Mysz dla graczy Razer DeathAdder Elite w odświeżonej wersji
Są takie produkty, które kojarzy niemalże każdy, nawet jeśli nie jest związany z branżą, a po prostu przymierza się do kupna. Ktoś powie: "siła marketingu" i w znacznym stopniu racja będzie po jego stronie. Dowodem na to niech będzie prosperity kalifornijskiego producenta z logo zielonego wężowego triskelionu. Razer, bo o nim tu mowa, wie, jak dogadzać swoim wielbicielom i wie, jak sięgać po zawartość ich portfeli. Niejednokrotnie naraził się jednak świadomym użytkownikom, którzy wytykają produktom firmy dużą awaryjność, małą żywotność materiałów czy podzespoły niskiej jakości. W wielu przypadkach jest to prawda, choć producentowi nie można odmówić odwagi we wchodzeniu na nowe, nieznane dla siebie terytoria vide laptopy, eGPU czy smartwatche. Część z tych przedsięwzięć spaliło na panewce, a pozostałe święcą triumfy. Do tej drugiej grupy z pewnością załapała się mysz DeathAdder, która przed pojawieniem się Logitecha G502 nosiła tytuł najpopularniejszej na świecie.
Razer DeathAdder Elite otrzymał lepszy sensor optyczny, przełączniki główne o żywotności 50 milionów kliknięć oraz (nareszcie!) przyciski do zmiany DPI.
Test Razer DeathAdder Chroma: Najpopularniejsza mysz w akcji
Jeśli chodzi o kształt, nic się nie zmieniło - to nadal stary, (nie do końca) dobry DeathAdder. Razer mógł dać sobie spokój ze śliskimi nakładkami "przeciwpoślizgowymi" i poprawić nieco prawy bok konstrukcji, by ten był bardziej prostopadły do powierzchni podkładki - niestety tego nie uczynił, a szkoda. Dobra zmiana nadeszła w temacie przycisków, bowiem mysz nareszcie otrzymała 2 guziki do zmiany DPI, umieszczone za rolką. Swoją drogą, scroll został pokryty fakturą znaną z modelu Mamba Tournament Edition. Moim zdaniem jest nieco lepiej wyczuwalny i zapewnia pewniejsze tarcie. W przeciwieństwie do Mamby TE, DeathAdder Elite na szczęście nie został wyposażony w kiepski sensor laserowy. Razer nie podał konkretnego modelu, ale mając na uwadze, że optyka osiąga rozdzielczość 16000 DPI, możemy się spodziewać tylko dwóch kandydatów, mianowicie PixArt PWM3360 lub PWM3366.
Producent podaje specyfikacje, wśród których warte odnotowania jest 450 IPS prędkości maksymalnej, brak interpolacji oraz 99.4% stosunku rzeczywistej rozdzielczości do deklarowanej. Miejmy nadzieję, że chrupanie lewego przycisku myszy zostało w odświeżonym modelu naprawione. Optymizmem napawa fakt, iż opracowane we współpracy z firmą Omron przełączniki mechaniczne przycisków głównych wytrzymują ponad 50 milionów aktywacji. Cieszy fakt, iż pomimo zainstalowania dwóch dodatkowych przycisków za rolką, waga urządzenia nadal plasuje się na poziomie komfortowych 105 gramów. Gabaryty również pozostają te same, co w poprzedniku, podobnie jak reszta specyfikacji technicznych, łącznie z podświetleniem Chroma. Gryzonia wyceniono na nieco wysokie jak na oferowane funkcje 80 Euro, jednak ProCPU, podobnie jak oficjalny sklep producenta, zbiera już zamówienia przedpremierowe w cenie 330 zł. Gryzoń pojawi się na rynku na przestrzeni października 2016 roku.
Powiązane publikacje

Razer Pro Click V2 Vertical Edition - pierwsza pionowa myszka w historii marki debiutuje wraz z tańszym bratem
15
8BitDo Retro R8 Mouse - N Edition - myszka, która oferuje styl konsoli NES, sensor PixArt PAW 3395 oraz stację ładującą
14
Rodzina myszek Endorfy LIV powiększyła się o nowe modele. Bardzo lekkie konstrukcje, dwa rodzaje sensorów i dodatki w zestawie
25
Myszki dla graczy HATOR Quasar 3 już w sprzedaży. Flagowy model oferuje sensor PixArt PAW 3950 i odświeżanie do 8000 Hz
6