Test słuchawek ERATO Apollo 7s: jest dobrze, choć wciąż za drogo
Przewody, kable - zwał jak zwał - irytują zawsze tak samo. Wie o tym każdy użytkownik komputera, który pod biurkiem ma niemal sieć wywiadowczą. Kabel HDMI oraz zasilający do monitora i do samego komputera, przewody od myszy, klawiatury, transmiter Bluetooth do kontrolera, kable odpowiadające za dostarczenie dźwięku do pięciu głośników i subwoofera, kabel Ethernet do modemu, a w samo gniazdko wepniemy jeszcze przecież jakąś lampkę biurkową czy zasilacz do laptopa. W samym zaś biurku za magicznymi drzwiczkami znajdą się ładowarki do e-czytnika, głośnika Bluetooth, telefonu, tabletu, dwie pary poplątanych słuchawek, kabel do dysku zewnętrznego i kabel od obudowy dysku SSD... Jakby się nad tym wszystkim zastanowić, to nasze życie to jeden wielki, niekończący się przewód. Nic więc dziwnego, że wielu z nas próbuje wykręcić się spod tego jarzma poprzez zakup urządzeń Bluetooth nie potrzebujących masy okablowania. Jednymi z tych gadżetów są bezprzewodowe słuchawki, takie jak Erato Apollo 7s.
Erato Apollo 7s to bezprzewodowe słuchawki oferujące m.in. wodoodporność, do 3 godzin pracy na jednym ładowaniu oraz przenośne etui ładujące, które w sumie ma pozwolić na 9 godzin pracy bez potrzeby ładowania z sieci elektrycznej.
Wielu z nas odpuszcza sobie słuchawki Bluetooth za 100 czy 200 złotych. Dlaczego? Nie da się ukryć, że za tą cenę nie dostaniemy doskonałej jakości dźwięku, komfortu w noszeniu, długiej pracy na baterii i innych funkcjonalności jednocześnie. Słuchawki takie jak Erato Apollo 7s, które kupimy za około 880 złotych powinny już jednak prezentować sobą wszystkie wymienione wyżej elementy. Czy tak faktycznie jest? Póki co, zanim przejdziemy do testów zerknijmy pobieżnie na opakowanie, by dowiedzieć się co też obiecuje producent potencjalnym nabywcom tego urządzenia. Zaczynając od oczywistych oczywistości, są to słuchawki bezprzewodowe pracujące na połączeniu Bluetooth 4.1 i dostarczające muzykę w oparciu o kodek SBC oraz standard AAC. Słuchawki są także wodoodporne wedle klasy IPX5, mają wbudowany wielokierunkowy mikrofon MEMS działający w oparciu o aptX, a słuchanie muzyki ma trwać na jednym ładowaniu do trzech godzin. Apollo 7s ma także wbudowane trzy tryby dźwięku 3D, które uruchamiamy z poziomu samych słuchawek. Nie jest nam tu potrzebna żadna dodatkowa aplikacja.
Jeśli chodzi o wyposażenie towarzyszące Erato Apollo 7s i biorąc pod uwagę ich cenę, to trzeba przyznać, że producent pod tym względem stanął na wysokości zadania. Zawartość pudełka to nie tylko słuchawki, ale i poręczne, eleganckie, wykończone przy pomocy aluminium etui ładujące oraz prawdziwe zatrzęsienie końcówek silikonowych, pianek Comply oraz stabilizatorów sportowych. Zarówno końcówki jak i stabilizatory występują tu w trzech rozmiarach, więc nie powinno być problemu z dopasowaniem tych najwygodniejszych. W kartoniku spoczywa jeszcze przewód micro USB o długości 30 cm oraz instrukcja obsługi, z którą warto się zapoznać, gdyż słuchawki nie są tak intuicyjne w obsłudze, jak mogłoby się wydawać.
W zestawie ze słuchawkami dostaniemy sporo akcesoriów. No cóż, cena do czegoś zobowiązuje. A przynajmniej powinna. Szkoda tylko, że fakt ten nie sprawdza się we wszystkich aspektach urządzenia.
