia miały być wynikiem nadinterpretacji. Ile w tym prawdy - tego nie wiemy. Istotne jest to, że sam rejestr w zapowiadanej wcześniej formie nie powstanie, choć wbrew pozorom nie jest to taka dobra wiadomość, ponieważ to nie od jego istnienia zależeć miało ewentualne poszerzenie katalogu blokowanych stron internetowych. Tutaj znacznie bardziej powinniśmy się obawiać ustaw szczególnych, które miały wprowadzać wspomniane obostrzenia, a te w dalszym ciągu mogą funkcjonować w formie projektów i któregoś dnia mają szansę wejść w życie.
Powiązane publikacje

Tajwan ogranicza eksport technologii TSMC. Nowe regulacje mają chronić najważniejsze procesy przed zagraniczną konkurencją
28
Wielka Brytania planuje zakazać aplikacji AI tworzących deepfake dzieci. Ofcom i rząd UK podejmują stosowne działania
36
IBM zainwestuje 150 mld USD w USA, a konkretniej w rozwój AI, komputerów kwantowych, a także produkcji lokalnej
14
Prawnicy MyPillow użyli AI i wpadli w pułapkę fikcyjnych spraw. Grożą im naprawdę poważne konsekwencje
72