Test smartfona Honor 20 - Idealny flagowiec dla oszczędnych
Czym się różnią smartfony Huawei i Honor? Przyznam się bez bicia – nie wiem. Z biegiem lat coraz trudniej ustalić jaka reguła przyświeca podziałowi na dwa w pełni odrębne portfolio. Według przyjętej przeze mnie „roboczej” definicji urządzenia Honor to po prostu tańsze i fajniejsze odpowiedniki produktów Huawei. Wiem, niezbyt naukowe podejście, ale sprawdza się póki co całkiem dobrze. W myśl tej zasady po premierze Huawei P30 i P30 Pro należało się spodziewać, że również w ofercie pojawi się nowy flagowiec. No i stało się - Honor 20 trafił w nasze ręce. Faktycznie jest od swoich krewnych znacznie tańszy, ale czy fajniejszy? O tym miałem się okazję przekonać podczas testów urządzenia.
Honor 20 aspiruje by być czymś więcej niż tylko biedniejszym zamiennikiem dla Huawei P30. Nowy smartfon ma w rękawie asy, które wyróżniają go nawet na tle droższych krewnych. Czy to wystarczy by odnieść sukces?
Oficjalna prezentacja Honora 20 miała miejsce 20 maja, kiedy to zobaczyliśmy 3 urządzenia z nowej rodziny: wariant podstawowy, tańszą wersję Lite i droższą Pro. Najbardziej intrygujący okazał się rzecz jasna ten ostatni, wyposażony w rekordowo jasną optykę f/1.4 oraz optyczny zoom. Niestety model ten ominie Polskę (przynajmniej na razie), a my musimy się zadowolić standardowym Honorem 20. Trochę szkoda, ale może nie jest to taki zły układ. Bądź co bądź średni model w dalszym ciągu może pochwalić się niemal topową specyfikacją z procesorem HiSilicon Kirin 980, 6 GB RAM i 128 GB pamięci wewnętrznej. Ten sam jest również wyświetlacz - w tej roli matryca IPS o przekątnej 6,26” i rozdzielczości 1080x2340 - oraz akumulator o pojemności 3750 mAh. Gdzie w takim razie leżą różnice? Głównie w aparacie, który w tańszym modelu nie ma optycznego zooma i rekordowo jasnego obiektywu. Nie zmienia to jednak faktu, że i tak dostajemy całkiem ciekawą konstrukcję z 48 MP modułem standardowym, ultraszerokokątnym 16 MP, sensorem głębi o rozdzielczości 2 MP i dedykowanym modułem makro, także o rozdzielczości 2 MP. Co więcej, całość została bardzo atrakcyjnie wyceniona, gdyż w polskich sklepach za urządzenie zapłacimy raptem 1999 zł.
Honor 20 | Honor 10 | Xiaomi Mi 9 | |
Procesor | HiSilicon Kirin 980 2x Cortex-A76 2,6 GHz 2x Cortex-A76 1,9 GHz 4x Cortex-A55 1,8 GHz |
HiSilicon Kirin 970 4x Cortex-A73 2,4 GHz 4x Cortex-A53 1,8 GHz |
Qualcomm Snapdragon 855 1x Kryo 485 2,84 GHz 3x Kryo 485 2,42 GHz 4x Kryo 485 1,8 GHz |
Układ graficzny | Mali-G76 MP10 | Mali-G72 MP12 | Adreno 640 |
System | Android 9.0 Pie | Android 8.1 Oreo | Android 9.0 Pie |
Pamięć RAM | 6 GB | 4 GB | 6 GB |
Pamięć wbudowana | 128 GB | 64 GB | 128 GB |
Karta pamięci | Brak | Brak | Brak |
Łączność | LTE-A, Wi-Fi 802.11 a/b/g/n/ac, Bluetooth 5.0, NFC | LTE, Wi-Fi 802.11 a/b/g/n/ac, Bluetooth 4.2, NFC | LTE-A Cat 18, Wi-Fi 802.11 a/b/g/n/ac, Bluetooth 5.0, NFC |
Dual SIM | Tak | Tak | Tak |