Jeśli chodzi o wykonanie samych słuchawek jak i etui to muszę przyznać, że jest bardzo dobrze. Materiały spełniają oczekiwania zgodne z wyceną, zarówno słuchawki jak i etui są lekkie i przyjemne w dotyku, jednak to słuchawki wiodą tu prym pod kątem jakości wykonania. Są to bulwiaste konstrukcje, na których znajdziemy po jednym przycisku sterującym wszystkimi funkcjami oraz subtelne diody LED, świecące na niebiesko i czerwono w zależności od aktualnego zadania. Niestety o ile dobrze jest z wykonaniem słuchawek, to gorzej wypada kwestia ich rozmiaru. Są na rynku naturalnie dużo większe pchełki, jednak i w przypadku Erato Apollo 7s wygląda to tak, że wychodzą w uszu tworząc trochę komiczny obrazek, jak gdyby ktoś przekuł nam głowę na wylot długim kijem, a dwa jego końce wystają nam z uszu. Może to kwestia mojej płytkiej małżowiny usznej ale... nie, jednak nie sądzę.
Jednak ich rozmiar nie do końca wpływa na komfortowe ich używanie. Po dobraniu jednej z odpowiednich wielkości końcówek możemy być pewni, że pchełki zostaną na swoim miejscu podczas mniej aktywnego poruszania się (siedzenie, chodzenie po domu, wyjście na spacer). Jeśli jednak zamierzacie uprawiać w nich sport, a zwłaszcza bieganie, to bez dołączonych, nakładanych stabilizatorów się nie obędzie. Na szczęście te także są bardzo wygodne, bo zbudowane z lekkiej gumy. Zapomnijmy jednak o bieganiu z czapką na głowie. Jest to niewykonalne ze względu na wspomnianą powyżej długą konstrukcję słuchawek. Komfortowo używa się także etui ładującego. Wystarczy że popchniemy palcem jeden z jego końców, by niczym w pudełku zapałek wysunął się mechanizm, gdzie do ładowania umieścimy słuchawki. Należy tylko pamiętać, że wkładając je tam, trzeba zrobić to przyciskami do dołu, aż usłyszymy kliknięcie. Każda inna konfiguracja skutkować będzie brakiem ładowania. Samo etui także zamyka się ze słyszalnym kliknięciem, toteż nie sposób, by samo otworzyło się np. w plecaku.
Będąc przy temacie etui sprawdźmy, jak wygląda kwestia ładowania i wytrzymałości baterii. Na stronie internetowej produktu znajdziemy informację, że Apollo 7s wytrzymają do 4 godzin rozmów telefonicznych bądź do 3 godzin słuchania muzyki. Zapewnienia pozostają jednak obietnicami bez pokrycia z prostej przyczyny: słuchając muzyki z 50-procentową głośnością urządzenia, od pełnego naładowania do rozładowania upłynęło mniej niż dwie godziny. Wynik zaiste zatrważający zwłaszcza, że weźmiemy pod uwagę nie najmniejszy jednak rozmiar słuchawek. Wygląda jednak na to, że postawiono na lekkość (każda pchełka waży 4g), nie na wytrzymałość baterii. Pytanie więc tylko skąd te gabaryty... Pełne ładowanie w etui wynosi nieco mniej niż 1,5 godziny, a z kolei w pełni naładowane pudełeczko pozwoli nam na jeszcze dwukrotne naładowanie słuchawek, jeśli jesteśmy np. w podróży poza zasięgiem gniazdka elektrycznego. Sumując: przy pomocy etui Erato Apollo 7s daje około 5,5 godziny osłuchu muzyki, a nie tak jak obiecuje producent - 9 godzin.
Co jest jeszcze bardzo istotne w przypadku słuchawek Bluetooth? Bluetooth! Dobra, suchar jak na suchara przystało strasznie suchy, ale faktycznie rozchodzi się o łączność. A w przypadku Erato Apollo 7s nie ma się do czego przyczepić. Zawsze boję się trochę słuchawek prawdziwie bezprzewodowych (to znaczy takich, których nawet nie łączy przewód), bo miewają problemy z parowaniem z innymi urządzeniami. Często wchodzą w moduł jedynie telefoniczny tak, że obsługiwana jest tylko jednak słuchawka, bądź obie ale wszelka muzyka brzmi tak, jak w popularnej niegdyś usłudze Granie na czekanie. Apollo 7s zaskoczyło mnie bardzo pozytywnie. Po uruchomieniu obu słuchawek (przytrzymawszy 2 sekundy przycisk lewej, a potem prawej pchełki), od razu zostały rozpoznane i przez telefon, i przez komputer. Po jednorazowym sparowaniu nie uświadczymy już żadnych problemów z przyszłym, kolejnym ręcznym parowaniem. Także zasięg połączenia jest zaskakująco dobry o ile naturalnie urządzenie siejące dysponuje dobrym nadajnikiem. Jedyny problem z Bluetootem jaki zaobserwowałam, to sporadyczne gubienie dźwięku na sekundę bądź dwie, ale dzieje się to z częstotliwością raz na kilka godzin. Niemniej problem taki występuje, więc należy o tym nadmienić.
