SteelSeries Rival 500: Mysz do MMO z sensorem PixArt PWM3360

Nie od dziś wiadomo, iż świat składa się nie tylko z wielbicieli strzelanek. Całkiem solidny odsetek graczy preferuje gatunki gier niewymagające osiągania rekordowo wysokich prędkości ruchów myszką po podkładce. Wierzcie lub nie, ale ludzie używają komputerowych gryzoni nie tylko do siania postrachu w wirtualnych światach, lecz także do codziennej pracy. Wśród nich znajdą się również tzw. "power userzy", mocno eksploatujący makra przypisane do wielu dodatkowych przycisków, ułatwiających im korzystanie z zaawansowanego oprogramowania. Głównie tym ostatnim grupom dedykowana jest najnowsza mysz SteelSeries, zwana Rival 500. Stanowi ona pierwszy od wielu lat model duńskiej firmy przeznaczony głównie do gier MMO i MOBA, choć, biorąc pod uwagę zastosowany w niej sensor, wielu graczy pokusiłoby się także o zaprzęgnięcie tego gryzonia do podbijania statystyk w sieciowych strzelankach.

15 ergonomicznie rozmieszczonych przycisków, sensor optyczny PixArt PWM3360, powiadomienia wibracjami i żadnego wyświetlacza OLED. SteelSeries naprawdę pojechało po bandzie, w ten pozytywny sposób.

Powyższe zadanie będzie jak najbardziej osiągalne dzięki zastosowaniu najlepszego na świecie sensora optycznego, PixArt PWM3360, który wylądował na pokładzie opisywanego modelu. O implementację raczej bym się nie obawiał - SteelSeries wie, jak robić to dobrze. Zakres od 100 do absurdalnych 16 000 DPI zadowoli użytkowników nawet najbardziej skrajnych rozdzielczości, pozwalając również na utworzenie kilku szczebli DPI. Ruchy dłoni gracza zostaną wiernie skonwertowane na ruch kursora/celownika po ekranie, choć sterowniki SteelSeries Engine 3 umożliwią także ustawienie akceleracji zarówno pozytywnej, jak i negatywnej. Deklarowana prędkość maksymalna w okolicach 7.6 m/s, 50 G maksymalnego przyspieszenia i 1000 Hz częstotliwości odświeżania stawiają zastosowaną optykę w ścisłej czołówce. Pozostając jeszcze chwilę przy kwestii oprogramowania, warto zauważyć, iż mysz posiada wbudowaną pamięć na profile, 15 obłożeń do zaprogramowania oraz dwustrefowe podświetlenie RGB rolki i logo na grzbiecie. Istotnym elementem sterownika jest moduł Gamesense, pozwalający na wykorzystanie myszy jako urządzenia wyjścia.

Dzięki niemu oraz dwóm silniczkom wibrującym w górę i w dół, a nie w lewo i w prawo, aby nie utrudniać celowania, możliwe jest przesyłanie do gracza alertów, np. o pogarszającym się stanie zdrowia postaci, efekcie ogłuszenia, dobiciu miniona etc. Aplikacja jest kompatybilna głównie z najpopularniejszymi tytułami, jednak baza pozycji jest nieustannie rozwijana. SSE3 pozwoli na zaprogramowanie 15 obłożeń w obrębie różnych profili, które będą się automatyczne przełączać w zależności od używanej aplikacji. Jeśli chodzi o same przyciski, to SteelSeries Rival 500 ma ich 6 pod kciukiem i 6 na grzbiecie, łącznie z wychylaną na boki rolką. Jeśli chodzi o ergonomię, to teoretycznie jest w stanie przebić nawet mojego ulubionego pod tym względem Logitecha G700s. 2 dolne guziki pod kciukiem wciskają się na szczęście do dołu, nie wgłąb konstrukcji. Jeśli wolelibyśmy oprzeć na dolnych przyciskach kciuk, można je zablokować mechanicznym przełącznikiem, zainstalowanym od spodu konstrukcji, zaopatrzonej w 3 wielkie ślizgacze.

Powierzchnia przycisków głównych została dodatkowo wzmocniona w celu wyrównania kliku na całej ich powierzchni, a przełączniki ustanawiają absolutny rekord w dziedzinie wytrzymałości, osiągając deklarowaną żywotność 30 milionów aktywacji. Pierwszy Rival cierpiał na syndrom łatwo zdzierających się antypoślizgowych, gumowych warstw bocznych, jednak model Rival 300 osiągnął znaczącą poprawę w tej kwestii, a Rival 500 posiada "podwójnie wstrzykiwane" powierzchnie gumowe. Pozytywnie nastraja też zupełny brak błyszczących powierzchni. Zupełnie nie przeszkadza mi także brak wyświetlacza OLED, obecnego w SteelSeries Rival 700, choć dla niektórych odbiorców może to stanowić pewien zawód. Firma zdecydowała się na taki ruch zapewne, by nie dyskredytować swojej nieco starszej konstrukcji. Właścicieli drukarek 3D zapewne ucieszy fakt, iż ikoniczne dla serii Rival plakietki również będzie można zastąpić autorskimi odpowiednikami. SteelSeries nie prowadzi sprzedaży takich tabliczek, jednak udostępniło plik źródłowy oryginalnej wstawki. W przeciwieństwie do Rivala 700 nie będzie możliwa wymiana sensora, przewodu sygnałowego oraz tylnej części grzbietu, jednak wspomniane elementy konstrukcyjne i tak prezentują się satysfakcjonująco.

Poza genialną optyką dostajemy przewód bez oplotu, który nie będzie szurał o krawędź biurka czy podkładki, a także matową powierzchnię z tworzywa sztucznego, której z oczywistych względów nie mam na razie jak sprawdzić. Gabarytowo mysz należy do kategorii średniaków, mierząc 119 mm na długość, 78 na szerokość i 43 na wysokość, ale waga 129 gramów może skutecznie zniechęcić graczy preferujących lżejsze konstrukcje. Łatwo dostrzec, iż wygląda dosyć opaśle, niczym wygodny fotel w salonie. Prawy bok nie wygląda, jakby miał za zadanie ułatwiać częste podnoszenie myszki znad podkładki, a raczej zapewnić wygodne podparcie dla średnich rozmiarów dłoni, trzymającej palm-gripem. 2 przednie przyciski pod kciukiem są wysunięte na tyle daleko, że śmiem twierdzić, iż gryzoń ten nadaje się do trzymania palm gripem lub hybrydą palma i claw-gripa, lecz nie do fingertip-gripa. Zaawansowana mysz wymaga wyczerpującego opisu, czyż nie? Zamówienia na Rivala 500 można już składać w oficjalnym sklepie SteelSeries. Cena tego cacka wynosi - o dziwo niezbyt wygórowane, jak na oferowaną funkcjonalność - 90 Euro, czyli niecałe 400 zł.