Wyświetlacz | 6,26" IPS, 1080x2340 | 5,84" IPS, 1080x2280 | 6,39" AMOLED, 1080x2340 |
Aparat tylny | 48+16+2+2 MP, nagrywanie 2160@30 FPS | 16+24 MP, nagrywanie 2160@30 FPS | 48+12+16 MP, nagrywanie 2160@60 FPS |
Aparat przedni | 32 MP | 24 MP | 20 MP |
Pojemność akumulatora | 3750 mAh | 3400 mAh | 3300 mAh |
Wymiary | 154,3 x 74 x 7,9 mm | 149,6 x 71,2 x 7,7 mm | 157,5 x 74,7 x 7,6 mm |
Waga | 174 g | 153 g | 173 g |
Dodatkowe | - | - | - |
Cena | 1999 zł | ok. 1600 zł | ok. 2000 zł |
Topowe modele Honor zawsze wyróżniały się swoim designem, szczególnie za sprawą ciekawej kolorystyki i efektownych refleksów. Honor 20 teoretycznie kontynuuje tradycje swoich poprzedników, jednak z drugiej stracił nieco pazura i stał się o wiele bardziej zachowawczy. Widać to w szczególnie w porównaniu z modelem View 20, z którym bohatera testu bardzo dużo łączy, ale jednocześnie równie dużo dzieli. Podobieństwa widać szczególnie od frontu, który w przypadku obydwu smartfonów prezentuje się niemal identycznie. Honor 20 posiada co prawda nieco mniejszy ekran, w związku z czym szersze wydają się otaczające go ramki, ale to detal, na który niewiele osób zwróci uwagę. Bardziej rzuca się natomiast w oczy obecność otworu na aparat w lewym górnym rogu. Jest to w mojej ocenie najbardziej elegancki sposób by przy obecnej technologii uzyskać „bezramkowy” wyświetlacz, znacznie mniej intruzywny od notchy i bez konieczności uciekania się do mechanicznych elementów. Osobiście chwałę sobie rozwiązanie w nowym Honorze, choć dla wielu osób okaże się zapewne kontrowersyjne. Duży plus za obecność diody powiadomień, która w przeciwieństwie do wielu innych urządzeń Huawei/Honor jest dobrze widoczna i rzeczywiście spełnia swoją rolę.
Uwagi o zachowawczości dotyczyły głównie plecków, które do prawda nadal wykończone są w pięknym granatowym kolorze, ale pozbawiono je dodatkowej warstwy załamującej światło. Kwestia sporna czy jest to zmiana na plus, czy na minus, jednak z pewnością przypadnie do gustu osobom, dla których Honor View 20 był zbyt efekciarski. Żeby jednak nie było, bohater testu nadal pozostaje bardzo błyszczący, tylko mniej przekombinowany. Z innych elementów przykuwających uwagę na tylnym panelu bez wątpienia należy odnotować wystający obiektyw aparatu oraz wszechobecne odciski palców. Zwyczajnie nie da się wziąć telefonu do ręki, by nie zaczęły się na nim pojawiać liczne smugi. Troszeczkę psuje to efekt wizualny, a szkoda, bo poza tym jest on nienaganny. A skoro o odciskach palców mowa, to wprawne oko szybko wyłapie, że ani z przodu, ani z tyłu urządzenia nie ma ich czytnika. Na całe szczęście producent nie uległ modzie, by zastąpić go skanerem w wyświetlaczu, które na chwilę obecną okazują się być bardzo zawodne. Zamiast tego element ten został przeniesiony na boczną krawędź, gdzie zintegrowano go z przyciskiem zasilania. Z przyjemnością mogę stwierdzić, że działa fantastycznie i nie ma się czego wstydzić na tle poprzedników.
