Android P będzie bardziej restrykcyjny dla programistów
Kiedy Android po raz pierwszy pojawił się na rynku jedną z głównych zalet systemu operacyjnego od Google było to, że był on w stu procentach otwarty. Kod źródłowy systemu dostępny był dla wszystkich, a programiści nie musieli się martwić o żadne sztuczne ograniczenia przy projektowaniu swoich aplikacji - jeśli tylko mieli do jakiegoś elementu systemu dostęp, to mogli z nim zrobić co chcieli. Niestety te czasy już dawno minęły, a gigant z Mountain View dąży w ostatnich latach do odzyskania kontroli nad swoim systemem, odbierając kontrolę użytkownikom. Wiele wskazuje na to, że kolejne poważne kroki w tym kierunku poczynione będą w przypadku Androida P, choć na całe szczęście bardziej zamknięty system ma nam przynieść także wymierne korzyści.
Rekompensatą za bardziej zamknięty system ma być mniejsza fragmentacja oraz szybsze aktualizacje.
Debiutuje Android 8.1 i Android Go dla słabszych smartfonów
Przedstawione we wstępie obawy związane z dążeniem Google do jak największego zamknięcia Androida mają swoje realne podstawy. Część członków XDA odnalazła w kodzie systemu kilka fragmentów, które mogą sugerować, że w jego przyszłych wersjach programiści utracą dostęp do ukrytych API. Co to zmienia w praktyce? Tyle, że skończą się czasy, kiedy aplikacje mogły dać nam dostęp do zaimplementowanych w Androidzie funkcji, które z różnych względów nie zostały udostępnione szerszemu gronu użytkowników. W przeszłości w ten sposób można było m.in. skorzystać z widoku podzielonego ekranu zanim funkcja ta została oficjalnie wprowadzona w Androidzie 7.0 Nougat. Teraz nawet jeśli programiści odkopią tego typu ukryte funkcje w systemie, to najprawdopodobniej nie będą mogli ich w żaden sposób wykorzystać. Czy jako użytkownicy odczujemy tę zmianę polityki Google? W zdecydowanej większości nie, bowiem popularne aplikacje z ukrytych API nie korzystają. Nowe restrykcje odczuje jedynie część entuzjastów, którzy lubią dla zabawy w swoich urządzeniach pogrzebać. Nie zmienia to jednak faktu, że jeśli gigant z Mountain View na opisywany krok rzeczywiście się zdecyduje, to będziemy świadkami bardzo poważnego odejścia od pierwotnej idei, która przyświecała Androidowi.
Google ujawniło nazwę Androida 8.0 - Jak zwykle jest smaczna
Na całe szczęście dążenia Google do odzyskania kontroli nad systemem mogą mieć też swoje dobre strony. W Androidzie 8.0 Oreo po raz pierwszy wprowadzono Project Treble, czyli swoisty rozdział głównych komponentów systemu od nakładki systemowej. Takie rozwiązanie ma pozwolić na szybsze aktualizowanie urządzeń bez konieczności każdorazowego dopasowywania nowych wersji Androida do przygotowywanych przez producentów modyfikacji. Wraz z Androidem P Google ma pójść o krok, a nawet o kilka kroków dalej. Po pierwsze, Treble ma stać się obowiązkowe, w związku z czym producenci nie będą mogli z niego zrezygnować tak jak w przypadku wersji Oreo. Po drugie, za aktualizacje samego Androida miałoby odpowiadać samo Google, które wypuszczałoby nową wersję systemu jednocześnie dla wszystkich kompatybilnych urządzeń. Brzmi to bardzo ciekawie i na pierwszy rzut oka bardzo kusząco, jednak trudno nie oprzeć się wrażeniu, że plan taki naszpikowany jest trudnościami natury technicznej. Czy uda się je pokonać oraz czy gigant z Mountain View w ogóle planuje podjąć takie śmiałe kroki? Przekonamy się najprawdopodobniej dopiero za kilka miesięcy. Najwcześniejszą okazją do zweryfikowania doniesień wydaje się być Google I/O, które zaplanowano na maj.
Powiązane publikacje

Smartfony iPhone 17 Pro i Pro Max jednak bez antyrefleksyjnej powłoki ekranu. Flagowce Samsunga nadal pozostaną wyjątkowe
26
Premiera smartfona CMF Phone 2 Pro oraz słuchawek CMF Buds 2, Buds 2 Plus i Buds 2a. Opłacalność przede wszystkim
3
OnePlus 13T - premiera wyczekiwanego flagowca. Na pokładzie Snapdragon 8 Elite, 6,3-calowy ekran i bateria 6260 mAh
20
Premiera smartfonów Motorola razr 60 ultra, razr 60, edge 60 pro i edge 60. Ciekawe wykończenie, Android 15 i moto ai na pokładzie
10