Test Phanteks Enthoo Evolv FE - Takie dziury to ja lubię!

Phanteks Enthoo Evolv FE - Wygląd wewnętrzny #1

Odkręcamy cztery płaskie szybkośrubki, łapiemy za szklany panel boczny, zdejmujemy go z gumowych tulei, bezpiecznie odkładamy na bok i Phanteks Enthoo Evolv FE ukazuje się nam w pełnej okazałości. Co przyciąga nasz wzrok? Cóż - standardowo wycięcie w tacce płyty głównej, a tutaj jest ono wybitnie wielkie w celu ułatwienia montażu chłodzeń nawet na płytach E-ATX. Kolejna spora dziura znalazła się w piwnicy i posłużyć może wyeksponowaniu naszego drogiego zasilacza, pokroju In Win SII-1065W (który posiada własne okienko i żółte podświetlenie) czy po prostu wydajnych i sprawdzonych propozycji od be quiet!, Seasonic czy Corsaira. Prócz tego holenderski producent zdecydował się na ograniczenie ilości otworów dla okablowania, a zwiększenie ich ich wielkości. Trzeba przyznać, że prezentuje się to całkiem ładne i zdradzić mogę, że w praktyce jest równie wygodne. Mimo zastosowania dwóch okien Phankets nie ograniczył nam możliwości magazynowania danych - dodatkowe sanki na dyski 3,5" zamontować możemy po prawej stronie tacki, tam gdzie obecnie widoczne są zaślepki z logiem marki.

Skoro było już o piwnicy to powinniśmy się tutaj na chwilę zatrzymać. Prócz omawianego otworu umożliwiającego pochwalenie się posiadanym zasilaczem znalazło się kilka innych większych bądź mniejszych ciekawostek. Przede wszystkim piwnica od góry jest niemal po całej długości wentylowana, chociaż nie zamontujecie tutaj dodatkowego wentylatora. Nawet z płytami mATX/mITX. Po drugie do dyspozycji otrzymujemy aż pięć otworów dla okablowania - cztery ukryte i jedno ogumowane. Dodatkowo obecna jest demontowalna klapka pozwalająca na montaż 360-milimetrowych chłodnic czy wysokich pomp bądź rezerwuarów od układów chłodzenia cieczą. Wisienką na torcie jest dyskretne logo producenta oraz miejsce montażowe dla dodatkowych sanek 2,5 cala. Mimo sporej ilości elementów wszystkie są dobrze wykończone, a blacha jest sztywna i pewnie siedzi na swoim miejscu.

Phanteks Enthoo Evolv FE jako jedna z niewielu obudów ma bardzo ciekawą górną, wewnętrzną część konstrukcji. To właśnie tutaj znajdziemy wysuwany stelaż, który zdecydowanie ułatwia montaż wentylatorów oraz chłodnic od układów WC. Zmieścimy tutaj albo dwie jednostki 140-milimetrowe lub trzy 120-milimetrowe albo radiatory o długości do 360 milimetrów. Niestety właśnie i tutaj ujawnia się jeden z niewielu minusów obudowy - mimo dodatkowych otworów wentylacyjnych nie zamontowano tutaj żadnego filtra przeciwkurzowego. O ile nie będzie to problemem przy standardowym obiegu powietrza, tak przy odwróconym już tak. A jak prezentuje się przód i tył obudowy? Szczerze powiedziawszy standardowo i szkoda się zbytnio rozpisywać. Tył wygląda dokładnie tak samo jak z zewnątrz, a pochwalić warto odkręcane, sztywne i wentylowane śledzie dla kart rozszerzeń oraz zaczepy na kratce wentylacyjnej dla rezerwuarów. Przód zaś dzieli możliwości chłodzenia naszych podzespołów z opisywaną chwilę temu górą, tutaj jednak zamiast wysuwanego stelaża otrzymujemy siateczkowy filtr osadzony na plastikowej ramce. Fabrycznie producent dorzuca łącznie trzy 140-milimetrowe wentylatory PH-F140SP. Pracują one z prędkością 1200 RPM przy przepływie powietrza rzędu 82,1 CFM. Kultura pracy nie jest zła, ale osoby wyczulone na hałasy zdecydowanie zechcą je wymienić.

• « pierwsza
• ‹ poprzednia
• 1
• 2
• 3
• 4
• 5
• 6
• 7
• 8
• 9
• następna ›
• ostatnia »