Nowy Honor nie jest smartfonem małym, jednak jak na dzisiejsze standardy pozostaje względnie kompaktowy. Obsługa jedną ręką nie nastręczała mi żadnych trudności, choć osoby o mniejszych dłoniach mogą mieć problem z sięgnięciem skrajnych krawędzi. Nie obawiałem się także przypadkowego upuszczenia urządzenia, bo choć szklane plecki są wyjątkowo śliskie, to cała konstrukcja jest dobrze wyprofilowana i pozwala na pewny chwyt. Jednym słowem do komfortu obsługi trudno mieć jakiekolwiek zastrzeżenia. Co do wykonania również, choć widać, że jest to pole, na którym producent dopuścił się kilku kompromisów. Smartfon wybudowano wokół aluminiowej ramki, natomiast przedni i tylny panel pokrywa szkło. Nie mamy potwierdzenia czy jest to Gorilla Glass, czy jakaś inna odmiana, jednak nie zauważyłem w trakcie testów by pojawiły się na nim rysy lub otarcia. Do spasowania elementów generalnie nie mam większych zastrzeżeń, choć nie ma tutaj zegarmistrzowskiej precyzji znanej z urządzeń klasy Huawei P30 Pro czy Samsunga Galaxy S10. Brakuje również uszczelnień.
Kolejną sferą, gdzie widać pewne kompromisy, jest wyświetlacz. Ma on przekątną 6,2” oraz rozdzielczość 1080x2340. Został wykonany w technologii IPS, co przez wiele osób może zostać uznane za wadę. Czy słusznie? Moim zdaniem nie do końca. Mimo zastosowania „gorszej” matrycy ekran oferuje naprawdę dobre parametry – wysoką jasność maksymalną, świetne kąty widzenia i atrakcyjne kolory. Nie da się ukryć, że luminancja czerni jest stosunkowo wysoka, nawet jak na standardy IPS-ów. To z kolei pociąga za sobą kontrast, który wynosi „jedynie” niecałe 1200:1. Na tle OLED-ów wygląda to trochę blado, ale w praktyce wyświetlany obraz nadal prezentuje się rewelacyjnie i podejrzewam, że spełni oczekiwania większości użytkowników.
Smartfon pracuje od kontrolą Androida 9.0 Pie z nakładką Magic UI 2.1. Pod tą enigmatyczną nazwą kryje się tak naprawdę dobrze znane EMUI 9, z którym mogliśmy się spotkać chociażby przy okazji modeli z rodziny Huawei P30. To dobra wiadomość, bowiem Zielony Robocik w wydaniu chińskiego producenta to kawał dobrego kodu. Co prawda sam interfejs nie należy do wybitnie pięknych, a początkującym użytkownikom może dodatkowo wydawać się mało intuicyjny, ale trudno odmówić mu funkcjonalności. Aplikacje systemowe są dopracowane i oferują komplet najważniejszych funkcji. Na pokładzie znalazło się także kilka aplikacji firm trzecich, jednak w większości można je odinstalować. Irytować może natomiast forsowanie przez producenta własnego ekosystemu w wielu miejscach nakładki. Nie jest to jednak najpoważniejszy problem testowanego modelu. Znacznie bardziej kłopotliwy jest temat przyszłego wsparcia, gdyż nie wiadomo czy i jakie konsekwencje będzie miała niedawna blokada ze strony amerykańskich władz. Jeśli mimo jej zniesienia producent zdecyduje się profilaktycznie zastąpić usługi Google swoim własnym ekosystemem, może się to okazać poważnym ciosem dla funkcjonalności urządzenia.
Honor 20 posiada na pleckach aż 4 obiektywy. Najlepsze parametry oferuje rzecz jasna podstawowy moduł szerokokątny, wyposażony w matrycę o rozdzielczości 48 MP z grupowaniem pikseli (Sony IMX586) i obiektyw o ogniskowej odpowiadającej 28 mm dla pełnej klatki i przysłonie f/1.8. To praktycznie ta sama konfiguracja, którą znajdziemy w modelu View 20 i podobnie jak w tamtym urządzeniu, także tutaj daje rewelacyjne rezultaty. Zdjęcia są ostre, pełne szczegółów, a w trybie 12 MP charakteryzują się dodatkowo bardzo dobrą dynamiką. Nawet algorytm do konwersji na JPG wydaje się pracować lepiej niż w przypadku innych urządzeń producenta, skutkując bardziej atrakcyjną kolorystyką. Na szczęście opcji zapisu plików RAW również nie zabrakło. Ciekawostką jest nowy tryb, pozwalający robić zdjęcia w rozdzielczości 48 MP ze zwiększoną przejrzystością. Robi on w ciągu kilku sekund serię zdjęć obiektu, które następnie składane są w jeden obraz. Ten faktycznie w większości przypadków okazuje się bardziej szczegółowy, a do tego mniej wyostrzony. Nie jest to jednak rozwiązanie idealne. W przypadku poruszających się obiektów występują artefakty; nie radzi sobie także z wadami optyki. Jeśli chodzi o jakość zdjęć po zmroku, to nie jest ona zła, jednak zdecydowanie jest tutaj pole do poprawy, gdyż agresywne odszumianie i utrata detali potrafią mocno popsuć finalny efekt. Myślę, że w tym miejscu warto również wspomnieć o braku dedykowanego obiektywu tele, co oznacza, że jego rolę przejmuje główny obiektyw - oczywiście przy wykorzystaniu zoomu cyfrowego. Wbrew pozorom nie jest to w mojej ocenie taka zła wiadomość, gdyż korzystając z trybu 48 MP Honor 20 przy dwukrotnym powiększeniu nadal potrafi zaoferować jakość, której niejedno dedykowane tele mogłoby mu pozazdrościć.
