Google wyjaśnia dlaczego Pixel 2 i Pixel 2 XL nie mają jacka
Kilka dni temu byliśmy świadkami premiery najnowszych flagowych smartfonów prosto od Google. Pixel 2 oraz Pixel 2 XL, bo o nich mowa, to bez wątpienia urządzenia bardzo ciekawe i mające wszystko czego potrzeba by rywalizować z topowymi propozycjami innych producentów, takimi jak Samsung Galaxy Note8 czy iPhone 8. W procesie "unowocześnienia" nowe telefony od giganta z Mountain View straciły jednak jeden bardzo praktyczny element, którego brak skutecznie ostudził zapał wielu potencjalnych klientów: gniazdo jack. Google ma świadomość, że decyzja o jego likwidacji nie została najlepiej odebrana, w związku z czym firma w komunikacie na stronie pomocy "wyjaśniła" dlaczego ją podjęła oraz dlaczego powinniśmy jej za to przyklasnąć.
Google zamiast prawdziwych wyjaśnień uraczyło użytkowników bajeczką o niemal mitycznej "lepszej jakości dźwięku".
Google Pixel 2 i Pixel 2 XL oficjalnie zaprezentowane
No to dlaczego Google postanowiło zrezygnować z gniazda jack? Oczywiście żebyśmy my, użytkownicy, mogli cieszyć się jeszcze lepszą jakością dźwięku dzięki jego cyfrowej transmisji za pośrednictwem gniazda USB typu C! No a jeśli ktoś na taką rewolucję nie jest gotowy, to może przecież skorzystać z dołączonego do zestawu adaptera. Ot, takie typowe tłumaczenie, które od dawna serwują nam producenci sprzętu. Niestety niezbyt przekonujące i unikające istoty problemu, no bo przecież w czym szkodzi obecność gniazda jack w korzystaniu z transmisji audio po USB? W niczym, co zapewne potwierdzą dotychczasowi użytkownicy dedykowanych smartfonom zewnętrznych DAC-ów. Niestety producenci smartfonów widocznie mają swoich użytkowników za idiotów, bo uparcie twierdzą co innego.
Google Pixel 2 - rendery smartfona, zabraknie minijacka
Wygląda na to, że trend by rezygnować z gniazda jack w smartfonach zostanie z nami na dobre. Z punktu widzenia producentów sprzętu takie rozwiązanie ma bowiem kilka istotnych plusów. Raz, że nie muszą się przejmować poprawną implementacją układu audio, bo przerzucają ten obowiązek na producentów słuchawek i adapterów. Dwa, że w przypadku cyfrowej transmisji mają większą kontrolę nad tym czego słuchamy, co z kolei może służyć rozwojowi kolejnych uprzykrzających życie technologii DRM. Trzy, w przypadku Apple (a w trochę innej formie pewnie skuszą się na takie rozwiązanie także inni producenci) dochodzą opłaty licencyjne za stosowanie złącza Lightning, dzięki czemu firma zarabia na każdej sprzedanej parze słuchawek. Niestety przy tylu "zaletach" tego rozwiązania nie niesie ono żadnych realnych korzyści dla użytkownika. Nawet obietnice "lepszej jakości dźwięku" można włożyć między bajki, bo to zarezerwowana będzie wyłącznie dla osób, które zdecydują się zainwestować w porządnego DAC-a. Jako osobie, która bardzo ceni sobie wygodę oraz niezłą jakość dźwięku oferowaną przez współczesne smartfony, jest mi przykro, że ktoś chce nam to dzisiaj odebrać.
Powiązane publikacje

Smartfony iPhone 17 Pro i Pro Max jednak bez antyrefleksyjnej powłoki ekranu. Flagowce Samsunga nadal pozostaną wyjątkowe
22
Premiera smartfona CMF Phone 2 Pro oraz słuchawek CMF Buds 2, Buds 2 Plus i Buds 2a. Opłacalność przede wszystkim
3
OnePlus 13T - premiera wyczekiwanego flagowca. Na pokładzie Snapdragon 8 Elite, 6,3-calowy ekran i bateria 6260 mAh
20
Premiera smartfonów Motorola razr 60 ultra, razr 60, edge 60 pro i edge 60. Ciekawe wykończenie, Android 15 i moto ai na pokładzie
10