EA App wychodzi z bety, co oznacza, że już wkrótce na dobre zastąpi launcher Origin
O tym, że wkrótce na dobre pożegnamy się z launcherem o nazwie Origin, media rozprawiają przynajmniej od jesieni 2020 roku. Wtedy to bowiem Electronic Arts ogłosiło, że Origin "niebawem" zostanie zastąpiony przez EA Desktop App. Dziś, po dwóch latach mamy w końcu do czynienia z oficjalnym wyjściem EA App z bety, co oznacza, że już wkrótce Origin naprawdę odejdzie w zapomnienie.
Electronic Arts ogłosiło, że klient EA App, znany wcześniej także jako EA Desktop, po dwóch latach wychodzi z bety. Już wkrótce wyprze więc Origina.
FIFA 23 - recenzja ostatniej FIFY od EA Sports. Wbrew obawom twórcy żegnają się z serią w należyty sposób
"EA App to jak dotąd nasz najszybszy i najlżejszy klient na PC. Dzięki nowemu, uproszczonemu wyglądowi z łatwością znajdziesz poszukiwane gry i materiały, a także odkryjesz nowe gry. Dzięki automatycznemu pobieraniu gier i aktualizacjom w tle możesz mieć pewność, że Twoje gry będą gotowe do gry, kiedy Ty będziesz" - czytamy w notce od Electronic Arts. "Będziesz mógł także zbudować pełną listę znajomych, łącząc swoje konto EA z innymi platformami i usługami, takimi jak Steam, Xbox i PlayStation. (...) Po połączeniu będziesz wiedzieć, w co i kiedy grają Twoi znajomi, dzięki czemu będziesz mógł wskoczyć do ich gry i grać razem z nimi".
Recenzja Gamedec – adaptatywna, bogata fabularnie gra cRPG, która ratuje honor polskich gier z gatunku cyberpunk
Przy okazji zdradzenia powyższych rewelacji, EA poinformowało także, że już wkrótce każdy z nas otrzyma zaproszenie do przejścia na EA App (z pewnością jako monit w kliencie Origin). Nie trzeba się będzie przy tym martwić, że po przesiadce utracimy jakieś zainstalowane gry, zapisy czy listę znajomych, ponieważ wszystko to ma również zostać zaimportowane do nowego launchera. Tak się składa że w kwietniu tego roku przyjrzałem się bliżej klientowi EA App w materiale "Czy warto już przejść z Origin na launcher EA App? Sprawdzamy, co potrafi nowa platforma z fazie Beta" i przyznam szczerze, że jeszcze wtedy nie był on w najlepszej kondycji.