Recenzja Beyerdynamic Verio 200. Otwarte bezprzewodowe słuchawki sportowe z aptX i dobrą baterią
- SPIS TREŚCI -
- 1 - Beyerdynamic Verio 200 - recenzja słuchawek
- 2 - Beyerdynamic Verio 200 - jakość wykonania słuchawek, etui, dodatki
- 3 - Beyerdynamic Verio 200 - aplikacja, obsługa dotykowa, czas pracy na baterii
- 4 - Beyerdynamic Verio 200 - głośność, stabilność sygnału, jakość dźwięku, mikrofon
- 5 - Beyerdynamic Verio 200 - podsumowanie
Beyerdynamic Verio 200 - jakość wykonania słuchawek, etui, dodatki
Beyerdynamic Verio 200 dostępne są w trzech kolorach: czarnym, kremowym oraz czarno-pomarańczowym. Ciekawostką jest to, że tylko wersja czarno-pomarańczowa oznaczona jest jako Sport, również na opakowaniu. Najwyraźniej ktoś w firmie Beyerdynamic uznał, że takie połączenie barw jest najbardziej sportowe z trzech oferowanych. I moim zdaniem miał rację. Jaskrawe, pomarańczowe elementy, napisy oraz logotypy zdecydowanie uatrakcyjniają wygląd, mimo że po założeniu słuchawek większość koloru przestaje być widoczne, bo znika za uszami. Korpusy główne słuchawek są wykonane z tworzywa sztucznego, w celu zredukowania masy. Użyto jednak dwóch typów czarnych tworzyw: matowego (korpus) oraz błyszczącego, widocznego na panelu dotykowym i od wewnętrznej strony, w celu zmniejszenia tarcia z małżowiną uszną.
Mimo że Beyerdynamic Verio 200 są znacznie większe od zwykłych modeli dousznych, to udało się ograniczyć masę pojedynczej słuchawki do 12 gramów (według mojej wagi, bo producent podaje 10,8 g). Co prawda słuchawki w zasadzie nie mają szans spaść z uszu podczas biegania i większości ćwiczeń na siłowni, ale też nie trzymają się w uszach, lecz zaledwie lekko do nich przylegają, więc mogłyby “podskakiwać” i obijać się o uszy, gdyby były cięższe. Na szczęście nie są, więc takich niepożądanych efektów nie zauważyłem. Pałąki zakładane za uszy są pomarańczowe oraz pokryte miękkim silikonem poprawiającym przyczepność i redukującym podrażnienia skóry. W czasie testów nosiłem te słuchawki przez kilka godzin naraz i zakładałem je kilkanaście razy dziennie, a i tak nie zauważyłem żadnych obtarć itp. Pałąki mają pewną elastyczność, ale nie są luźne. Sprawiają wrażenie solidnych, ale wygodnych, choć wiele zależy od indywidualnego kształtu i rozmiaru ucha. U mnie np. na lewym uchu nie odczuwałem żadnego dyskomfortu, a na prawym pałąk mnie lekko uciskał w jednym miejscu, po paru godzinach powodując ból. Mam wrażenie, ze dla niektórych osób te pałąki zauszne mogą być trochę za małe. Końcówki pałąków są pogrubione i mieszczą się tam akumulatory i potencjalnie także część elektroniki. Stanowią dobrą przeciwwagę dla korpusów wyposażonych w przetworniki dynamiczne i mikrofony. Słuchawki zakłada się poprzez ich nakręcenie na jedno i drugie ucho. Jest to prawidłowo pokazane na ilustracji zawartej w instrukcji obsługi.
Na zewnętrznej stronie widać panele dotykowe, a także mikrofony. Pod powierzchnią plastiku umieszczono też niewidoczne diody informujące o ładowaniu akumulatora, parowaniu Bluetooth, a także braku aktywności. Chodzi o to, że gdy słuchawki nie odtwarzają muzyki (lub innego dźwięku), to te diody migają na biało, niejako przypominając o tym, że warto je wyłączyć lub schować do etui. Panele dotykowe są dość duże, lekko wklęsłe i łatwe w obsłudze oraz mają bardzo wysoką czułość. Reakcje na dotknięcia następują z bardzo małym opóźnieniem. Natomiast na stronie wewnętrznej widać nazwę modelu słuchawek, numer seryjny, metalowe styki do ładowania oraz błyszczący element przykrywający przetworniki dynamiczne. Producent nie podaje wymiarów tych przetworników, ale są one znacznie większe, niż w typowych słuchawkach dousznych lub dokanałowych. Widać je częściowo przez szeroki grill w dolnej części. Moim zdaniem mogą mieć maksymalnie około 16 mm średnicy.
Etui ładujące ma wymiary w zasadzie dwukrotnie większe, niż te ze słuchawek dousznych lub dokanałowych. Jego wymiary to: 100 x 69,5 x 25 mm, a masa wynosi 98 gramów. Całość, czyli etui wraz z dwiema słuchawkami waży 122 gramy i to niestety da się odczuć po włożeniu do lekkich, sportowych spodenek lub kieszeni w sportowej koszulce. Na szczęście etui jest płaskie, więc nie jest najgorzej. Przycisk do ręcznego wymuszania parowania Bluetooth umieszczono wewnątrz etui pod dużą klapką. Na zewnątrz znajduje się w zasadzie tylko port USB-C do ładowania, nie ma natomiast funkcji ładowania bezprzewodowego (indukcyjnego). W komplecie znaleźć można też krótki przewód USB-A - USB-C (około 10 cm). Żadnych gumek i nakładek nie ma, bo te słuchawki ich nie potrzebują.
- SPIS TREŚCI -
- 1 - Beyerdynamic Verio 200 - recenzja słuchawek
- 2 - Beyerdynamic Verio 200 - jakość wykonania słuchawek, etui, dodatki
- 3 - Beyerdynamic Verio 200 - aplikacja, obsługa dotykowa, czas pracy na baterii
- 4 - Beyerdynamic Verio 200 - głośność, stabilność sygnału, jakość dźwięku, mikrofon
- 5 - Beyerdynamic Verio 200 - podsumowanie
Powiązane publikacje

Recenzja Mio MiVue J35. Dyskretny wideorejestrator z GPS i ostrzeganiem o fotoradarach za około 300 zł. Wady też są
1
Recenzja Nothing Headphone (1). Nietypowy wygląd tylko odciąga uwagę od tego co ważne
21
Recenzja 70mai M310. Czy tani wideorejestrator za 199 zł może być dobry? Zobacz przykładowe filmy w dzień i w nocy
26
Recenzja Beyerdynamic Aventho 300. 50 godzin pracy z ANC, znakomita redukcja szumu, wysokiej jakości dźwięk i nie tylko
33