Etui wykonane jest niemal tak dobrze jak same słuchawki. Szkoda tylko, że równie dobrze nie mogę wypowiedzieć się o czasie pracy na baterii.
Kolejnym dużym (największym?) plusem po połączeniu Bluetooth jest w przypadku testowanych słuchawek ich dźwięk. Peany zachwytów mogę wyśpiewywać zwłaszcza w momencie, gdy samodzielnie dostosujemy equalizer na telefonie bądź komputerze i podciągniemy bas. Tylko bowiem do basów mam największe zarzuty. Bez naszej ingerencji w tonach niskich nie ma głębi i nie rozlewają się tak jak powinny. Tłumią je mimo wszystko tony wysokie, więc niebiańskich doznań względem basów nie oczekujmy, a już zwłaszcza przy tych najniższych partiach. Słuchawki cechują się generalnie mocno jasnym brzmieniem, ale na szczęście nie odnotujemy tu żadnych drażniących sybilantów, nawet na maksymalnej głośności, która - nawiasem mówiąc - mogłaby być nieco większa. O środek producent zadbał niemal równie mocno jak o tony wysokie. Separacja jest względnie wysoka, a wokal bardzo ładnie - a co równie ważne - nieprzasadnie dominuje nad instrumentami.
Słuchawki cechują się jeszcze technologią ERATOSURROUND 3D. Czym ona jest? To nic innego jak wbudowany moduł nadający dźwiękowi bardziej przestrzennego brzmienia. Takie brzmienie 3D możemy więc zupełnie wyłączyć bądź ustawić na poziom 1 lub 2. I muszę zaznaczyć, że obawiałam się, iż drugi poziom sprawi, iż muzyki nie będzie można w ogóle słuchać, bo ustawienie te nada zbyt sztucznego tonu, tak się jednak nie dzieje i można z powodzeniem z niego korzystać. 3D włączamy znajdującymi się na słuchawkach przyciskami w ustalonej sekwencji, o której można poczytać w instrukcji. Poprzez wspomniane przyciski sterujemy także głośnością (choć odbywa się to dość topornie - dwukrotne kliknięcie obniża dźwięk o jeden punkt, więc by podgłośnić bądź ściszyć będziemy musieli się naklikać). Słuchawki zapewniają (również poprzez przyciski) połączenie z asystentem głosowym Siri oraz Google Now.
Najszczerzej i najprościej jak mogę podsumować słuchawki Bluetooth Erato Apollo 7s to właściwie tak: jakość i funkcjonalność na bardzo dobrym poziomie, jednak wespół z problemami takimi jak słaba bateria czy gubienie sygnału, nie powinny przekraczać magicznej kwoty 600 złotych (to i tak nieco na wyrost). Za cenę, za którą urządzenie jest na rynku powinniśmy spodziewać się - tak jak w przypadku urządzeń konkurencji - wbudowanej pamięci na utwory, a nawet modułów sportowych. Najgorsza jest jednak kwestia słabej baterii, która docelowo powinna wytrzymywać te 4 godziny. Nie odnajdziemy bowiem frajdy np. w graniu czy bieganiu dłuższych tras, czy zwykłym nawet słuchaniu muzyki podczas pracy przy komputerze, gdy po niemal dwóch godzinach, do naszego ucha drzeć się będzie komunikat battery low. Ustaliliśmy już, że cena i słaba bateria to pięta achillesowa urządzenia. Jakie są jednak jego największe zalety? Jakość wykonania, jakość dźwięku no i na końcu mamy jeszcze zacne połączenie Bluetooth, które nie sprawi nam najmniejszego problemu. Nie można narzekać też na wbudowany tryb 3D, który urozmaica odsłuchiwane audio. Jestem więc ostatecznie na tak, ale poproszę o solidny rabat.
ERATO Apollo 7s
Cena: 880 zł
|