Recenzja Bioshock - 20,000 mil podmorskiej żeglugi
Technikalia
Wbrew powszechnej opinii, że Bioshock tworzono w oparciu o Unreal Engine 3 nie jest to podobno prawdą. W sumie nic na to dobitnie nie wskazuje, że mamy do czynienia stricte z UE 3. Dociekliwość internatów nie zna granic i szybko namierzyli w plikach linie wskazujące na bardzo ulepszony kod UE 2.5 (podobnie jak w R6:Vegas). Osobiście nie wnikam w fakt jak jest naprawdę, liczy się to, co widzimy na ekranie monitora, a uwierzcie - jest spoooro do oglądania. Po pierwsze, woda - co oczywiste znajdujemy się w podwodnym mieście, więc różnych rzeczy może tutaj brakować, ale z pewnością nie wody (również ognistej). Wykonanie wszelkiej maści płynów jest co najmniej znakomite, szczególnie gdy przechodzimy przez zacieki i woda zalewa nam oczy niemiłosiernie zamazując obraz na kilka sekund. Bogactwo efektów, szczegółowość i paleta barw oświetlenia tworzą całokształt oprawy wizualnej, który potrafi zachwycić i złapać za serce. Zastrzeżenia może budzić tylko nieco komiksowy wygląd ognia. W oko wpada szeroki wachlarz efektów shader w pełni wykorzystując dobrodziejstwa Dx9. DirectX 10 to już inna bajka, ale różnice w obrazie są minimalne. Z pewnością cienie mogą napędzić stracha, od czasów F.E.A.R. nie widziałem równie realistycznie wykonanych, chociaż brakuje im trochę ostrości.
Nad modelem fizycznym nie będę się przesadnie rozwodził - jest wykonany bardzo dobrze, na najwyższym poziomie. Wystarczy wspomnieć, że woda przewodzi prąd czy gasi płomienie, które z kolei roztapiają lód. Na przysłowiowe pół litra zasługuje oprawa dźwiękowa, która jest po prostu genialna. Nasilenie efektów przy wykorzystaniu systemów 5.1 to mistrzostw świata. Całości dopełniają dźwięki otoczenia: szepty, wrzaski, kroki, szum wody. Muzyka, chociaż pojawia się stosunkowo rzadko, bardzo dobrze podkreśla atmosferę. Wszystkie czynniki działają niezwykle pobudzająco na wyobraźnię, wyostrzając nasze oszalałe z wrażenia zmysły. Całość na fulla w 1024x768 śmiga bardziej niż zadowalająco na C2D 3.6GHz, 2GB i 8600GTS przy 40-60 fps czyli całkiem przyzwoicie jak na produkcję o takich walorach estetycznych. Za to właśnie niezwykle szanuję technologię Unreal - wystarczy dobra optymalizacja i nie musimy kupować sprzętu za 3500 złociszy, żeby cieszyć się płynną rozgrywką.
Słowo na niedzielę
Bioshock to z pewnością ważny tytuł na mapie gier, użyję tutaj archaizmu, doompodobnych. Dzięki ogromnej dawce miodności oraz specyficznego klimatu, uzupełnianego przez doskonałą oprawę audio-wizualną, w pełni zasługuje na najwyższe oceny. Jest to nadal „zwykłe” fpp z kilkoma ciekawymi, ale nie do końca wykorzystanymi pomysłami, niemniej osoby oczekujące gry która ma to „coś” będą usatysfakcjonowane. Szkoda że początkowego wrażenia nie udało się autorom utrzymać przez całą rozgrywkę, niemniej dla tych którzy lubią nie tylko rozpierduchę, Bioshock może być kilkunastoma bardzo przyjemnymi godzinami zabawy.
[skomentuj na forum dyskusyjnym]
![]() | Plus i Minus: 80/100 PLUSY: + Klimat podwodnego miasta - Słabe A.I |
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Powiązane publikacje

Recenzja The Elder Scrolls IV: Oblivion Remastered - Pięknie odświeżony klasyk z zachowaną esencją oryginału
91
Recenzja Assassin's Creed Shadows - recykling w sosie azjatyckim. Ubisoft próbuje odbić się od dna skacząc na plecy feudalnej Japonii
130
Recenzja Avowed - powrót do świata znanego z Pillars of Eternity. Kawał dobrego cRPG z kilkoma potknięciami do dopracowania
127
Recenzja Kingdom Come Deliverance II - triumfalny powrót Henryka ze Skalicy. Pierwszy mocny kandydat do gry roku
150