Słońce zachodzi - To już koniec GG
Gadu-Gadu – tę nazwę zapewne świetnie kojarzy spore grono naszych czytelników. Komunikator i protokół, który towarzyszył wielu początkującym internautom w Polsce. Jego popularność od jakiegoś czasu spada, jest bowiem sukcesywnie wypierany przez inne usługi zintegrowane z np. istniejącymi i popularnymi sieciami społecznościowymi. Wciąż ma on jednak swoją niszę, po zalogowaniu się na swoje dawne konto wciąż mogę zobaczyć zalogowanych użytkowników, którzy aktywnie korzystają z GG. Niestety ostatnie zmiany, jakie zaszły na samej górze mogą być gwoździem do trumny tego rozwiązania. Jest tak przynajmniej w moim przypadku, nie chcę bowiem oddawać informacji o sobie kolejnej zagranicznej firmie.
Zanim wylejemy żale na sytuację obecną, cofnijmy się nieco w czasie do okresu, gdy wielu komputerom towarzyszył charakterystyczny dźwięk nowej wiadomości, a Facebook w ogóle jeszcze nie istniał. Swoją historię z komunikatorem Gadu-Gadu rozpocząłem wraz z uzyskaniem stałego dostępu do Internetu. Nie pamiętam dokładnie który to był rok, ale na pewno nie było mi dane skorzystać z pierwszej wersji oficjalnego klienta. Ten zadebiutował na rynku jeszcze w 2000 roku. Choć istniały już wtedy ciekawe zagraniczne rozwiązania, nowość zdobyła serca polskich internautów prawdziwym szturmem i szybko zyskiwała na popularności. Właśnie dlatego wciąż kojarzymy wspomniany już dźwięk nowej wiadomości, właśnie dlatego możemy odczuć pewną nutkę sentymentu, gdy zobaczymy te charakterystyczne, proste emotikony znane w tego komunikatora.
Oficjalny komunikator nigdy nie był mocną stroną GG. Protokół stworzony przez fimę to natomiast niezawodne i wygodne rozwiązanie.
Osobiście uważam, że oficjalny klient usługi w wersji desktopowej nigdy nie był idealnym przykładem tego, jak powinno się robić komunikatory. Ba, był on raczej tego przeciwieństwem – początkowo korzystałem właśnie z niego, bodajże Gadu-Gadu 6 i był on czymś na miarę Internet Explorera tamtych czasów. Ot, działa, choć jeżeli ktoś zdaje sobie sprawę z istnienia bogatszych alternatyw, chętnie po nie sięga. Aplikacja spełniała swoje podstawowe zadanie, pozwalała wysyłać do innych użytkowników wiadomości, informowała nas o zmianach statusów kontaktów, a w kolejnych wersjach pojawiła się nawet możliwość prowadzenia rozmów głosowych i wideo. Nie przypominam sobie, abym kiedykolwiek z tych funkcji korzystał. Gadu-Gadu był po prostu komunikatorem tekstowym, a zbudowana przez firmę sieć spełniała się w tym zadaniu po prostu doskonale.
W kolejnych latach oryginalna aplikacja GG stawała się coraz cięższa, a dodatkową zmorą były wszędobylskie reklamy. Zrozumiałe jest, że firma musiała zarabiać na swoje utrzymanie, szkoda tylko, że oficjalna aplikacja potrafiła obciążać komputer znacznie bardziej, niż np. zaawansowany edytor programistyczny, rozbudowana przeglądarka internetowa czy nawet nieco prostsze gry. Aplikacja do komunikacji powinna być jedynie dodatkiem działającym w tle, GG stawało się natomiast maszynką do wszystkiego integrującą w sobie chmurę do przechowywania filmów, platformę do wysyłania znajomym prezentów, wspólnego grania, a także odtwarzania wysyłanych filmów. Nie jest to przepis na udaną, prostą i szybką aplikację przeznaczoną do wysyłania wiadomości. Na całe szczęście w przypadku GG nie musimy korzystać z oficjalnego komunikatora. Co prawda regulamin nie pozwala na wykorzystanie innych aplikacji, ale nigdy nie przeszkadzało to w ich działaniu i rozwijaniu. Sam szybko przesiadłem się na AQQ, a później minimalistyczny WTW, którego używam po dziś dzień. Co ciekawe, obie te aplikacje są polskie, pokazuje to więc, że w przypadku komunikacji nasi rodzimi programiści zawsze mieli wiele do powiedzenia.
Wersja dla Androida od początku zdobyła moją sympatię. Inni deweloperzy mogą brać z niej przykład, bo to świetna aplikacja.
