Wyciek z bazy PESEL. Dane milionów Polaków zagrożone
Rząd każdego państwa musi mieć choćby podstawowe wiadomości o swoich obywatelach. Nie chodzi tu nawet o wielką inwigilację, ale techniczną możliwość zapewnienia funkcjonowania podstawowych instytucji. Trudno jest sobie bowiem wyobrazić np. by można było zapewnić dostęp do usług związanych z ochroną zdrowia nie wiedząc ile osób w jakim w wieku może chcieć z nich skorzystać. Takim ewidencyjnym celom w Polsce służy baza danych PESEL, w której zbierane są podstawowe dane osobowe należące do wszystkich obywateli. Są w niej zbierane dane takie jak np. imię, nazwisko, data urodzenia, wiek, stan cywilny, a dostęp do niej mają wybrane instytucje państwowe. Zbierane tak dane są oczywiście zabezpieczone przed dostaniem się w niepowołane ręce, jednak jak się okazuje, nie zawsze wystarczająco. Z tego powodu kilka dni temu doszło do wycieku z bazy, w którym poszkodowanych może być nawet kilkaset tysięcy obywateli.
Tylko jedna z podejrzanych o proceder kancelarii wysłała w ciągu roku ponad 2 miliony zapytań do rejestru PESEL.
Źródłem wycieku wbrew temu co może się w pierwszej chwili wydawać prawdopodobnie nie było włamanie. Wszystkie dane uzyskane zostały przez kancelarie komornicze, które dostęp do bazy PESEL posiadają w sposób zupełnie legalny, ponieważ dzięki temu są w stanie realizować swoje zadania związane z egzekucją wierzytelności. Oczywiście są przy tym obwarowane szeregiem wymogów, takich jak np. wyznaczenie w celu dostępu do bazy specjalnego komputera, który nie jest połączony z żadną inną siecią oraz który posiada odpowiednie certyfikaty, a do którego dostęp mają wyłącznie wyznaczeni pracownicy kancelarii. W związku z tym scenariusz włamania na taki komputer wydaje się bardzo mało prawdopodobny, a dane zostały zdobyte w toku działalności kancelarii. Skąd więc mowa o wycieku? Wynika to głównie ze skali zjawiska. Jak się bowiem okazuje, tylko jedna z podejrzanych o proceder kancelarii wysłała w ciągu roku ponad 2 miliony zapytań do systemu.
Minister Cyfryzacji - Dowód osobisty w smartfonie w 2017 roku
Wyciek wykrył Centralny Ośrodek Informatyki, który natychmiast zgłosił możliwość popełnienia przestępstwa do prokuratury. Czy sytuacja jest niebezpieczna? Na dzień dzisiejszy trudno jednoznacznie stwierdzić ze względu na niejasne okoliczności sprawy. Ryzyko jednak jest całkiem duże. Przykładowo dane takie mogą zostać wykorzystane do uzyskania kredytu w imieniu niczego nieświadomej ofiary wycieku. Nie jest to jednak jedyne zagrożenie, a możliwości wykorzystania skradzionej w ten sposób tożsamości ogranicza tak naprawdę tylko wyobraźnia przestępców. Oczywiście zakładając, że rzeczywiście doszło do przestępstwa, co na dzień dzisiejszy nie jest jeszcze w 100% pewne. Jeżeli ktoś chciałby sprawdzić, które jego dane są zbierane w rejestrze PESEL (a co za tym idzie, które dane mogły wyciec) to może to informacje jak to zrobić znajdzie pod tym linkiem.
MSWiA ostrzega osoby sprzedające zarejestrowane karty SIM
Powiązane publikacje

Meta kontra FTC. Kevin Systrom ujawnia, że Mark Zuckerberg postrzegał Instagram jako zagrożenie dla Facebooka
23
OpenAI rozważa zakup przeglądarki Chrome od Google, co oznacza potencjalną rewolucję w dostępie do sztucznej inteligencji
22
Użytkownicy skarżą się, że ChatGPT zbyt często ich chwali. Czy sztuczna inteligencja przestała mówić prawdę?
44
Facebook traci znaczenie wśród młodszych pokoleń. Wewnętrzne e-maile Meta pokazują rosnące problemy z atrakcyjnością platformy
57