Zdjęcie z obiektywu podstawowego (z lewej) i makro (z prawej):
Pozostałe trzy obiektywy to ultraszeroki o rozdzielczości 16 MP, makro 2 MP i sensor głębi 2 MP. Ten ostatni sam z siebie zdjęć nie wykonuje, więc nie będę poświęcał mu zbyt dużo uwagi. W zasadzie jedyne co warto o nim odnotować to to, że jego obecność stanowi krok wstecz względem sensora ToF znanego z Honora View 20. Obiektyw ultraszerokokątny oferuje ogniskową odpowiadającą 16 mm dla pełnej klatki, a co za tym idzie, także niesamowity potencjał artystyczny we wprawnych rękach. Jakość obrazka schodzi tutaj na troszeczkę dalszy plan, choć także i ona jest całkiem niezła, jak na moduł tego typu. Warto pochwalić możliwość zapisu plików RAW. Ciekawostką jest natomiast obiektyw do makro, który pozwala robić zdjęcia z bardzo bliskiej odległości. Niestety brzmi to fajnie tylko na papierze, bo w praktyce to pusty chwyt marketingowy. Możliwości rozdzielcze maleńkiej matrycy 2 MP są stanowczo zbyt niskie by tego typu konstrukcję w jakikolwiek sensowny sposób wykorzystać, a tam gdzie tylko to możliwe, znacznie lepsze rezultaty uzyskamy stosując podstawowy obiektyw i dwukrotne przybliżenie. Zresztą nawet gdybyśmy chcieli pełne makro, to podejrzewam, że bez najmniejszego ubytku w jakości można by było wykorzystać do tego celu moduł ultraszerokokątny, tak jak ma to miejsce w Huawei P30 Pro. Wspomnieć wypadałoby również o kamerce do selfie, która ma rozdzielczość 32 MP, a więc dokładnie tak jak w droższych modelach z rodziny P30. Spisuje się również podobnie do swoich droższych krewnych, generując przyjemny obrazek... o ile trafimy w punkt ostrości. To ostatnie może się okazać bardziej problematyczne niż u konkurentów, gdyż został on ustawiony w zbyt dużej odległości.