Zupełnie inaczej ma się sprawa z wersją webową, a także mobilną przygotowaną dla systemu Android. Webowy komunikator przypomina nam klasyczne GG, nie obciąża komputera, a na dodatek nie atakuje taką ilością reklam. Szybkie przełączanie się między poszczególnymi rozmowami i powiadomienia powodują, że jest on wygodny. Od zeszłego miesiąca użytkownicy Chrome mogą ponadto korzystać ze specjalnego rozszerzenia, które okresowo sprawdza informacje o nowych wiadomościach. Mobilna wersja GG jest moim zdaniem wzorcowym przykładem tego, jak powinien wyglądać komunikator dla smartfonów. Prosty, a zarazem spójny interfejs, natychmiastowe powiadomienia o nowych wiadomościach, szybki dostęp do archiwum, a także opcja wyboru motywu kolorystycznego powodują, że całość używa się z czystą przyjemnością. Tak dobrych wrażeń nie dał mi żaden konkurent ani z tych bardziej znanych (Messenger, Hangouts, Skype), ani usług oferujących dostęp do innych kont jak np. IM+. Szkoda, że inni deweloperzy nie biorą przykładu z tej aplikacji, użytkownicy mogliby na tym wiele zyskać.
Wszystko funkcjonowało tak od dłuższego czasu i choć liczba użytkowników sukcesywnie spadała, komunikator wciąż funkcjonował w firmach zarówno do komunikacji wewnętrznej, jak i jako czaty pomocy technicznej dla klientów. W połowie października nad komunikatorem zawisły jednak czarne chmury. Spółka GG Network znajdująca się od dłuższego czasu w stanie likwidacji postanowiła go sprzedać. Nowy właściciel znalazł się po zaledwie dwóch tygodniach, okazała się nim firma Xevin Consulting Limited działająca na Cyprze. Już sama lokalizacja firmy w swojego rodzaju raju podatkowym zapala w głowie światełko ostrzegające. Nie można jednak zapominać o tym, że przejęcia w branży IT są czymś zupełnie normalnym, początkowo podchodziłem więc do tej sprawy z dystansem, po prostu obserwując, co takiego się stanie. Nadzieja upadła wraz z oficjalnym oświadczeniem dotyczącym zasad korzystania z usługi GG. Wyczytać w nich możemy coś, co zadziwiająco jasno i przejrzyście określa sytuację nas, samych użytkowników:
Wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez Xevin Consulting Limited, z siedzibą na Cyprze (…) w celach marketingowych Xevin Consulting Limited oraz partnerów Xevin Consulting Limited, jak też dla potrzeb niezbędnych dla realizacji Usługi zdefiniowanej Regulaminem.
(…)
Wyrażasz zgodę na otrzymywanie informacji handlowych od Xevin Consulting Limited, oraz Partnerów Xevin Consulting Limited służących do prowadzenia działań marketingowych za pomocą środków komunikacji elektronicznej, na wskazany przeze Ciebie adres poczty elektronicznej lub numer telefonu, samodzielnie lub we współpracy z innymi podmiotami.
Wyrażasz zgodę na używanie automatycznych systemów wywołujących dla celów marketingu bezpośredniego przez Xevin Consulting Limited oraz partnerów Xevin Consulting Limited.
Jest to oczywiście standardowa regułka dotycząca przetwarzania danych osobowych użytkowników. Rzecz w tym, że teraz mamy do czynienia z podmiotem zlokalizowanym poza granicami Polski. Miejsce umieszczenia serwerów nie ma znaczenia, liczy się siedziba firmy. Nowa sytuacja oznacza, że właściciele usługi w zasadzie nie odpowiadają przed Generalnym Inspektoratem Ochrony Danych Osobowych i użytkownicy nie mogą w nim walczyć o swoje prawa. Dane użytkowników takie jak imię i nazwisko, numer telefonu, adres e-mail mogą więc być wykorzystywane na wiele różnych sposobów niekoniecznie zgodnych z polskim prawem.
Komunikator był „tworem krajowym”, ale z tą chwilą przestaje już nim być. Usługodawca może m.in. analizować nie tylko ustawienia naszego profilu, ale również wysyłane przez nas wiadomości w celu personalizacji reklam i do przekazywania ich innym podmiotom. Miało to miejsce również wcześniej, niemniej podlegało prawu polskiemu i użytkownicy mogli liczyć zarówno na poszanowanie własnej prywatności, jak i ewentualną pomoc od odpowiednich organów państwowych. Jeżeli ktoś preferował GG zamiast Messengera z powodu właśnie prywatności, teraz musi poszukać czegoś innego. Na szczęście rynek usług komunikacyjnych nigdy nie lubił próżni i od dawna korzystać możemy z rozwiązań, które zapewniają nam ochronę wiadomości przed wzrokiem niepowołanych osób.
