Test obudowy Cooler Master MasterCase Pro 5 - Stara, ale jara!

Test obudowy Cooler Master MasterCase Pro 5 - Wygląd wewnętrzny #1

By dostać się do środka Cooler Master MasterCase Pro 5 należy odkręcić po dwie szybkośrubki z każdej ze stron obudowy. Tutaj jednak drobna uwaga - fabrycznie są one mocno wkręcone i za pierwszym podejściem warto skorzystać z wkrętaka, a dodatkowo zaprojektowane zostały tak by zostawać w otworach montażowych aby zapobiec ich zgubieniu. Nie macie więc co za nie szarpać. Same panele boczne są stosunkowo solidne, ale nie do przesady - zwłaszcza ten z oknem, które niestety wykonane zostało z akrylu, a nie hartowanego szkła. Ich system montażu jest jednak bardzo wygodny i spoczywają one na specjalnych "prowadnicach", dzięki czemu po wykręceniu śrubek nie trzeba bać się, że wypadną i uderzą o ziemie. Pora zabrać się jednak za oględziny środka, pierwszy rzut okiem i... jest dobrze! Spore wycięcie w tacce płyty głównej ułatwiające montaż coolera CPU, zabezpieczone otwory na okablowanie, beznarzędziowy system montażu dysków, oszukana piwnica... co? Tak! Chociaż z zewnątrz wpierw tego nie widać, to piwnica nie jest kompletna. Brakuje jej jednej ścianki - to tylko na akrylu naklejono ciemniejszą naklejkę. Moim zdaniem to rozwiązanie mocno dyskusyjne.

Tył azjatyckiej konstrukcji od środka wygląda zasadniczo tak samo, jak od zewnątrz. Widzimy otwór wentylacyjny, wykręcane metalowe śledzie, wycięcie dla panelu I/O płyty głównej czy fabryczny, 140-milimetrowy wentylator. Obecny on był już w innych produktach Cooler Mastera i pracuje z prędkością około 1200 RPM, mając wysoką wydajność, ale i średnią kulturę pracy. Korzysta on z 3-pinowej wtyczki i jeśli wasza płyta główna ma taką opcję, to warto ustawić własną krzywą obrotów lub chociaż tryb pracy, tak by "śmigła" nie wchodziły na maksymalne obroty bez potrzeby. Wtedy będzie względnie cicho i nadal chłodno.

Na górze Cooler Master MasterCase Pro 5 widzimy wreszcie na własne oczy miejsca na opcjonalne wentylatory czy radiatory od układów chłodzenia cieczą. Możemy je wygodnie zamontować na zewnątrz obudowy, ale niezbędne będzie do tego zdjęcie meshowego zabezpieczenia zewnętrznego i odkręcenie ramki. Niestety, ze względu na obecność zatok 5,25" wejdą tutaj tylko dwa 140- lub 120-milimetrowe wentylatory czy adekwatne chłodnice. To trochę mało. Na szczęście miejsca pod wspomniane wcześniej urządzenia są solidne i wyposażone w wygodny system montażu, gdzie nie musimy walczyć ze śrubkami. Dodatkowo zatoka na nośniki danych jest demontowalna i można ją wyjąć lub przesunąć w pionie, zapewniając więcej miejsca lub podparcie dla naszej karty graficznej, o ile tylko jest na tyle długa. Jeśli mamy mniejszy model to można bez problemu dokupić u producenta kolejne klatki HDD. Same dyski talerzowe spoczywają na wysuwanych, plastikowych ramkach. Są one na tyle elastyczne by łatwo zamontować w nich dysk, ale na tyle solidne by nie śmierdzieć "chińszczyzną".

• « pierwsza
• ‹ poprzednia
• 1
• 2
• 3
• 4
• 5
• 6
• 7
• 8
• 9
• następna ›
• ostatnia »