AnTuTu 6.3.7
Ogólna wydajność
punkty (więcej=lepiej)
Exynos 9820, 8 GB, Android 9.0
Kirin 980, 8 GB, Android 9.0
Kirin 980, 6 GB, Android 9.0
Kirin 980, 8 GB, Android 9.0
Snapdragon 845, 8 GB, Android 8.1
Snapdragon 845, 4 GB, Android 8.0
Snapdragon 845, 4 GB, Android 8.0
Kirin 970, 4 GB, Android 8.1
Kirin 710, 4 GB, Android 9.0

AnTuTu 6.3.7
Ogólna wydajność
punkty (więcej=lepiej)
Kirin 980, 4000 mAh, 443,7 cd/m²
Kirin 980, 3750 mAh, 509,6 cd/m²
Exynos 9820, 3400 mAh, 413 cd/m²
Snapdragon 845, 3000 mAh, 526,2 cd/m²
Kirin 970, 3400 mAh, 491,8 cd/m²
Kirin 980, 4200 mAh, 455,7 cd/m²
Snapdragon 845, 3180 mAh, 643,7 cd/m²
Kirin 710, 3340 mAh, 436,1 cd/m²
Snapdragon 845, 4000 mAh, 534,2 cd/m²
Dobór podzespołów napędzających Honora 20 bynajmniej nie zaskakuje. Urządzenie pracuje pod kontrolą Kirina 980, do tego posiada 6 GB RAM, 128 GB pamięci wewnętrznej oraz akumulator o pojemności 3750 mAh. Łatwo się w związku z tym domyślić, że wydajność urządzenia jest zbliżona do Honora View 20, a także urządzeń z rodziny Huawei P30 i Mate 20. Telefon ustępuje wydajnością innym tegorocznym flagowcom, jednak są to różnice praktycznie niedostrzegalne w codziennym użytkowaniu. Urządzenie działa szybko i nawet przy wymagających zadaniach nie dostaje zadyszki. Plusem jest również akumulator. Urządzenie nie powinno mieć żadnych problemów z wytrzymaniem 1,5 – 2 dni z dala od gniazdka. Nie uświadczymy tu co prawda funkcji ładowania indukcyjnego (co jest zupełnie zrozumiałe w tej cenie), ale za to mamy szybkie ładowanie o mocy 22,5 W. Niestety wykorzystuje ono autorski standard Huawei, w związku z czym wymaga zarówno kompatybilnej ładowarki, jak i kabla.
Honor 20 to prawdopodobnie najlepszy wybór dla osób szukających wysokiej klasy smartfona za rozsądne pieniądze.
Nie będę ukrywał, że Honor 20 bardzo przypadł mi do gustu. Mimo tego, że nie jest on tak bogato wyposażony jak Huawei P30 Pro, to uważam go pod wieloma względami za bardziej atrakcyjną propozycję, szczególnie w kontekście opłacalności. Owszem, w imię niższej ceny producent dopuścił się kilku cięć względem spokrewnionych urządzeń, jednak w większości przypadków zostały one poczynione z głową i nie wpływają negatywnie na komfort pracy z urządzeniem. Mogę żyć z ekranem IPS zamiast matrycy OLED, brakiem wodoodporności i bezprzewodowego ładowania, jeśli w zamian za to dostanę urządzenie dwukrotnie tańsze, które nadal charakteryzuje się wysoką wydajnością i fenomenalnymi możliwościami fotograficznymi. Szczególnie te ostatnie stanowią mocną stronę Honora 20, po raz kolejny pokazując potencjał, który drzemie w matrycy Sony IMX586. Szkoda, że równie ciepło nie mogę się wypowiedzieć o pozostałych modułach, bo o ile ultraszeroki ma jeszcze pewne zastosowania, o tyle tutejsze makro to sztuka dla sztuki, a sensor głębi jest prawie bezużyteczny. Na szczęście są to dodatki, które nijak nie przekreślają możliwości fotograficznych bohatera testu. Na tym zresztą jego atuty się nie kończą, gdyż urządzenie może pochwalić się wieloma praktycznymi cechami, które w modelach droższych wcale nie są takie oczywiste. Wspomnieć warto chociażby o obecności sprawnego skanera linii papilarnych czy długim czasie pracy na jednym ładowaniu. Całościowo dostajemy więc zestaw, któremu naprawdę trudno się oprzeć. Osobiście uważam, że Honor 20 jest obecnie jedną z najciekawszych propozycji na rynku i zasłużył sobie na wyróżnienia Polecamy oraz Opłacalność.
Honor 20
Cena: 1999 zł
![]() |
|
Smartfona do testów dostarczyła firma:
Powiązane publikacje

Test Nothing Phone (3a) Pro vs Nothing Phone (3a). Porównujemy aparaty fotograficzne smartfonów ze średniej półki cenowej
39
Test OnePlus 13R vs OnePlus 12. Lepszy nowy model czy ceniony ex-flagowiec? Porównanie smartfonów z układem Snapdragon 8 Gen 3
23
Test smartfona realme C75 - niedrogi model z dobrym aparatem i wytrzymałą obudową. Szkoda tylko, że nie grzeszy wydajnością...
27
Test Samsung Galaxy Z Flip6 vs Motorola razr 50 ultra - pojedynek najciekawszych składaków na rynku. Który jest lepszy?
24