Jeżeli skorzystamy z XMPP, nie musimy się martwić prywatnością, a otwartość powoduje, że mamy do dyspozycji wiele narzędzi.
Doskonałym tego przykładem jest protokół XMPP (Extensible Messaging and Presence Protocol), wcześniej znany jako Jabber. To otwarty standard służący do wymiany nie tylko wiadomości tekstowych, ale również plików czy nawiązywania połączeń głosowych. Jedną z jego najważniejszych cech jest obsługa rozszerzeń, co powoduje, że łatwo rozbudować go o dodatkowe możliwości. O potędze XMPP może świadczyć choćby to, że stał się on podstawą dla wielu obecnie wykorzystywanych rozwiązań. Messenger korzystał właśnie z tego protokołu, podobnie było z Google Talk (wcześniejsza nazwa obecnego Hangouts). Dopiero z czasem zostały one przez usługodawców zmodyfikowane i rozszerzone na własne potrzeby. To oczywiście doprowadziło również do tego, że usługi stały się ze sobą niekompatybilne. W przypadku serwerów zgodnych z oficjalną specyfikacją (i odpowiednią konfiguracją!) problem ten jednak nie występuje i komunikować możemy się z milionami użytkowników z całego świata.
Lista przykładowych serwerów XMPP
W tym przypadku nie ma mowy o jednym centralnym usługodawcy. Na świecie istnieje wiele serwerów oferujących darmowe konta XMPP. Wystarczy konto na jednym z nich, choć korzystać możemy oczywiście z wielu jednocześnie. Większość bez żadnych komplikacji „rozmawia” z innymi, przez co baza użytkowników zwiększa się o miliony. Wspomniane już rozszerzenia zapewniają natomiast ciekawe funkcje jak kompresowanie rozmów, szyfrowanie połączeń, czy też tworzenie list prywatności, w których użytkownik dokładnie określa, z kim i w jaki sposób chce się komunikować. Problemu nie stanowią aplikacje klienckie, bo otwarty standard łatwo zaimplementować. Przykładami programów obsługujących ten protokół są wspomniane już wcześniej WTW i AQQ, ale również Miranda, Pidgin, Kadu, Empathy czy Psi. Tzw. transporty uruchamiane na serwerach umożliwiają łączenie się także z innymi sieciami jak GG, ICQ, AIM czy Facebookiem. Wszystko zależy tutaj od administratora konkretnego serwera.
Zaraz zaraz, skoro ktoś zarządza serwerem, to czy nie narusza naszej prywatności i nie czyta wiadomości? Tego nikt nam nie zagwarantuje, ale i na to jest rada. W XMPP możemy wykorzystać mechanizm OTR, który szyfruje wszystkie wysyłane wiadomości, a na dodatek powoduje, że w zasadzie niemożliwe staje się ustalenie tak nadawcy, jak i odbiorcy. Jeszcze innym wyjściem jest uruchomienie własnego serwera. Wbrew pozorom, nie jest to trudne zadanie. Wystarczy domena, a także serwer - domowy, vps, konto shellowe o nieco większych możliwościach lub dedykowana maszyna. Oprogramowanie pozwalające na jego uruchomienie jest darmowe i otwarte. Użytkownicy mogą wybierać wśród m.in. Prosody i ejabberd. Co prawda uruchomienie własnej usługi to więcej spraw na głowie, ale za to uzyskujemy pełną niezależność i ogromną elastyczność.
Słońce zachodzi, najwyższy czas pożegnać GG.
Co stanie się natomiast z GG? Jak dla mnie ostatnie zmiany oznaczają, że słońce zachodzi i czas najwyższy je pożegnać. Tu problem nie dotyczy już braku użytkowników, którzy przenieśli się na konkurencyjne platformy, lecz o stan samej usługi. Wykorzystywanie jej do komunikacji w firmie nie ma już sensu i może okazać się niebezpieczne. Komunikator i protokół były skazane na śmierć w momencie powstania, bo od początku były zamknięte i skierowane tylko do ograniczonego (nawet jeżeli mowa o całym kraju) grona użytkowników. Ich śmierć była jedynie kwestią czasu. Teraz możemy jedynie złożyć kwiatek na jego trumnie i czasem wspomnieć o cieszący oko słoneczku.