Google Stadia startuje bez bety, gry prawdopodobnie za 60 dolarów
Google Stadia od strony techniczno-infrastrukturalnej może okazać się udanym przedsięwzięciem, o ile Google zadba o zminimalizowanie input lagu. Wątpliwości natomiast może budzić model biznesowy. Jedna opłata za dostęp do usługi, przy konieczności kupowania gier osobno to niekoniecznie najlepsza zachęta. W dalszej kolejności pojawi się co prawda bezpłatna wersja usługi, ale jeśli konkurencja (xCloud) do tej pory zbuduje sobie przewagę, Google może mieć utrudnione zadanie. Z niedawnych wywiadów z szefem projektu, Philem Harrisonem, dowiedzieliśmy się właśnie, że amerykański koncern nie planuje testów beta platformy, a gry prawdopodobnie będą kosztowały tyle, co na PS4 i Xbox One.
Google Stadia nie przejdzie już żadnych publicznych testów beta. Ponadto gry w ramach tej usługi prawdopodobnie będą kosztowały tyle samo, co na PS4 i Xbox One. Phil Harrison uważa, że dostęp z wielu urządzeń do biblioteki gier jest wart swej ceny.
Harrison w rozmowie z Gamesradar oznajmił, że Google Stadia nie przejdzie już żadnych publicznych testów beta. Z jego wypowiedzi wynika, że firma nie ma na to czasu, co może wskazywać na priorytetową potrzebę uruchomienia swojej usługi przed Microsoftem. Google przeprowadziło jedynie testy na małą skalę, wtedy gdy nie znaliśmy jeszcze nawet oficjalnej nazwy usługi (był to Project Stream). Konsumenci będą musieli zatem dokonać dużego skoku wiary, ufając, że usługa będzie spełniała ich oczekiwania od strony technicznej. Dla kontrastu, Microsoft - podobnie jak ich rywal z Mountain View - uruchomi swoją usługę xCloud w tym roku, ale wyłącznie w formie bety. Pełnoprawnie zostanie ona wprowadzona jednak dopiero w 2020. Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że Google chce po prostu prześcignąć rywali. Taktyka ta może odbić się negatywnie jeśli koncern nie zapewni odpowiedniej jakości strumieniowania, a wtedy straty wizerunkowe mogą być trudne do nadrobienia.
Google Stadia zużyje 1 TB danych w 65 godzin
Do tego wszystkiego doszła jeszcze kwestia ceny, omawiana tym razem w wywiadzie z Eurogamerem. Phil Harrison nie odniósł się do kosztów gier na Google Stadia wprost, ale oznajmił, że "nie widzi powodów, dlaczego miałyby być one tańsze [niż na konsolach]". W jego odczuciu dostęp do zakupionego tytułu na dowolnym rodzaju ekranu uzasadni jego cenę. Ostatecznie koszty gier będą zależeć w równym stopniu od wydawców, co od Google. Gamespot natomiast zapytał również Harrisona o kwestię limitów danych. Nie widział jednak w tym aspekcie problemu. Pracownik Google uważa, że dostawcy usług internetowych zareagują na popyt rynku, aby spełnić zapotrzebowanie konsumentów. Zdaniem Harrisona limity danych obowiązują w niewielkiej liczbie regionów, a historycznie dostawcy zawsze wychodzili na przeciw większemu popytowi, redukując limity przy rozwoju branży VOD. Google wierzy w to, że podobnie będzie w przypadku segmentu strumieniowania gier wideo. Google Stadia zadebiutuje w listopadzie w wersji "Pro" (10 dolarów / m-c, z 4K HDR i grami w abonamencie), a następnie w 2020 zostanie wprowadzony darmowy wariant (z maksimum 1080p i bez nieodpłatnie dodawanych tytułów).
Powiązane publikacje

Oprogramowanie Nintendo Switch 20.0.0 - Wirtualne Karty Gier, GameShare i przygotowanie systemu na premierę Switch 2
1
StarCraft - nowa odsłona legendarnej serii może nie być tworzona przez zespół Blizzarda. Południowokoreańska firma na horyzoncie
18
Ghost of Yōtei - garść informacji o grze twórców Ghost of Tsushima. Nielinearna kampania, historia i inne
6
Klasyka Star Wars wchodzi do GOG Preservation Program, w tym Dark Forces, Battlefront i X-Wing. Wyprzedaż gier z uniwersum
11