Fitbit Versa: wytrzymały smartwatch dla sportowca amatora
- SPIS TREŚCI -
Fitbit Versa - Wygląd zewnętrzny
Opisując wygląd Fitbit Versa, trzeba powiedzieć sobie od razu jasno jedną rzecz: smartwatch wygląda na żywo o wiele lepiej niż na fotografiach. Na nich zalatuje nieco tanim plastikiem i - nie bójmy się tego słowa - tandetą. W rzeczywistości jest zgoła inaczej. Kwadratowa koperta zegarka jest smukła i wykonana z bardzo dobrej jakości materiałów. Kolorowy ekran LCD pokryty szkłem Gorilla Glass 3 został zamknięty w aluminiowej osłonce, która po przeciwległych bokach skrywa łącznie trzy przyciski: jeden po lewej stronie (odpowiada głównie za wychodzenie z aplikacji i cofanie) oraz dwa po prawej (różne zastosowania np. głośność w muzyce). Nic tu się nie wygina, nie ugina i nie skrzypi, a słowo tandetny byłoby ostatnim jakiego mogłabym użyć aby opisać urządzenie. Smartwatch nie rzuca się nachalnie w oczy swoją wielkością i jest swoistym miksem elegancji i prostoty o lekko sportowym zacięciu. Od kiedy zaczęłam go nosić kilka osób zwróciło mi uwagę, jaki to mam ładny zegarek.
Nie bójmy się też wyświetlacza LCD i nie wymagajmy IPS (choć mam świadomość, że dziś posiadają go także tańsze inteligentne zegarki). Oczywiście czerń nie będzie tu w pełni czernią, ale nie można zarzucić niczego zarówno kontrastowi, jasności czy doskonałym kątom widzenia. Kolory są mocno nasycone i nie ma strachu, że jeśli zainstalujemy wyjątkowo kolorową tarczę, to będzie ona wyglądała nijako. Sama wybrałam możliwie kolorową skórkę zegarka i przyjemnie jest mi na nią co rusz zerkać. Zegarek ma trzy stopnie podświetlenia (minimalne, średnie i maksymalne) oraz funkcję auto, czyli inteligentne dostrajanie jasności na podstawie natężenia oświetlenia z naszego otoczenia. Funkcja auto spisuje się bez zarzutu, dzięki czemu śpiąc i podnosząc energicznie rękę nie porazi Was nagle blask zegarka (raz zostawiłam sobie na noc ustawienia maksymalne - 1000 nitów - po czym w trakcie snu niemal zeszłam na zawał myśląc, że do pokoju wleciało mi UFO, albo oto nadszedł mój czas i powitał mnie Święty Piotr w jasnej bramie). Najlepiej jest więc używać oświetlenia automatycznego bądź średniego. Maksymalne przyda się, gdy spoglądać na zegarek będziemy np. w okularach przeciwsłonecznych. Wówczas doskonale wszystko zobaczymy nawet za ciemnymi soczewkami. Wracając jeszcze na chwilę do czerni wyświetlacza: moim zdaniem jako że ramka ekranu jest czarna, najlepiej na zegarku wyglądają tarcze również po części wypełnione czernią. Kolorowa po brzegi tarcza sprawia, że wizualnie ekranik zaczyna wydawać się śmiesznie mały. Poniżej próbka tego, co mam na myśli.
Raz założywszy zegarek na rękę, nikt normalny nie będzie nam pod niego zaglądał i sprawdzał, jak wygląda jego wewnętrzna strona. Dla przyzwoitości powiedzmy jednak co nieco także i o niej. Otóż wewnętrzna strona należy w gruncie rzeczy do czujników. Na zielono błyska sobie tutaj pulsometr i Bluetooth (o ile funkcje te są włączone), a reszta czujników działa już w niezauważalny dla ludzkiego oka sposób. Tuż pod czujnikami dostrzeżemy element układu, przez który zegarek komunikuje się ze stacją dokującą (która to ładuje nam urządzenie czy to pod USB, czy będąc podpiętą pod sieciową ładowarkę - niezałączoną w zestawie).
Jeśli kupicie Fitbit Versa, to jedną z rzeczy, z którymi będziecie na początku walczyć to wymiana paska (naturalnie jeśli zajdzie potrzeba wymiany, bo kupicie dodatkowy). O ile zdejmowanie go nie jest niczym skomplikowanym, to przy kilku pierwszym montażach zalecam mocno relaksujące środki odurzające. Nie chciałam przy tym wspominać, że zniszczyłam sobie tym samym paznokcie (ale kobieta w IT musi się z takimi problemami liczyć - wszędobylskie śrubki), ale pozwolę sobie na tę chwilę rozgoryczenia. Jak już wcześniej wspomniałam, w zestawie ze smartwatchem dostaniemy dwa rozmiary pasków, a jeśli chodzi o materiał z jakiego są wykonane to jest to jakiś rodzaj matowej, wytrzymałej i przyjemnej w dotyku gumy, która (co bardzo cieszy) nieszczególnie łapie zabrudzenia.
Kolejnym niezbędnym w zestawie elementem jest stacja dokująca. Przewód wspomnianej stacji ma 1 metr długości, toteż bez problemu można puścić go za biurkiem, na blacie zostawiając jedynie najważniejszą, ładującą część urządzenia. Przyłączanie zegarka do stacji jest dziecinnie proste. Należy jedynie lekko nacisnąć zaznaczone boki stacji, by (na zasadzie klamerek do rozwieszania prania) wierzch otworzył się i umożliwił położenie na nim zegarka. Pełne ładowanie zegarka pod USB trwa około dwóch godzin, ale o pracy baterii będzie nieco później.
- SPIS TREŚCI -
Powiązane publikacje

Test smartfona CMF Phone 2 Pro - znakomity wybór dla oszczędnych. Nie ma lepszego od CMF Phone'a drugiego!
33
Test smartfona Samsung Galaxy A36 5G - to miał być kompletny model dla Kowalskiego, jednak sprzeczności tu nie brakuje...
33
Test smartfona Google Pixel 9a - dobre aparaty, mocna bateria i... kontrowersyjny design. Takiego Pixela jeszcze nie było
102
Test smartfona Samsung Galaxy A56 5G - jeszcze lepszy niż poprzednik. Wydajny Exynos 1580 i pewność wielu lat aktualizacji
56